tag:blogger.com,1999:blog-83505163346145784352024-03-13T07:46:45.975+01:00Love Me Like You Do ❤justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.comBlogger22125tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-33363879466015404272014-03-29T19:12:00.001+01:002014-03-29T19:48:27.900+01:00Rozdział 21<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>PRZECZYTAJCIE NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM! </b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Niepewnie odchyliłam głowę do tyłu opierając ją o klatkę piersiową Justina. Zamknęłam oczy rozmyślając o tym co powiedział mi chłopak.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Chcesz żebyśmy byli razem? W sensie jako para? - wyszeptałam nadal mając zamknięte oczy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiem, że to może być trudne i rozumiem że możesz się bać, szczerze też się denerwuje, ale przecież możemy chociaż spróbować. Dogadujemy się, potrafimy spędzić wspólnie czas dobrze się bawiąc, mamy dziecko więc to kolejny powód który bardzo nas do siebie zbliża. Jesteś piękną młodą kobietą i mogę się założyć, że większość mężczyzn chciałoby mieć cię tylko dla siebie. Trzeba uczyć się na błędach, jeśli nam się nie uda to sobie odpuścimy. - powiedział zdenerwowany drapiąc się po głowie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Musisz mi obiecać, że nie będziesz naciskał na nic.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Obiecuję, naprawdę się zmieniłem, a bynajmniej się staram. - mocniej mnie objął szepcząc.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Justin chce spróbować, jeśli tego nie zrobię mogę potem żałować, więc zgadzam się, ale nie pozwól mi się na tobie zawieść. - obróciłam się do niego przodem delikatnie się uśmiechając. Justin gwałtownie złapał mnie za uda, podnosząc do góry i głośno się śmiejąc.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziękuję. - mruknął i ostrożnie posadził mnie na parapecie stając między moimi nogami. Przybliżył swoją twarz do mojej i delikatnie objął swoimi dłońmi. - Jesteś taka śliczna. - powiedział tuż przy moich ustach. Nerwowo oblizałam wargi, nie spuszczając z niego wzroku. Chłopak jeszcze bliżej się do mnie przysunął i złączył nasze usta. Zaczął je delikatnie muskać co jakiś czas przygryzając i ssąc. Odruchowo jedną rękę położyłam na jego ramieniu, a drugą wplątałam w jego lśniące i miękkie włosy. Nasze usta poruszały się razem tak zgodnie, że mogłoby się wydawać że są dla siebie stworzone. W pewnym momencie Justin delikatnie pogłębił pocałunek i rozchylił swoim językiem moje wargi, wsuwając go do środka. Poczułam się tak jakby do mojego brzucha wleciało stado motyli i nawet gdybym chciała to przerwać, to coś w środku skutecznie mnie powstrzymywało i sprawiało że poddawałam się każdemu jego ruchowi. Gdy po jakimś czasie zabrakło mi powietrze, oderwałam się lekko od chłopaka, oddychając ciężej. Oblizałam wargi patrząc w jego oczy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jeszcze raz dziękuję. - szepnął w moje usta i pogładził kciukiem mój policzek, uśmiechając się.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie masz za co, każdy zasługuje na drugą szansę. - odszepnęłam zagryzając dolną wargę. Przez chwilę po prostu wpatrywaliśmy się w siebie nie odzywając się ani słowem, do czasu gdy nie usłyszeliśmy głosu Mike'a.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Mamo, tato! - chłopiec krzyczał w niebogłosy prawdopodobnie chodząc po ogrodzie i szukając nas. Justin odsunął się ode mnie i przeczesał dłonią włosy.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Chodźmy do niego. - zachichotał wystawiając do mnie dłoń. Odwzajemniłam gest i już po chwili wyszliśmy z domku schodząc po drabinie na dół.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Kochanie, tu jesteśmy! - krzyknęłam do synka który aktualnie zaglądał za krzaczek, sądząc chyba że tam nas znajdzie. Justin parsknął cichym śmiechem po czym podbiegł do niego i porwał go na ręce obracając dookoła. Mały zaśmiał się w głos, piszcząc. </span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dzie byliście? - spytał marszcząc swój nosek i owinął rączki wokół szyi bruneta.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tata pokazywał mi swój domek na drzewie, poproś go to może ciebie też tam zabierze. - mrugnęłam do niego, chichocząc cicho.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tatusiu ploosie, teś chciem ziobacić ten domek. - Mike spojrzał na Justina robiąc maślane oczka i uśmiechnął się słodko.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-No nie wiem. - chłopak udał że się zastanawia. Chłopiec ujął jego twarz w swoje malutkie łapki i pocałował go w nos, co wyglądało jednocześnie tak zabawnie i uroczo, że żałowałam że tego nie nagrałam.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dobra przekonałeś mnie. - chłopak zaśmiał się i razem z maluchem udali się w stronę drabinki. </span></span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Ja natomiast postanowiłam wrócić do domu. Idąc dróżką ułożoną z ciemnych kamyczków ponownie obserwowałam piękny ogród. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Uwielbia siebie w nowej roli. - usłyszałam z tyłu. Delikatnie odwróciłam się i ujrzałam tatę Justina. -Wcale mu się nie dziwię, też byłem cholernie szczęśliwy gdy urodził mi się syn. - dodał dotrzymując mi kroku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Świetnie sobie radzi. - odparłam zaciągając się zapachem kwiatów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Popełnił kilka błędów w swoim życiu ale może właśnie tak miało być, macie teraz dziecko które oboje bardzo mocno kochacie i chcecie dla niego jak najlepiej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiem, też tak uważam. - uśmiechnęłam się zerkając w stronę werandy, na której stała Pattie i wołała nas do siebie, ponieważ przyrządziła deser. Usiedliśmy przy drewnianym stole jedząc pyszną szarlotkę z lodami. Justin i Mike dołączyli do nas już po paru minutach na wieść o słodkościach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Mamo nie mogę wciąć tego ciacha na łyzeckę bo mi spada. - odezwał się chłopiec, próbując swoich sił. Przysunęłam się bliżej niego i zaczęłam mu pomagać, co bardzo mu się spodobało. -Małe dzieci karmi mamusia, plawda? Ja nie jeśtem juś mały, ale lubie jak mnie kalmiś. - mruknął otwierając buzię. Wszyscy zaśmialiśmy się z jego odpowiedzi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Macie zamiar zmieniać nazwisko Mike'a? - zapytała Pattie zerkając to na mnie to na Justina. Chłopak spojrzał w moim kierunku czekając na jakąkolwiek reakcję, ale ja nic mu nie odpowiedziałam, więc postanowił improwizować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Rozmawialiśmy już o tym ja bardzo bym chciał wszystko zależy od Rose ale mam nadzieje że ona nie będzie stawiała oporu. - powiedział, a ja delikatnie przytaknęłam głową. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po przekroczeniu progu swojego mieszkania wzięłam głęboki oddech i szerzej otworzyłam drzwi, aby Justin swobodnie mógł wejść do środka ze śpiącym na jego rękach Mike'm. Szatyn położył go w łóżeczku, a ja delikatnie aby go nie budzić rozebrałam. Nakryłam jego drobne ciałko kocykiem i zapaliłam małą lampę nocną, całując go jeszcze w główkę. Wyszliśmy z pokoju malca wchodząc do salonu i siadając na kanapie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wydaje mi się że wizyta u twoich rodziców się udała. - mruknęłam zdejmując wysokie buty.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Też tak uważam, moi rodzice zdecydowanie cię polubili, ale niestety to Mike ich oczarował. - zaśmiał się co natychmiast odwzajemniłam.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co ja mogę poradzić, przyzwyczaiłam się już do tego. - pomiędzy nami zapadła cisza, spojrzałam na Justina i zaczęłam go bacznie obserwować, chłopak odwrócił się w moją stronę, złączając brwi.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co? - zagadnął.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nic po prostu Mike tak samo jak ty przygryza wargę, a szczególnie gdy coś zbroi. W ten sam sposób oblizuje usta, ma taką samą minę jak ty gdy jest skupiony i ten uśmiech. - odparłam opierając się i przechylając głowę na bok.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ejj to mój syn więc nie ma się co dziwić. Po tobie natomiast ma ... no wiesz. - zaczął się plątać uśmiechając.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jest bardzo mądry tak samo jak ja i całuśny. - roześmiałam się.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Lubię ciebie taką. - szepnął szatyn.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To znaczy?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-No wiesz, taką niczym się nie denerwującą, uśmiechniętą i pogodną. - odpowiedział odchylając głowę do tyłu. - Bardzo tego nie chcę, ale niestety muszę się zbierać ponieważ zaczyna robić się już późno.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Justin ... tak właściwie to możesz dzisiaj zostać, jeśli oczywiście chcesz. - wyszeptałam zatrzymując go w połowie drogi. Niepewnie odwrócił się i spojrzał na mnie pytająco. -No wiesz pary tak chyba robią. - zaśmiałam się przygryzając wargę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">-Chętnie u ciebie zanocuję, wiesz w sumie to nie jesteśmy taką normalną parą bo mamy dziecko, ale chyba właśnie to czyni nas wyjątkowych. - na jego twarzy zagościł uśmiech. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dokładnie. - odwzajemniłam uśmiech. -Jesteś może głodny? - spytałam oblizując wargi.</span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie, najadłem się u rodziców. - odparł i wyjął z kieszeni telefon by jak mniemam sprawdzić godzinę.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dobrze, to idź wziąć prysznic jeśli chcesz, ostatnie drzwi po lewo, świeże ręczniki są w górnej szafce. - powiedziałam i pochyliłam się, niepewnie składając na jego policzku delikatny pocałunek, po czym wstałam znikając w kuchni. Nadal nie mogłam uwierzyć że ja i Justin ... jesteśmy razem. Jako para. Po prostu to do mnie nie docierało. Wychyliłam się by sprawdzić czy szatyn nadal jest w salonie, jednak nie było go na kanapie, co oznaczało że prawdopodobnie poszedł do łazienki. Tymczasem ja podeszłam do lodówki otwierając ją i wyjęłam z niej butelkę wody, upijając jej łyk. Przeczesałam dłonią włosy do tyłu, po czym zabrałam ze stołu telefon i pogasiłam na dole wszystkie światła, udając się na górę. Od razu weszłam do sypialni, słysząc szum lecącej wody zza drzwi do łazienki i podeszłam do łóżeczka Mike'a, sprawdzając czy spokojnie śpi. Po około dziesięciu minutach Justin wszedł do pomieszczenia w samych bokserkach, przeczesując palcami swoje mokre włosy. Samowolnie zmierzyłam go wzrokiem, dopiero teraz zwracając uwagę na dużą ilość tatuaży, jaka znajdowała się na jego ciele. Szybko jednak odwróciłam wzrok zagryzając wargę i podeszłam do szafy wyjmując z niej dresy i bokserkę.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Teraz ja pójdę się wykąpać. - uśmiechnęłam się lekko, na co brunet kiwnął głową podchodząc do łóżka.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Gdy byłam już w kabinie prysznicowej, odkręciłam letnią wodę pozwalając strużkom swobodnie spływać po moim nagim ciele. Kochałam to uczucie, zupełnie jakby razem z wodą, spływały ze mnie wszystkie zmartwienia i ciężkie myśli. Zaczęłam wcierać w siebie truskawkowy żel, natomiast we włosy wiśniowy szampon a po piętnastu minutach dokładnie spłukałam z siebie pianę, wychodząc spod prysznica. Wytarłam się, od razu ubierając przygotowaną wcześniej piżamę, po czym podsuszyłam lekko swoje mokre włosy, umyłam zęby i wróciłam do sypialni. Spojrzałam na Justina który leżał już pod kołdrą z jedną ręką pod głową i sprawdzał coś w telefonie. Gdy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi automatycznie przeniósł swój wzrok na mnie i uśmiechnął się.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Chodź tutaj. - odłożył komórkę na szafkę nocną i odkrył rąbek kołdry, pokazując bym się położyła. Zachichotałam i wdrapałam się na łóżko, kładąc się we wskazanym miejscu. Chłopak okrył mnie szelniej, owijając delikatnie rękę wokół mojego brzucha. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy, słysząc jedynie nasze spokojne, przeplatające się oddechy. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wiem że już to mówiłem ale jestem cholernie szczęśliwy. - szepnął nagle chłopak a ja poczułam jego oddech na swoim policzku. Już chciałam mu odpowiedzieć, lecz on kontynuował. -Dzięki tobie i Mike'owi zmieniłem się o 180 stopni i wiesz co? Wcale nie żałuję, bo wreszcie mam życie o jakim zawsze marzyłem. Nie dość że mam syna, to teraz jeszcze wspaniałą kobietę u swojego boku. - dodał cicho, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi. Uśmiechnęłam się delikatnie na te słowa, wiedząc że są one jak najbardziej szczere.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ja też jestem szczęśliwa. - odpowiedziałam, kładąc dłoń na jego przedramieniu.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jesteś cudowną osobą Rose, wybaczyłaś mi po tym wszystkim co ci zrobiłem. - przełknął cicho ślinę, lecz ja uniemożliwiłam mu kontynuowanie.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ćśś. Zapomnijmy o tym Justin, nie wracajmy do tego co było ... - szepnęłam i odsunęłam lekko głowę, by mieć na niego lepszy widok. Chłopak jedynie uniósł lekko kąciki ust i zaczął powoli się do mnie przybliżać. Już po chwili poczułam jego miękkie wargi na swoich. Brunet pocałował mnie krótko, lecz subtelnie, i ponownie ułożył głowę na poduszce.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dobranoc. - powiedział cicho.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dobranoc. - odparłam okrywając się bardziej kołdrą i zamknęłam oczy, już po chwili odpływając do krainy Morfeusza.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">_____________________________________________________________________________________________________________________________________</span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="color: red; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>TO NIE JEST TŁUMACZENIE TYLKO NASZE OPOWIADANIE, KTÓRE PISZĄ DWIE A NIE JEDNA AUTORKA!</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jak widać wreszcie zaczęło się coś dziać! <3 Nawet nie wiecie jak wiele radości sprawia Nam pisanie tego opowiadania, tak samo jak Wy jaramy się wszystkimi słodkimi i romantycznymi chwilami pomiędzy Justinem i Rose. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">INFORMUJEMY NA TT PONAD 60 OSÓB A KOMENTARZY NIE JEST NAWET POŁOWA, CO JEST BARDZO PRZYKRE.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zapraszamy tutaj - <a href="http://morethanmyboss-tlumaczenie.blogspot.com/" target="_blank">http://morethanmyboss-tlumaczenie.blogspot.com/</a> <3</span></div>
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><br /></span>
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI -<a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<div>
<br /></div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-qHU4UzEg0Fycrr_C1cIQ9MvQ8zCIOlE-gvCkLr2V0aVl9mB5-iu6Jqyy3J_qhKLA1vTa2oo70Cxy1a7ef5T3pVaIdzY0g1ylkyrvAQEBe5fxLCgIJbUdCaI0UwfaSeKGmvWsbkXMPYnZ/s1600/tumblr_n32uud6fYe1srwbbpo5_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-qHU4UzEg0Fycrr_C1cIQ9MvQ8zCIOlE-gvCkLr2V0aVl9mB5-iu6Jqyy3J_qhKLA1vTa2oo70Cxy1a7ef5T3pVaIdzY0g1ylkyrvAQEBe5fxLCgIJbUdCaI0UwfaSeKGmvWsbkXMPYnZ/s1600/tumblr_n32uud6fYe1srwbbpo5_500.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com69tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-32489527492834402172014-03-15T22:26:00.000+01:002014-03-15T22:26:04.995+01:00Rozdział 20<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">Po pocieszającej rozmowie
z moim synkiem, wyszliśmy z jego pokoju wchodząc do salonu. Usiadłem na jednym
z foteli, czekając na szatynkę. Mike w tym czasie usiadł na podłodze i zaczął
bawić się swoimi małymi samochodzikami. Spuściłem wzrok i zacząłem go obserwować,
jak chyba każde dziecko podczas zabawy, miał przygryzioną wargę, a na jego
twarzy widniało ogromne skupienie. Cicho zaśmiałem się z jego miny i podniosłem
wzrok na otwierające się właśnie drzwi łazienki, z których wyszła Rose. To co
poczułem po zobaczeniu jej było niedopisania, śliczne, długie włosy upięte były
w koka, z którego swobodnie wystawało kilka pasm. Ciało opinała przyległa
sukienka w kolorze zgniłej zieleni, z wycięciem na dekolcie, który odsłaniał
dokładnie tyle ile powinien. Jej zgrabne nogi, wyglądały na jeszcze dłuższe, a
to dzięki wysokim, czarnym szpilkom. Siedziałem wbity w fotel i z ręką na sercu
przyrzekam, że nie mogłem wydusić z siebie nawet słowa. Szatynka spojrzała na
mnie pytająco, a ja posłałem jej jedynie delikatny uśmiech. Tak tylko na tyle
mnie teraz stać. - pomyślałem, próbując wymyślić jakieś sensowne zdanie, które
chociaż trochę pasowałoby do sytuacji.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-I jak? Stella uparła się
na to żebym założyła te buty, to nie będzie przesada? Są naprawdę wysokie.- na
moje szczęście zapytała Rose.Oblizałem nerwowo wargi, ponownie lustrując ją
wzrokiem od góry do dołu. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Nie, są jak najbardziej
okej. Pięknie wyglądasz. - odpowiedziałem, pocierając dłonie. Wziąłem głęboki
oddech i podniosłem się, próbując myśleć racjonalnie.- To co jedziemy? </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Tak!- Mike podniósł się z
dywanu i podbiegł do wieszaka, próbując zdjąć swoją kurtkę. Rose odwróciła się
i zaczęła iść w jego stronę, a ja razem z nią. Opuściłem głowę w dół i to chyba
była jednak bardzo zła decyzja, ponieważ mój wzrok odnalazł jej tyłek. Poczułem
się jak trzynastolatek, którego hormony buzują do granic możliwości. Ogarnij
się. - pomyślałem, znowu zerkając. Kurwa to nie jest takie łatwe. - dodałem,
próbując skupić się na czymś innym. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">***</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">Pół godziny później
dojechaliśmy pod dom moich rodziców. Wyłączyłem auto, pomogłem wysiąść Mike’owi
i wziąłem kwiaty dla mojej mamy. Podszedłem do Rose i całą trójką ruszyliśmy w
stronę drzwi wejściowych. Mike zadzwonił dzwonkiem i parę minut później drzwi
otworzyła nam moja mama. Od razu na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech,
który wszyscy odwzajemniliśmy, kobieta szerzej otworzyła drzwi, abyśmy
swobodnie mogli wejść do środka.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Tak bardzo się cieszę że
mogę cię poznać kochanie. – mocno objęła zdezorientowaną Rose.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Mi też jest bardzo miło z
tej wizyty. – odparła uśmiechając się.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Justin synku. –
przytuliła mnie i delikatnie ucałowała w policzek, a ja podałem jej kwiaty.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Witaj mamo. A tutaj jest
ktoś kto o dziwo jest dzisiaj bardzo nieśmiały co naprawdę jest rzadkością. –
wskazałem dłonią na synka, który chował się za mną. – Mike. – dodałem, a
blondynek powoli podniósł swoją główkę do góry i nieśmiało wydymał usta.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Hej skarbie. Jestem
Pattie, mama Justina. –powiedziała spokojnie, nie chcąc go wystraszyć. Znałem
swoją mamę bardzo dobrze i byłem pewny, że w głębi szaleje z radości i
podekscytowania. – Tak bardzo się cieszę z twojej wizyty, nie mogłam się
doczekać, aby cię zobaczyć. Twój tata dużo mi o tobie opowiadał, mówił mi że
jesteś do niego bardzo podobny, ale nie myślałam że aż tak.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Jeśtem Mike. – wystawił w
jej stronę rączkę i niepewnie się do niej uśmiechnął.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Już jesteście! Pattie nie
mogła się was doczekać! – usłyszałem za swoimi plecami donośny głos mojego
ojca, odwróciłem się w jego stronę i przywitałem.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-A my się już chyba znamy,
jesteś Rose, prawda?</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Tak proszę pana. –
dziewczyna przygryzła wargę, posyłając mu miłe spojrzenie.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Ale ciebie jeszcze nie
znam, mój mały kolego. Jak masz na imię? – ukucnął czekając na jakąkolwiek
reakcję chłopca.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Mike.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Naprawdę? Mój przyjaciel
ma tak na imię. Lubisz skakać? – dopytał podekscytowany.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-No jaśne! – wykrzyknął
mój synek.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-A może potem mu to
pokarzesz? Teraz wolałabym żebyśmy usiedli i coś zjedli. – moja rodzicielka,
zaprosiła nas gestem dłoni do salonu. Zasiedliśmy przy stole, a mama od razu
podała nam jedno z pierwszych dań. W ciszy jedliśmy posiłek, jedynie od czasu
do czasu Mike zwracał się z jakąś prośbą o pomoc do Rose.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Nie mogę uwierzyć w to że
jestem babcią. – odezwała się kobieta, po skończeniu posiłku.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-A ja dziadkiem. – tata
przeniósł wzrok na Mike’a. – Zjadłeś już? Możemy iść? – chłopiec przytaknął
biorąc do ręki szklankę z sokiem, wziął mały łyk i odstawił ją, schodząc z
krzesła. Mój tata podał mu dłoń i razem wyszli na dwór.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Gdzie oni poszli? –
zapytałem mamy.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Jeremy był tak
podekscytowany tym że nas odwiedzicie że pojechał do sklepu i kupił dla Mike'a
trampolinę i inne różne zabawki. Delikatnie mówiąc mamy plac zabaw w ogrodzie.
- zaśmiała się poprawiając swoje długie, ciemne włosy. - Rose opowiedz mi coś o
sobie.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Nie ma o czym opowiadać.
- dziewczyna nerwowo zacisnęła dłonie wyraźnie zestresowana. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Ile masz lat? Chodzisz do
szkoły? - zaczęła swoje przesłuchanie.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Mam 19 lat, nie mam
prywatne nauczanie, ale już niedługo je kończę.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-I masz jakieś plany na
przyszłość? Studia? To w dzisiejszych czasach jest naprawdę ważne.-
próbowała wyciągnąć z niej więcej informacji. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Chce teraz zrobić sobie
małą przerwę i poświęcić więcej czasu na wychowanie Mike'a i pracę, ale za
jakiś czas wrócę do nauki i na pewno wezmę też pod uwagę studiowanie.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-To dobrze, a jak
spędziliście święta? Próbowałam zachęcić Justina do opowiedzenia mi czegoś, ale
on powtarzał tylko, że było okej. - mruknęła patrząc na mnie.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Było świetnie, trafiliśmy
na cudowną pogodę, a moi dziadkowie byli zachwyceni naszą wizytą, więc wyjazd
jak najbardziej się udał. Jeśli pani i pański mąż lubicie śnieg i
góry to jak najbardziej polecam. - odpowiedziała szatynka i dało się
zauważyć, że z każdą kolejną minutą robi się coraz bardziej śmiała i
odważna. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Chętnie
skorzystam. A jeśli mogę zapytać, to chyba trochę pytanie nie na
miejscu, wybaczcie mi moją ciekawość, ale jakie są między wami
relacje? </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Wszystko jest między nami
okej, wyjaśniliśmy sobie wszystko i mamy wobec siebie pokojowe zamiary, można
powiedzieć że jesteśmy przyjaciółmi. - odezwałem się biorąc łyk wody. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Przepraszam was, ale
muszę iść po kolejne danie, zawołacie ich z dworu? - podniosła się z
miejsca idąc do kuchni. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">***</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">Godzinę później
siedzieliśmy wszyscy na kanapie przeglądając rodzinne albumy i porównując podobieństwo
Mike'a do mnie. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-To ty? Dlaczego tutaj
płaczesz? - zapytała Rose pokazując mi fotografię.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Justin jechał wtedy
pierwszy raz sam na rowerze, był z siebie taki dumny, że puścił kierownicę i
skończyło się to na pozdzieranych kolanach i płaczu. - moja rodzicielka
zaśmiała się przypominając sobie tą sytuację. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-To wcale nie było
śmieszne, miałem wtedy z 4 lata i byłem pewny, że mi się uda. - broniłem się w
końcu nie wytrzymując i tak jak inni zaczynając się śmiać. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Pójdziemy jeście laś na
tlampoline? - naszą rozmowę przerwał chłopiec.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Nie zmęczyłeś się
jeszcze? - zapytał tata, biorąc malucha na ręce i zaczynając go łaskotać.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Plosie no choć zie mnom.
- mówił przez śmiech. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-No dobra, ale tym razem
skaczę z tobą. - postawił Mike'a na podłodze, a ten zaczął przed nim uciekać,
przez co już po chwili rozpoczęła się wielka gonitwa. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Wybaczcie ale muszę iść
posprzątać po kolacji. - powiedziała moja mama i uśmiechnęła się lekko
odkładając na ławę album który trzymała w dłoniach.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Może w czymś pani pomóc?
- spytała Rose oblizując usta.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
-Nie skarbie, dziękuję. I żadna pani, mów mi po prostu Pattie. - moja
rodzicielka zaśmiała się, wstając z kanapy.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
-Oh, w takim razie..Pattie...to naprawdę żaden problem. - szatynka posłała jej
szczery uśmiech.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
-Nie, nie, nie, nawet nie ma mowy. Jesteś gościem, po drugie nie ma tego wcale
tak dużo. - powiedziała kobieta unosząc lekko kącik ust, po czym udała się do
kuchni. Spojrzałem na szatynkę, przysuwając się do niej.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
-No, więc jak się tutaj czujesz? - spytałem z uśmiechem.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
-Bardzo dobrze. Sądziłam że atmosfera będzie napięta, a mam wrażenie jakbym znała
twoich rodziców od dawna. To wspaniali ludzie. - odwzajemniła gest. - Swoją
drogą, jesteś bardzo podobny do taty. - zachichotała oblizując usta.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
-Dużo osób tak twierdzi. - zawtórowałem jej. -Chodź ze mną. - dodałem nagle
oblizując usta i wstałem wyciągając do niej dłoń.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
-Dokąd? - zmarszczyła lekko czoło.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
-No chodź, nie bój się. - wywróciłem oczami z rozbawieniem na co dziewczyna
chwyciła moją dłoń, również wstając z kanapy.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
Po chwili oboje wyszliśmy z domu, udając się do ogrodu. Uśmiechnąłem się lekko
sam do siebie, wspominając wszystkie chwile które spędziłem tutaj jako dziecko.
W sumie dużo się nie zmieniło, to miejsce wciąż było dla mnie takie magiczne i
niepowtarzalne.<br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
-O czym myślisz? - spytała szatynka widocznie zauważając moje zadumanie.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: 11pt;">-Przypomniało mi się moje
dzieciństwo. - lekko się zaśmiałem.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Musiało być cudowne. Ten
dom jest wspaniały, a ogród zapiera dech w piersiach. - szatynka rozejrzała się
podziwiając widoki. Po lewej stronie znajdowało się oczko wodne obłożone
kamieniami i doniczkami z kwiatami. Kawałek dalej znajdowała się altanka, przy
której można było usiąść i odpocząć w upalny dzień. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Co jest na tym drzewie? -
uśmiechnąłem się i złapałem dziewczynę za rękę prowadząc ją w tamtym kierunku.
Weszliśmy na drzewo po szczebelkach które sam robiłem ze swoim tatą, będąc
małym chłopcem.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Witaj w mojej bazie. -
wskazałem dłonią na mały domek. Rose zaczęła się rozglądać podziwiając wszystko
co się tam znajdowało, a mianowicie zdjęcia, moje "miecze" zrobione z
drewna i wszystkie inne wymysły. Usiadłem na starym fotelu i zacząłem się jej
przyglądać. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Jak byłem mały to
przesiadywałem tutaj całe dnie, wiesz wydawało mi się że drzewa
to potwory, z którymi muszę walczyć i te sprawy. Mój tata pomógł mi go
zbudować, nawet nie wiesz jaką mieliśmy z tego frajdę. To zabawne teraz to ja
jestem ojcem i chyba powinienem wybudować taki sam z Mike'm, myślę że
byłby jak najbardziej na tak. - uśmiechnąłem się. Rose ustała do mnie
tyłem podziwiając widoki. Coś mnie podkusiło, aby do niej podejść. Niepewnie objąłem ją
w pasie, delikatnie do siebie przytulając. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Chyba jeszcze nigdy nie
byłem tak bardzo szczęśliwy, jak jestem teraz. - szepnąłem kładąc swoją brodę
na jej ramię. </span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Ja tak samo. - mruknęła
delikatnie kładąc swoją małą dłoń na mojej.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">-Rose, jesteście z Mike'm
dla mnie bardzo ważni i wiem że za to co zrobiłem powinienem gnić teraz w
piekle, ale trafiłem na takiego wspaniałego anioła jakim jesteś ty. Wiem że to
nierealne, ale czy dasz mi szanse? Czy znajdziesz trochę miejsca w swoim
świecie dla mnie?</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">_________________________________________________________________________________</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">Wreszcie
zaczyna się coś dziać! Tylko co powie na to Rose?</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
</span><br />
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;">Jak
zauważyliście mamy nowy wygląd bloga, mamy nadzieję że przypadnie Wam do gustu!
<3</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;"><br /></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI -<a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span></div>
</div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-size: 11pt;"><br /></span></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghuHjm0K3DLUe-9tj7o6Cp_QsVj4kESGcQlba01a_MmhCjbAyHieM6xeJeFGET3BsXKknioGz6IzhQGjAja58626z3fmRSJRXFBWdvq1o120O55Xtkxi06gqytgcZOuIzpnqBhWSWkk3TM/s1600/tumblr_n2cparlt0b1rjmp50o1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghuHjm0K3DLUe-9tj7o6Cp_QsVj4kESGcQlba01a_MmhCjbAyHieM6xeJeFGET3BsXKknioGz6IzhQGjAja58626z3fmRSJRXFBWdvq1o120O55Xtkxi06gqytgcZOuIzpnqBhWSWkk3TM/s1600/tumblr_n2cparlt0b1rjmp50o1_500.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
</div>
</div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com51tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-76515262809042640192014-03-08T23:11:00.001+01:002014-03-09T11:25:59.869+01:00Rozdział 19.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Weszłam do salonu, gdzie mój synek próbował uporać się z włączeniem telewizora.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie umiem włączyć bajki. - zawiedziony podszedł do mnie z pilotem w rączce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Myślałam, że pomożesz mi w rozpakowaniu, a potem upieczemy jakieś ciacha i odwiedzimy babcię i dziadka. - przykucnęłam i wzięłam od niego pilota.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobla! A jakie ciastka? - dopytał radosny i wyraźnie orzeźwiony .</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Znajdziemy przepis na jakieś bardzo, bardzo pyszne, okej? Będziesz mógł sam wybrać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To choć! - wziął mnie za rękę i pomógł podnieść torbę, którą wnieśliśmy do mojej sypialni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po rozłożeniu ubrań, włączyłam laptopa i posadziłam synka na łóżku obok, aby mógł wybrać przepis.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A mozie te? - pokazał paluszkiem na faworki, uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tsieba je jeście ziapakować. - powiedział Mike podając mi pudełko, do którego ostrożnie przełożyłam kruche faworki, a następnie zapakowałam je do torby. Ubraliśmy się w kurtki i wyszliśmy na dwór, kierując się do domu moich rodziców. Rzez całą drogę mój synek chodził po zaspach i sypał śniegiem, wyraźnie rozbawiony. Zaśmiałam się patrząc na synka, który nagle podbiegł do mnie, nabrał śniegu na rączki i dmuchnął nim we mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ty mały łobuzie. - zachichotałam i nachyliłam się muskając jego nosek. Otrzepałam go nieco z białego puchu który był dosłownie wszędzie i chwyciłam go za rączkę kontynuując chód. Resztę drogi przebyliśmy spokojnie, gdy stanęliśmy przed drzwiami podniosłam Mike'a by zadzwonił do dzwonka i już po chwili w drzwiach stanęła moja mama.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-A kogo ja tutaj widzę. - kobieta uśmiechnęła się serdecznie otwierając nam szerzej i gdy już weszliśmy do środku położyłam torebkę na komodzie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Cześć mamo. - pocałowałam ją w policzek rozpinając maluchowi kurteczkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Cześć skarbie. Stęskniłam się za wami! Jak było u dziadków? - spytała patrząc na mnie uważnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Oh, wspaniale. - uniosłam lekko kąciki ust odwieszając swój płaszcz i kurtkę Mike'a. -Jest tam zupełnie inaczej niż tutaj w mieście, taki spokój i cisza, cudowna atmosfera. - dodałam zdejmując synkowi buciki oraz swoje kozaki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-To się cieszę. - porwała Mike'a na ręce obracając go na co chłopiec zachichotał słodko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wieś babciu, mamy dla ciebie ciacha. Siami lobiliśmy! - powiedział entuzjastycznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ojejku, dziękuję. - uśmiechnęła się do niego po czym wszyscy poszliśmy do kuchni. </span>Podeszłam do taty i przywitałam się z nim mocno go obejmując, po czym usiadłam obok niego przy stole.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zrobić ci herbatę? - zwróciła się do mnie rodzicielka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Poproszę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jak było w górach? Opowiadajcie, Mike ulepiłeś chociaż jednego bałwana? - zapytał tata, odkładając na bok gazetę, którą przeglądał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No jaśne! Ulepiłem ich duzio, wsiści mi pomagali! A ty ulepiłeś ź babciom bałwana? - zapytał się zerkając na dziadka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Babia nie chciała mi pomóc, ale wydaje mi się że skoro ty już jesteś taki doświadczony to mi potem pomożesz, co? - uśmiechnął się w jego kierunku i energicznie mu przytaknął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Udało nam się trafić na wspaniałą pogodę, było akurat sporo śniegu i nie padało więc zaliczyliśmy sanki, rzucanie na śnieżki i innego tego typu zabawy. - powiedziałam, odbierając kubek od mamy. - Dziadkowie byli w niebo wzięci z naszej wizyty. - dodam, słodząc gorącą ciecz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Przypomniało mi się że ostatnio był u nas Mikołaj i zostawił dla Mike kilka prezentów, chciał je zabierać ale powiedziałem mu że osobiście mu je przekażę.- odparł mój tata, zerkając ukradkiem na minę mojego synka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ziośtawił dla mnie plezienty? To dobzie zie mu tak powiedziałeś! Chciceś mi je pokaziać?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To raczej ja powinienem zapytać, czy chcesz je zobaczyć. - zaśmiał się mój tata biorąc Mike'a na ręce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Pewnie! - malec pokiwał główką owijając rączki wokół jego szyi.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-To idziemy. - powiedział mężczyzna i już po chwili wyszedł z chłopcem z kuchni. Złapałam kubek za ucho i przystawiłam go do ust upijając ostrożnie łyk gorącej herbaty.</span>Po chwili moja rodzicielka postawiła na stole talerz z ciastem i usiadła na przeciwko mnie opierając łokcie o blat.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-A jak czuł się tam chłopak który pojechał razem z tobą? - zagadnęła patrząc na mnie.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Justin? Oh, na początku może i czuł się trochę nieswojo, ale szybko polubił dziadków jak sądzę z wzajemnością. Pod koniec nawet nie chciał stamtąd wyjeżdżać, więc sądzę że mu się podobało. - zachichotałam oblizując usta i ponownie się napiłam.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-A jak zareagowali gdy go zobaczyli?</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Byli trochę zdezorientowani, w sumie im się nie dziwię. - wzruszyłam ramionami stawiając kubek na stole i oplotłam go palcami. Kobieta zachichotała kiwając głową ze zrozumieniem. Westchnęłam cicho i oparłam się, wbijając wzrok w naczynie które trzymałam w dłoniach. Sądziłam że powinnam powiedzieć mamie prawdę co do tego, że Justin jest ojcem Mike'a. Nie chciałam jej dłużej okłamywać, jakby nie było, była mi najbliższą osobą i ufałam jej jak nikomu innemu.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Mamo... - zaczęłam niepewnie, starając się zebrać siły i ułożyć wszystko w sensowną całość.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tak? - spojrzała na mnie uważnie, wyczuwając moją niepewność.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Już miałam otworzyć usta by coś powiedzieć, gdy nagle do kuchni wbiegł mój synek trzymając w dłoniach wielkie pudełko klocków lego, a za nim wszedł mój tata.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamusiu jak wlócimy do domu to musimy je ułozyć, dobzie? - zapatrzony w pudełko zapytał.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Oczywiście, że tak. Ale byłeś grzeczny, w tym roku dostałeś tak dużo prezentów jak jeszcze nigdy. - zaśmieliśmy się wszyscy, patrząc na chłopca, który był bardzo dumny z siebie. </span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A jak tam twoja nauka? - zagadnęła moja rodzicielka, po ponownym wyjściu chłopców tym razem na dwór. </span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze, przed świętami pisałam kilka egzaminów, a potem zrobiłam sobie przerwę ale już za kilka dni znowu mam testy, jakieś cztery lekcje, egzamin ogólny i koniec. Na szczęście, bo nie jest to łatwe kiedy ma się w domu tak energiczne dziecko, którego wszędzie jest pełno. - odparłam zakładając nogę na nogę. Kiedy rodzice dowiedzieli się o tym że zaszłam w ciążę, wynajęli mi mieszkanie,o które bardzo ich prosiłam, na początku mieszkałam z mamą, która bardzo mi pomagała. Przez pewien czas chodziłam jeszcze do szkoły, ale kiedy brzuch zaczął być widoczny, zrezygnowałam z niej i od tamtej pory zaczęło się domowe nauczanie. Nie wiem jak poradziłabym sobie bez rodziców, znając życie pewnie już dawno temu bym się poddała i w ogóle rzuciła szkołę. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A co dalej? Myślałaś o studiach? </span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie, chce skończyć jakieś kursy dopełniające, jak na razie mam pracę. A co do studiów to na pewno na nie pójdę, ale chce poczekać aż Mike trochę podrośnie. Mam na to czas jestem jeszcze młoda, są ludzie którzy zaczynają studiować w wieku 30 lat więc ze wszystkim zdążę. - przygryzłam wargę, spuszczając wzrok.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam nadzieję że wszystko wyjdzie tak jak planujesz. - uśmiechnęła się do mnie.</span></span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Nazajutrz obudziłam się przytulona do drobnego ciałka mojego synka. Najciszej jak potrafiłam wyswobodziłam się z jego objęć i weszłam do łazienki. Przemyłam twarz, związałam włosy w wysoką kitkę i umyłam zęby. Otworzyłam szafę i ubrałam się w czarne rurki z dziurami, koszulkę na ramiączka w tym samym kolorze i gruby siwy wełniany sweter. Przykryłam szczelniej chłopca kołdrą i zeszłam do kuchni w celu zrobienia śniadania. Postawiłam na grzanki z dżemem i kakao, po ich przygotowaniu położyłam je na tacę i zaniosłam do sypialni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dzień dobry kochanie, zrobiłam śniadanko. - postawiłam jedzenie na szafce. Chłopiec bardzo leniwie otworzył oczka i spojrzał zdezorientowany na mnie. - Zrobiłam dla ciebie grzanki. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mogę jeść śniadanie w łośku? - zapytał siadając. Położyłam tacę na jego kolanach i przytaknęłam. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tylko uważaj, nie wylej kakaa. - powiedziałam i pogładziłam go po włoskach włączając telewizor, po czym zmieniłam na kanał z bajkami.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dobzie. - odparł mały jedząc grzanki i oblizując paluszki po dżemie. Ja tymczasem weszłam do łazienki i rozpuściłam włosy prostując je, po czym dokładnie wy tuszowałam rzęsy. Po powrocie do sypialni Mike kończył swoje śniadanie. Po dopiciu czekoladowego napoju odebrałam od niego tacę.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Pójdę to odnieść a jak wrócę to się ubierzesz i wybierzemy się na jakieś zakupy, okej? - uśmiechnęłam się i gdy chłopiec kiwnął głową, zeszłam na dół wkładając naczynia do zmywarki.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Gdy oboje byliśmy gotowi, wyszliśmy z domu kierując się w stronę przystanku autobusowego, gdzie pojazd akurat podjechał. Wsiedliśmy do środka, skasowałam bilet i zajęłam miejsce sadzając synka obok. Po piętnastu minutach autobus dowiózł nas na miejsce.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Cio siobie kupujeś? - spytał mały, trzymając moją dłoń w momencie gdy wchodziliśmy do galerii.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Hm na pewno jakąś sukienkę, a tobie może jakąś koszulkę mój ty mężczyzno. - uśmiechnęłam się i nachyliłam, muskając jego czółko.</span></span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">***</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Po kupieniu sukienki i butów dla mnie oraz koszuli i sweterka dla Mike'a udaliśmy się do domu, chłopiec był tak zmęczony, że od razu usnął podczas oglądania bajki. Korzystając z okazji wzięłam wszystkie potrzebne mi książki oraz zeszyty z notatkami i zaczęłam przerabiać zaległy materiał, przygotowując się do testu. Nim się obejrzałam na zegarze wybiła godzina dwudziesta, wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Przeniosłam Mike'a z kanapy do swojej sypialni i położyłam się obok niego, zapalając lampkę i biorąc do ręki książkę. </span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><br /></span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: left;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Justina*</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Obudziłem się około godziny dwunastej, spojrzałem w bok gdzie leżał mój niewyłączony laptop, musiałem zasnąć podczas pisania. - pomyślałem i zamknąłem urządzenie, odkładając je na szafkę. Odrzuciłem kołdrę, przez co uderzyło we mnie zimne powietrze, podniosłem się i bardzo powolnym krokiem wszedłem do toalety. Pozbyłem się swojej koszulki i bokserek wchodząc pod prysznic. Po umyciu się owinąłem sobie ręcznik wokół bioder, wysuszyłem włosy i ogoliłem się. Wszedłem do garderoby i założyłem wcześniej już wybrany strój, a mianowicie czarne spodnie, białą koszulę i czarną marynarkę, przy której podwinąłem rękawy, aby dokładniej było widać moje tatuaże. Po wejściu do kuchni przywitałem się z moją gosposią i zjadłem zrobione przez nią kanapki. Spojrzałem na zegarek i jak się okazało zostały mi jeszcze 2 godziny do spotkania. Postanowiłem wypić jeszcze kawę i wstąpić po kwiaty, dla Rose i mojej mamy. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dokładnie o 15.30 znalazłem się pod drzwiami mieszkania szatynki. Dziewczyna otworzyła mi drzwi i delikatnie się uśmiechnęła, wystawiłem w jej stronę kwiaty, oblizując spierzchnięte usta.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej, to dla ciebie. - powiedziałem podając jej bukiet.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć, dziękuję. Wejdź muszę się jeszcze pomalować. - odpowiedziała wpuszczając mnie do środka. Wstawiła kwiaty do wazonu, wcześniej nalewając do niego zimnej wody i postawiła je na stole, po czym zniknęła za drzwiami łazienki. Postanowiłem w tym czasie poszukać mojego synka, jak się okazało siedział na łóżku w swoim pokoju ze spuszczoną głową. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Coś się stało? - zapytałem szerzej otwierając drzwi do jego pokoiku. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tata! - wykrzyknął podnosząc się i rzucając na moją szyję.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dlaczego miałeś taką smutną minę?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Bo musię iść w kosiuli, mama mi kaziała i powiedziała jeście zie musie być gziećny i nie lobić głupich zieci, bo twoi lodzicie będom na mnie źli. - wydymał swoje małe usteczka, ponownie spuszczając głowę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Też kiedyś nie lubiłem koszul, ale teraz wyglądam w nich na prawdę dobrze, ty też wiesz? A co do moich rodziców na pewno cię pokochają tak samo jak ja i nie będą źli jeśli trochę napsocisz. - uśmiechnąłem się do niego, całując w policzki przez co udało mi się go rozweselić. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Hejka! Nie dodawałyśmy rozdziału przez dosyć długi czas, a to wszystko przez szkołę i testy oraz nasze lenistwo, oczywiście od razu dostałyśmy tak zwane hejty na asku za brak nowego rozdziału, co nie jest do końca fair wobec nas, ponieważ nie obiecywałyśmy nikomu, że rozdziały będą się pojawiały regularnie. Każdy z nas ma lepszy i gorszy dzień, miesiąc i tak było akurat w naszym przypadku. Zrobiłyśmy sobie przerwę na trochę od tego opowiadania, aby nabrać sił i nowych pomysłów. Nie chciałyśmy pisać pod presją i przymusem, ponieważ to nie miało by w ogóle sensu. To by było chyba na tyle, do następnego, który powinien pojawić się już niedługo, xoxo</span></div>
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></span>
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI -<a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span></div>
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvPur4EkRznuyEm5B5ocS8-PKgQOrwfZcTFe7R7BA5dPVMsRFcZr368olFGhq8gkA1GWTaw5fkr_w8L_AvxKDXM8VCDWjVaQpcrUfN4UB_enX1mSQMkTt5tUPZLqm01nW9AyCw8j-odEtH/s1600/tumblr_static_tumblr_mw7qqqtpda1sjzh8ko1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvPur4EkRznuyEm5B5ocS8-PKgQOrwfZcTFe7R7BA5dPVMsRFcZr368olFGhq8gkA1GWTaw5fkr_w8L_AvxKDXM8VCDWjVaQpcrUfN4UB_enX1mSQMkTt5tUPZLqm01nW9AyCw8j-odEtH/s1600/tumblr_static_tumblr_mw7qqqtpda1sjzh8ko1_500.png" height="319" width="320" /></a></div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com34tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-70088555959939252602014-02-07T21:43:00.002+01:002014-02-07T21:43:45.869+01:00Rozdział 18.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Idąc krętą ścieżką prowadzącą przez las co jakiś czas zerkałam na uśmiechniętego Justina. Mike jechał zadowolony samochodem, naśladując dźwięk pojazdu i głośno się śmiejąc.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zimno mi juś. - powiedział malec, więc zmieniliśmy kierunek, wracając do domu.</span><br />
<div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Będąc już przy bramie mieszkania zatrzymałam się a jako że chłopak zajęty był sterowaniem samochodu Mike'a nawet tego nie zauważył. Przykucnęłam i wzięłam do ręki trochę śniegu, formując z niego kulkę, podeszłam bliżej Justina i rzuciłam nią w niego. Szatyn odwrócił się w moją stronę i delikatnie uśmiechnął.</span></div>
</div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To była jedna z twoich najgorszych decyzji. - odparł i zaczął biec w moim kierunku, pośpiesznie odwróciłam się i zaczęłam przed nim uciekać. Nasz synek stał na schodach i krzyczał, że mam szybko biec, chociaż nic mi to nie dało ponieważ już po chwili Justin objął mnie dłońmi wokół talii i o dziwo delikatnie położył na ziemi, biorąc do ręki śnieg.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Proszę cię ... nie rób tego! - krzyczałam, cały czas się przy tym śmiejąc.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Niby z jakiej racji miałbym tego nie robić? - uniósł brew uśmiechając się triumfalnie i nachylając się nade mną.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Umm boo.. po prostu nie, proszę cię. - jęknęłam śmiejąc się cicho.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ty nie miałaś skrupułów więc ja też nie będę miał. - wyszczerzył się wrzucając mi śnieg pod bluzkę na co pisnęłam próbując się pozbyć zimnej i mokrej substancji spod ubrania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nienawidzę cię! - krzyknęłam niczym mała dziewczynka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jasne jasne. - zaśmiał się chłopak i cmoknął mnie w usta. Co prawda był to krótki pocałunek, ale to wystarczyło, by całe zimno ze mnie "uleciało" i ogarnęło mnie przyjemne ciepło. Gdy odsunęliśmy się od siebie zarumieniłam się lekko uśmiechając pod nosem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Chodź wracamy. - zaśmiał się Justin pomagając mi wstać i oboje ruszyliśmy w stronę domu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Mama, miałaś bieć sibko! - powiedział Mike patrząc na mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Biegłam, ale Justin był szybszy. - odparłam udając zawiedzioną i odwiesiłam kurtkę zdejmując swoje buty. Szatyn tylko się zaśmiał robiąc to samo. -Nie wiem jak wy, róbcie co chcecie ale ja idę wziąć ciepły prysznic. - zachichotałam i szybko udałam się na górę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po wejściu do pomieszczenia, zakluczyłam drzwi i podeszłam do lustra, opłukałam twarz i rozpuściłam włosy. Rozebrałam się i weszłam do kabiny, delektując się ciepłą wodą, która pieściła moją skórę. Umyłam włosy i ciało, spłukując szampon. Dokładnie się wysuszyłam i założyłam bieliznę, a na to ubrałam onesie, które było idealne na zimowe dni. Spryskałam włosy odżywką, przeczesałam je i wyszłam z łazienki. Usiadłam w salonie z chłopcami i zaczęłam głaskać synka po główce, przytulając go do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Masz jakieś plany na sylwestra? - zapytał szatyn.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie myślałam jeszcze o sylwestrze, a ty? - posadziłam chłopca na kolanach, nakrywając nas kocem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Może spędzimy go razem?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wspólny sylwester? W sumie to pewnie i tak spędzilibyśmy go w domu przed tv, więc czemu nie. - odparłam całując synka w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To dobrze, a co do spotkania z moimi rodzicami to zadzwonię do nich dzisiaj wieczorem i powiem ci co i jak. - chłopak wziął pilota i zmienił program, posyłając mi przyjazny uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej. - kiwnęłam głową przenosząc wzrok na telewizor i delikatnie kołysząc synkiem który siedział mi na kolanach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Kiedy wyjeżdżamy? - spytał szatyn.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie mam pojęcia, w sumie myślałam już o jutrze albo pojutrze. - odparłam oblizując wargi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dobrze, pomyślimy jeszcze, nie zawracajmy sobie tym głowy. - powiedział Justin i ponownie przeniósł wzrok na ekran telewizora.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W czasie gdy Mike i Justin oglądali bajki, postanowiłam iść do pokoju i zacząć nas pakować, ponieważ stwierdziliśmy że wracamy już jutro. Wyjęłam torbę i powkładałam do niej ubrania, zostawiając dla nas tylko stroje na jutrzejszy dzień. Zapakowałam buty do torebki i również je dodałam, zapinając torbę. Usiadłam na łóżku i z szafki nocnej wzięłam książkę, otworzyłam ją na zaznaczonej stronie i zaczęłam przerabiać materiał, ponieważ już za 2 tygodnie czekają mnie egzaminy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po 30 minutach Justin otworzył drzwi nogą, trzymając w ramionach śpiącego Mike'a. Wstałam i odrzuciłam kołdrę, aby mógł go spokojnie położyć.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ostatnio zrobił się strasznie rozgadany. - powiedział szatyn zdejmując buty synkowi. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Też to zauważyłam, dorasta nam. - mruknęłam, stając przy oknie. Chłopak podszedł do mnie i oparł się o ścianę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie chcę stąd wyjeżdżać. Podoba mi się tutaj i podobają mi się też relacje jakie są między nami. - szepnął.- Rose chce żebyś wiedziała, że naprawdę mi na was zależy i na Mike'u i na tobie i zrobię wszystko żebyście byli szczęśliwi i mogę przysiąść że już nigdy nie wyrządzę ci krzywdy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To że stąd wyjedziemy nie oznacza, że nasze relację się zmienią. Ja też nie chcę, aby coś się między nami psuło. Podoba mi się to co między nami jest chociaż musisz mi dać trochę czasu. - przeczesałam włosy dłonią i spojrzałam przez okno w stronę wysokich gór.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiem i naprawdę nie mam zamiaru naciskać. - położył swoją dłoń na mojej i delikatnie ją pogładził. - No dobra zbieram się muszę się jeszcze spakować i zadzwonić do mamy. Dobranoc. - odprowadziłam go do drzwi i zatrzymałam, łapiąc za rękę. Stanęłam na palcach i delikatnie cmoknęłam jego policzek, szepcząc ciche "dziękuję", szatyn uśmiechnął się w moim kierunku i wyszedł.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nazajutrz obudziłam się czując delikatne potrząsanie mojego ramienia. Otworzyłam oczy i przetarłam je, odkręcając głowę, gdzie zobaczyłam swojego synka wpatrzonego we mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieść. - uśmiechnął się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej słońce. - mruknęłam leniwie i pocałowałam go w czółko. - A dlaczego ty już nie śpisz? - spytałam przeczesując jego jasne włoski i ziewnęłam zasłaniając usta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wyśpałem siem juś. - odparł opierając bródkę na mojej klatce piersiowej i patrząc na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczkami. - Nie wlaciajmy do domu, tu jeśt fajnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiem, ale musimy wrócić do siebie, będziemy odwiedzać dziadków jeszcze nie raz, więc nie martw się. - zachichotałam owijając ręką jego małe ciałko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A tata?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co tata? - spojrzałam na niego oblizując wargi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ci tata zamieśka ź nami? Tutaj jeśt siuepl bo jesteśmy wsiści laziem. - przytulił się do mnie, a ja westchnęłam cicho gładząc go po plecach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Posłuchaj skarbie, my mamy swój domek, a tata swój, nie możemy póki co zamieszkać we trójkę. - powiedziałam spokojnie, chcąc mu to subiektywnie wytłumaczyć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ale mamusie i tatusiowie zie śwoimi dziećmi mieśkają laziem, ciemu my nie? - szepnął a ja przełknęłam cicho ślinę, gdy nagle drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich stanął Justin.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć. Idziecie na śniadanie? - zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha. Przytaknęliśmy, spoglądając na siebie i wstaliśmy z łóżka, schodząc po schodach do kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ooo wstaliście już, zrobiłam naleśniki. Siadajcie już wam je podaje. - moja babcia zdjęła placki z patelni i postawiła je przed nami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po zjedzeniu śniadania spakowaliśmy torby do samochodu, pożegnaliśmy się z dziadkami i ruszyliśmy do domu.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy zostało nam około 15 minut drogi Mike zaczął się wiercić w swoim foteliku. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tato chcie mi siem siku. - oznajmił malec. Odwróciłam się do niego i lekko uśmiechnęłam.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kochanie nie wytrzymasz jeszcze paru minut? Zaraz będziemy w domu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo zialaś siem ziesikam. Tata będzie źły bo obsikam mu siamochód. - Justin stłumił śmiech,a ja przewróciłam oczami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Już skręcam na jakąś stację i będziesz mógł iść do toalety. - szatyn włączył kierunkowskaz i zjechał na plac. Wysiadł z pojazdu i pomógł Mike'owi odpiąć pasy, po czym postawił go na ziemi, wziął za rękę i weszli razem do pomieszczenia. Ja w tym czasie wyjęłam telefon w celu sprawdzenia godziny i odpisania na zaległego sms'a. Po wykonaniu tych czynności zablokowałam urządzenie i schowałam je do kieszeni, podniosłam głowę i zobaczyłam biegnącego synka z paczką słodkości. Justin ponownie pomógł mu wsiąść i sam też to uczynił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo! Ziobać tata kupił mi pyśne chlupki, zielki i duzio liziaków! - wykrzyknął zadowolony usiłując uporać się z papierkiem od lizaka. Odwróciłam się w jego stronę i mu pomogłam, a następnie przeniosłam wzrok na Justina.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No nie patrz tak na mnie. Mam do niego słabość. - włączył się do ruchu ulicznego. - Cieszę się gdy mogę sprawić mu radość.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Niech ci będzie. - oblizałam usta przenosząc wzrok na drogę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nim się obejrzeliśmy znaleźliśmy się pod moim mieszkaniem. Justin pomógł mi z bagażami, zanosząc je do salonu. Podszedł do Mike'a i wziął go na ręce, mocno do siebie przytulając.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Muszę już jechać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tato a kiedy psijedzieś do naś źnowu? - zapytał chłopiec mocno wtulając się w szyję szatyna. - Zośtań jeście tlośkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Bardzo bym chciał, ale muszę sprawdzić co się dzieje u mnie w firmie i wykonać kilka ważnych telefonów. - odparł całując go w główkę. - Niedługo przyjadę do was i obiecuję że przez cały czas będę się z tobą bawił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No to fajnie. A kiedy jeśt to niedługo? - objął rączkami jego szyję.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zadzwonię do mamy i wtedy porozmawiamy i powiem ci kiedy przyjadę. - ponownie go pocałował i postawił na podłodze. - A co do spotkania z moimi rodzicami to co powiesz na za 2 dni o 16?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W porządku. - podeszliśmy do drzwi, chłopak założył kurtkę i buty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dziękuję za wszystko, jeszcze raz. Świetnie się bawiłam. - Justin posłał mi uśmiech i delikatnie cmoknął w kącik ust, szepcząc "Ja też dziękuję, za to że dałaś mi szansę". Otworzył drzwi i wyszedł, zostawiając mnie samą z synkiem. Poczułam dziwną pustkę, ponieważ przez te kilka dni spędzonych z Justinem, bardzo się do siebie zbliżyliśmy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Powróciłyśmy z nowym rozdziałem, po sporej przerwie, która była spowodowana szkołą, a dokładniej poprawkami. Jak widać z każdym nowym rozdziałem coraz więcej zaczyna się dziać pomiędzy Rose i Justinem. Dziękujemy za tak dużą liczbę wyświetleń i komentarze! Jesteście niesamowite! </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">xoxo</span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI -<a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMF5cz9UTgS-4p_Cd3PTPouP6fyTYOwkqg6uYxOpnnGB9igu4WcVeiRH0OjE8NM1SOKSZD9nm4hijUa2owlUtX4d8sArY0P36cqx00CUvjGLj5u4bL0ox-BchULvTJ0rarKVddtKChfuOP/s1600/tumblr_mzu44aprzN1s3bu9no1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMF5cz9UTgS-4p_Cd3PTPouP6fyTYOwkqg6uYxOpnnGB9igu4WcVeiRH0OjE8NM1SOKSZD9nm4hijUa2owlUtX4d8sArY0P36cqx00CUvjGLj5u4bL0ox-BchULvTJ0rarKVddtKChfuOP/s1600/tumblr_mzu44aprzN1s3bu9no1_500.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><br /></span><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><br /></span></div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com45tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-53247240642169373442014-01-12T17:40:00.000+01:002014-01-12T17:40:06.614+01:00Rozdział 17.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na początku pochylił się i pocałował mnie delikatnie w kącik ust. Zamknęłam oczy i poddałam się. Nagle nie wiedząc co robię z powodu natłoku myśli, pogłębiłam pocałunek. Delikatnie otworzyłam usta, aby już po chwili poczuć język chłopaka, pieszczący moje podniebienie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rozluźnij się. - sapnął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wykonałam jego polecenie i oddałam mu się. Jego miękkie i pełne usta, delikatnie muskały moje, przeniosłam swoje dłonie na jego szyje i delikatnie ją obiełam. Nie wiem ile minęło czasu, nie byłam w stanie o niczym myśleć, liczył się tylko ten pocałunek. Staliśmy tak złączeni i żadne z nas nie chciało tego zakończyć. Nasze ciała co rusz stawały się sobie bliższe, a nasze usta idealnie ze sobą współgrały, jakby były do tego stworzone. Justin przeniósł swoje dłonie na moje plecy i delikatnie je głaskał, zjeżdżając nimi w dół, w momencie gdy włożył dłoń pod moją koszulkę, gwałtownie się od niego oderwałam. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose przepraszam, zapędziłem się. - mruknął speszony. - Pójdę do siebie, jeszcze raz przepraszam. - szepnął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie zostań, połóż się ze mną. Proszę. - powiedziałam, nie wierząc w swoje słowa. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Justin spojrzał na mnie zszokowany, jakby nie wierząc w to co przed chwilą usłyszał. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jesteś pewna? - zapytał, zdezorientowany.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak. - wzięłam do ręki piżamę i wyszłam do toalety, aby się w nią przebrać. Zajrzałam jeszcze do pokoju Justina, aby przykryć Mike'a, który tam spał, po powrocie do pokoju zastałam Justina leżącego w moim łóżku, robił coś w telefonie. Po cichu zamknęłam drzwi i spojrzałam na chłopaka, nie miał na sobie koszulki, leżał jedynie w długich dresach. Rose dasz radę, musisz to wreszcie kiedyś przełamać. - pomyślałam i podeszłam do łóżka. Położyłam się i delikatnie nakryłam kołdrą. Justin odłożył telefon na szafkę z boku i odwrócił się w moją stronę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To moja wina, gdyby nie moja pieprzona głupota to teraz wiodłabyś normalne życie i nie bałabyś się dotyku mężczyzn. Bo tak jest, prawda? Boisz się tego. - spojrzałam na niego i delikatnie pokiwałam głową. - Jestem takim chujem, a wiesz co boli mnie najbardziej, to że kiedy ci to zrobiłem byłem zupełnie trzeźwy. - dodał, odwracając wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To był najgorszy dzień w moim życiu, ale gdyby nie on nie miałabym teraz tak wspaniałego i kochanego syna. No i nie poznałabym też ciebie, wybaczyłam ci to Justin i nie nienawidzę cię. - uśmiechnęłam się do niego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dziękuje. - spojrzał się na mnie. - Jesteś taka śliczna. - zaśmiałam się, dając mu kuksańca w bok. - Naprawdę nie żartuje, jak mi nie wierzysz to możesz zapytać się Mike'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Idźmy już lepiej spać, jutro wigilia. - odwróciłam się do niego plecami, przyciągając kołdrę. - Dobranoc. - sapnęłam i poczułam parę rąk oplatającą mnie wokół tali, oraz ciepło uderzające w moje plecy. Delikatnie się uśmiechnęłam i zamknęłam oczy. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Obudziłam się wczesnym rankiem, spojrzałam na zegarek stojący na szafce, który wskazywał godzinę siódmą. Odrzuciłam kołdrę i delikatnie zdjęłam z siebie dłonie Justina, które mnie oplatały. Poprawiłam kołdrę, wybrałam ubrania na dziś i wyszłam do łazienki, pozbyłam się piżamy i weszłam pod ciepły strumień wody. Namydliłam swoje ciało, następnie je spłukując. To samo zrobiłam ze swoimi włosami, po wyjściu spod prysznica, spryskałam je jeszcze odżywką, następnie wysuszyłam i wyprostowałam. Nałożyłam tusz na rzęsy i balsam na usta, po czym </span><a href="http://data2.whicdn.com/images/89381028/large.jpg" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;" target="_blank">ubrałam się</a><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> i zeszłam na dół. Otworzyłam szafkę i wyjęłam słoiczek z kawą, nasypałam łyżeczkę do kubka i zalałam to wrzątkiem, usiadłam przy stole i zaczęłam bardzo wolno pić, aby się nie poparzyć. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">*Oczami Justina*</span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tato cio lobiś w łóśku mojej mamy? - usłyszałem piskliwy głosik, który wyrwał mnie ze snu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Usnęliśmy razem. - odparłem zaspany.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie mozieś ź niom śpać, to moja mama, tylko ja mogę ź niom śpać. - tupnął nóżką, a na jego twarzy pojawił się grymas.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze już więcej nie będziemy razem spali. Chodź poszukamy tej twojej mamy. - wstałem biorąc go na ręce i powili schodząc po schodach. Dziewczyna stała w kuchni, robiąc śniadanie, Mike podbiegł do niej i mocno przytulił się do jej nogi. Rose pochyliła się nad nim i dała mu buziaka w nosek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie śpałaś zie mną, tylko ź tatom! Tak nie mozie bić! - ogłosił szatynce, na co się zaśmiała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobrze, będę spała tylko z tobą. Mój ty mały mężczyzno. - posadziła go na blacie i pocałowała w główkę, mieszając jajecznicę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra siadajcie zrobiłam śniadanie. - powiedziała, odwracając się w moją stronę, delikatnie się uśmiechnęła i nałożyła mi porcję na talerz. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Rose*</span></div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Około godziny 17 razem z Mike’m ruszyliśmy do pokoju,
przebrałam chłopca w czarne spodnie i niebieską koszulę, po czym włączyłam mu
bajkę, a sama wyszłam do łazienki.
</span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i zrobiłam sobie makijaż. Następnie
włączyłam suszarkę, aby podsuszyć włosy, a potem użyłam lokówki. Po wyjściu z
toalety, <a href="http://data2.whicdn.com/images/95726902/large.jpg" target="_blank">ubrałam się</a> i razem z synkiem poszliśmy do kuchni. Moja babcia
krzątała się po pomieszczeniu stawiając na stole potrawy, które przygotowałyśmy. Zaczęłam rozkładać sztućce </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">podśpiewując</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">pod nosem świąteczną piosenkę, która akurat leciała w radiu. Po chwili Justin zeszedł na dół i wszedł do kuchni biorąc Mike'a na ręce. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Mmm pięknie pachnie. - uśmiechnął się co widocznie schlebiło mojej babci. Spojrzałam na niego i delikatnie uśmiechnęłam, miał na sobie czarne spodnie, które lekko zwisały mu z bioder, białą koszulę z podwiniętymi rękawami i cienki czarny krawat. Jego włosy postawione były do góry, co dodawało mu uroku.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Siadajcie już do stołu, podam zaraz zupę. - odezwała się kobieta, a my wykonaliśmy jej polecenie i już po chwili mój dziadek rozdawał nam opłatek. Wszyscy złożyliśmy sobie życzenia, po czym zasiedliśmy do stołu. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Po godzinie dziadkowie poszli do swojego pokoju, a ja razem z synkiem i szatynem zostaliśmy w salonie. Usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy bajki z chłopcem, którego bardzo wciągnęły. Nagle poczułam, że Justin przysunął się bliżej mnie i położył swoją dłoń na moją, delikatnie ją ściskając. Mimowolnie się uśmiechnęłam i spojrzałam w stronę synka, który patrzył na nasze złączone dłonie z ogromnym uśmiechem. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-No dobra chyba nadszedł czas kłaść się spać, jutro rano musimy wcześnie wstać, żeby zobaczyć czy był u nas święty Mikołaj. - przytuliłam synka, całując go w główkę. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-No dobla. - odpowiedział, wstając i idąc po schodach do naszego pokoju. Gdy staliśmy już pod drzwiami, Mike odwrócił się w stronę Justina.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Tato choć spać do naś. - zwrócił się do niego, ciągnąc go za rękę. Justin pomógł przebrać się chłopcu w piżamkę i sam też to uczynił. Ja natomiast weszłam do łazienki, zmyłam makijaż i przebrałam się, związując włosy w luźnego koka. Weszłam do pokoju i jak się okazało chłopcy leżeli na łóżku. Zgasiłam światło, a pomieszczenie zostało oświetlone jedynie jasnym blaskiem księżyca. Noc była piękna, gwiazdy rozświetlały całe niebo, a pełnia księżyca dopełniała całość. Weszłam do łózka, kładąc się obok Mike'a, który leżał między mną, a Justinem.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Doblanoć. - szepnął malec zamykając oczy.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Dobranoc. - odparłam muskając jego policzek i ułożyłam głowę na poduszce delikatnie gładząc chłopca po jego jasnych włoskach. W pewnym momencie zorientowałam się że Justin mi się przygląda, mimowolnie cicho zachichotałam.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Co? - spytałam cicho również na niego patrząc.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Nic. - wzruszył ramionami uśmiechając się lekko. - Nie masz pojęcia jak bardzo jestem szczęśliwy. - dodał oblizując wargi. Spojrzałam na spokojną twarz mojego synka, który już spał i uniosłam kąciki ku górze. - Chciałbym przedstawić was swoim rodzicom. - szepnął, na co zdezorientowana uniosłam wzrok. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Jesteś pewien? - szepnęłam nie chcąc obudzić małego.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Jak niczego innego. Dużo im o was opowiadałem. - zachichotał na co mu zawtórowałam. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-W takim razie w porządku. - oblizałam usta, czując jak coraz bardziej kleją mi się oczy.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Jesteś śpiąca, dobranoc Rose. - wyszeptał, wyczuwając moją senność. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Dobranoc Justin. - odparłam przymykając oczy. Nagle poczułam ciepłą dłoń na swoim biodrze, lekko się wzdrygnęłam, ale już po chwili strach przerodził w delikatny uśmiech, nim się obejrzałam odpłynęłam w cudowną krainę Morfeusza. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">*Oczami Justina*</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Obudziłem się o 8 i pośpiesznie ubrałem wychodząc z domu po prezent dla synka, wniosłem go i postawiłem przy kominku. Prezenty który kopiłem dla Rose i jej dziadków również dołączyłem i wróciłem do łóżka. Położyłem się obok Rose i zacząłem się jej przyglądać. Delikatnie ściskała w dłoni kołdrę, spokojnie oddychając. Mimowolnie się uśmiechnąłem i przychyliłem w jej stronę, składając na jej ustach szybki pocałunek. <i>Jak mogłem ją skrzywdzić?</i> - pomyślałem i objąłem ją dłońmi wokół tali i zamknąłem oczy zasypiając. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Mamo! Tato! Sibko! Mikołaj ma dla naś plezienty! - obudził mnie krzyk mojego synka. Razem z Rose poderwaliśmy się z łóżka i poszliśmy do salonu, gdzie stały już podarunki. Po chwili dołączyli do nas dziadkowie Rose, których obudził krzyk Mike'a.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Moge loźdać? - zapytał chłopiec, na co wszyscy mu przytaknęliśmy. Wziął </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">pierwszy </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">prezent</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> i z pomocą babci przeczytał że jest on dla Rose. Gdy wszyscy dostaliśmy już swoje podarunki, zaczęliśmy je rozpakowywać. Przerwałem na moment by sprawdzić reakcję szatynki na prezent, który jej kupiłem. Gdy dziewczyna uchyliła wieczko pudełeczka, jej źrenice mimowolnie się rozszerzyły. Na miękkiej poduszce leżała srebrna bransoletka. Szatynka uniosła wzrok i od razu skierowała go na mnie, na co delikatnie się uśmiechnąłem wracając do rozpakowania swojego prezentu. Po chwili moim oczom ukazał się elegancki złoty zegarek. Bez słowa podszedłem</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> do niej, lekko obejmując.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Dziękuję. - posłałem jej uśmiech odsuwając się i ponownie przenosząc wzrok na przedmiot w mojej dłoni.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Ja również dziękuję, ta bransoletka na pewno kosztowała fortunę, ja ... - zaczęła, ale jej przerwałem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Nie kończ. - zachichotałem. - Są święta dlatego chciałem kupić wam coś wyjątkowego. Mam nadzieję że ci się podoba. - uniosłem brwi.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Oczywiście, jest przepiękna. - mruknęła dziewczyna, unosząc lekko kąciki ust. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-O Bozie jakie siupel plezienty dośtałem od Mikołaja! Dziękuję Mikołaju, kocham ciem! - krzyknął malec, gdy uporał się z rozerwaniem papieru, na co wszyscy przenieśliśmy wzrok na niego wybuchając śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Mamo ziobać dośtałem taki duzi siamochód! - dodał podekscytowany, patrząc się na Rose. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Ubierzemy się i wyjdziemy na dwór to będziesz mógł się nim przejechać. - odpowiedziała uśmiechając się promiennie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Po około godzinie przebraliśmy się i wyszliśmy całą trójką na dwór. Wsadziłem baterię do pilota i wyniosłem samochód na podjazd. Mike pospiesznie do niego wsiadł, a ja włączyłem go i zacząłem kierować. Chłopiec był w niebo wzięty, cały czas się śmiał i promieniał, przez co moje serce szybciej biło. Musze przyznać, że to najlepsze święta jakie kiedykolwiek miałem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Udało nam się i tak jak obiecałyśmy dodajemy dzisiaj rozdział! Dziękujemy za szczere komentarze pod 16 rozdziałem i liczbę wyświetleń, która bardzo szybko rośnie <3 Do następnego xoxo</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI -<a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiYpM4Ldj9hx5Tys3yrxhfGgEaYAxl9dsAVb5ovYAxotPkNQ6FY1MeT-wXgEqE8xgJZZWhYAgHEHRkCntrYSg9L7fzInS2_Cc7HhYaI7psDuLVtSz3LeGsJO0lnJE59k_duHGypYp-jV8o/s1600/large.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiYpM4Ldj9hx5Tys3yrxhfGgEaYAxl9dsAVb5ovYAxotPkNQ6FY1MeT-wXgEqE8xgJZZWhYAgHEHRkCntrYSg9L7fzInS2_Cc7HhYaI7psDuLVtSz3LeGsJO0lnJE59k_duHGypYp-jV8o/s1600/large.png" height="320" width="320" /></a></div>
</div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com43tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-70708295694924382852014-01-08T16:53:00.000+01:002014-01-08T16:53:08.620+01:00Rozdział 16.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Moja babcia ma rację, nie uda mi się zataić faktu, że Mike jest synem Justina. Zszokowana stałam, nie wiedząc co mam odpowiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jesteś moją wnuczką i najważniejsze jest dla mnie twoje szczęście, nie chce mieszać w twoim życiu, dlatego zachowam to dla siebie. A jeśli chodzi o dziadka, to nim się nie martw, jest ślepy jak kret. - zaśmiałyśmy się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dziękuje, kocham cię. - przytuliłam kobietę, całując w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Leć już do Mike'a, ja sama dam radę to dokończyć. - pogoniła mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobrze, zrobię nam jeszcze herbatę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uśmiechnęłam się do niej i weszłam po schodach do pokoju. Po otworzeniu drzwi zobaczyłam, że mój synek usnął przytulony do Justina, który spokojnie mu się przyglądał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zrobiłam ci herbatę z cytryną. - podałam kubek chłopakowi, a sama usiadłam na ciepłym dywanie opierając głowę o ścianę. Po paru minutach Justin dołączył do mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jest po 23, a mi nie chce się spać. - mruknął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam tak samo. - zaśmiałam się, spuszczając głowę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Możemy pogadać tak szczerze? Mam do ciebie kilka pytań. - przygryzł wargę, uśmiechając się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne. - sięgnęłam po koc z fotela i okryłam się nim. - A więc słucham.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze. - zaczął. - Wiem, że wyrządziłem ci cholerną krzywdę i zachowałem się jak pieprzony łajdak, ale co poczułaś gdy dowiedziałaś się że jesteś w ciąży? - oblizałam spierzchnięte wargi, starając się ułożyć w głowie odpowiedź.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Na początku nie chciałam tego do siebie dopuścić, łudziłam się że to chory sen, z którego zaraz się obudzę i wszystko będzie tak jak dawniej. Nie chciałam tego dziecka i tak było aż do momentu, w którym zobaczyłam go podczas badania USG. Potem pierwsze ruchy w brzuchu, miałam go w sobie przez 9 miesięcy i kiedy wreszcie się urodził wszystkie złe wspomnienia zniknęły. Liczył się tylko on, był taki malutki, jak jakaś laleczka. - mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. - A potem się zaczęło, wstawanie w nocy, płacz, wymioty i tak cały czas, ale miałam to gdzieś, ponieważ go kochałam, był i nadal jest dla mnie najważniejszy. Pamiętam jego ząbkowanie, o Boże jak on płakał, czasami nosiłam go przez cały dzień, a on w ogóle się nie uspokajał. Potem raczkowanie, wszędzie było go pełno, musiałam chodzić za nim krok w krok bo bałam się, że może zrobić sobie krzywdę. Potem zaczął chodzić, pamiętam jak kiedyś jedliśmy z rodzicami obiad, a on przebiegł nam pod stołem, był taki mały że bez problemu mógł sobie pod nim chodzić. No i moment, w którym zaczął mówić, zezłościł się na mnie w parku bo zabrałam mu loda, chciałam mu tylko wytrzeć buzię i właśnie wtedy powiedział do mnie po raz pierwszy "mamo". Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszyłam, miałam ochotę skakać z radości. - zaśmiałam się, kończąc moją przemowę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chciałbym w tym wszystkim uczestniczyć, mam nadzieje że zrekompensuje wam ten czas, chociaż to będzie bardzo trudne. - odparł, przeczesując włosy dłonią. -A co na to twoi rodzice?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Gdy dowiedzieli się o ... gwałcie, byli zszokowani, chyba każdy rodzic by był. Przez długi czas byli źli, ale kiedy urodziłam Mike'a ich podejście całkowicie się zmieniło. Pokochali go, tak samo jak ja. On ma w sobie jakiś urok przyciągania do siebie dobrych ludzi. - odparłam, pijąc ciepłą ciecz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No pewnie po kimś to ma. - na ustach chłopaka pojawił się delikatny uśmieszek. - Masz ... miałaś kogoś, w sensie jakiegoś chłopaka? Jeśli nie chcesz to nie musisz odpowiadać. - speszony spuścił wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie jest okej. Mam jednego mężczyznę, ma na imię Mike. Nie ma i nie było nikogo innego. A ty ... masz kogoś? - zagadnęłam, a moje policzki przybrały różowego koloru.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Była taka jedna, ale tak jak powiedziałem była. - przygryzłam wargę, podziwiając widok za oknem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co Mike dostanie od ciebie na święta? - zapytał szatyn.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kupiłam mu takie małe samochodziki, jest do nich taka rampa, po której mogą jeździć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja kupiłem mu taki duży samochód na pilota, przeniosłem go już do garażu z twoim dziadkiem. Chyba powinienem już iść, jest późno. Musimy częściej rozmawiać. - wstaliśmy, chłopak poszedł do drzwi i gdy miał już wychodzić, cofnął się i odwrócił. Nachylił się w moją stronę i złożył delikatny pocałunek na moim policzku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobranoc. - szepnął, cicho opowiedziałam i zamknęłam za nim drzwi. Po jego wyjściu, delikatnie dotknęłam swojego policzka i uśmiechnęłam się. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam swoją piżamę, składającą się z luźnej koszulki i dresowych spodni, szybko się w nią przebrałam i położyłam się obok synka, przykrywając nas kołdrą. Pocałowałam go w główkę i już po chwili usnęłam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Od naszego przyjazdu minęły już trzy dni. Chłopcy całe dnie spędzają na dworze, a ja pomagam babci, przed jutrzejszą wigilią. Zrobiłyśmy już chyba z 10 potraw, posprzątałyśmy w domu, nic nie poradzę na to że u mojej babci wszystko musi być na wysokim poziomie. Jak na swoje lata, jest bardzo energiczna i żywiołowa. - pomyślałam, rozbierając Mike'a z kurtki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo ulepiliśmy ź tatom takiego duziego bałwana! - oznajmił mi uradowany.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To już chyba 5. - odpowiedziałam, zdejmując mu szalik.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ale ten jeśt najfajniejsi. - uśmiechnął się do mnie i pocałował. - Zrobiś nam golonciom ciekolade?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Już zrobiłam, czeka na was w kuchni. - odparłam, odwieszając kurtkę na wieszak. Ruszyłam do kuchni, gdzie Justin i Mike właśnie kończyli swoje napoje.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo, bo ja i tata chciemy ziebyś pośła ź nami na sianki. - mój synek, podszedł do mnie, robiąc maślane oczka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie dawno wróciliście z dworu. - odpowiedziałam, biorąc go na ręce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Plosie, dam ci buziaka jak siem źgodziś. - zrobił dzióbek z ust, kierując go w moją stronę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobrze niech wam będzie. - zaśmiałam się i zaczęłam go całować po policzkach, a mały śmiał się wniebogłosy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Juś... plosie ... puść mnie ... mamo. - mówił przez śmiech. Przestałam i spojrzałam się na niego poważnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To chodźmy się ubrać. - ruszyłam z synkiem do przedpokoju, gdzie się ubraliśmy. Justin już po chwili dołączył do nas i całą trójką wyszliśmy na dwór, wzięliśmy sanki i ruszyliśmy w stronę małych górek, z których zjeżdżałam, będąc jeszcze małą dziewczynką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze, więc wejdź z tatą na szczyt, a ja zostanę tutaj i złapię cię gdy zjedziesz, okej? - uśmiechnęłam się szeroko na co malec kiwnął główką i razem z Justinem wszedł na niezbyt wysoki pagórek. Już po chwili Mike zaczął zjeżdżać piszcząc i śmiejąc się w najlepsze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Trzymaj się! - krzyknęłam do niego ze śmiechem, a gdy był blisko mnie chwyciłam za krawędzie sanek zatrzymując go.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ale to fajne! - krzyknął chłopiec klaszcząc w rączki. -Zjeździałem juś ź tatom, telaz chciem ź tobą. - zarządził i zaczął prowadzić mnie na szczyt górki. Justin przyglądał nam się z uśmiechem, a gdy razem z synkiem usiadłam na sankach, pchnął nas lekko byśmy zjechali. Pomimo tego ile miałam lat, muszę przyznać, że wspaniale się bawiłam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Telaz zjedź z tatom. - zachichotał Mike na co mu zawtórowałam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie sądzę żeby to był dobry pomysł, jeszcze sanki się pod nami załamią. - zaśmiałam się poprawiając małemu czapkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-To jest bardzo dobry pomysł i nic się nie załamie, chodź. - wyszczerzył się szatyn na co przewróciłam oczami z rozbawieniem i oboje weszliśmy na szczyt, a Mike został na dole bawiąc się śniegiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Boże. - parsknęłam śmiechem gdy siedliśmy na "pojeździe", to musiało wyglądać komicznie. Dwójka pełnoletnich ludzi bawiąca się dziecięcymi sankami. Nagle Justin odepchnął się nogą i oboje zjechaliśmy, lecz u podnóża pagórka wywróciliśmy się lądując na zimnym, miękkim śniegu. Los tak chciał że wylądowałam na Justinie, który miał z całej sytuacji niezły ubaw.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-To nie jest śmieszne. - pisnęłam choć sama również zachichotałam. Szatyn odgarnął mi kosmyk niesfornych włosów z twarzy uśmiechając się delikatnie. Nasze twarzy zaczęły się do siebie zbliżać, przenosiłam wzrok z oczu na usta chłopaka i z powrotem. Gdy byliśmy niebezpiecznie blisko siebie, poczułam jak uderza mnie coś w ramię. Od razu odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam Mike'a, który chyba postanowił urządzić sobie z nami bitwę na śnieżki. Justin również na niego spojrzał i oboje wstaliśmy ze śniegu kręcąc głowami z rozbawienie. Otrzepałam się ze śniegu i poprawiłam swój szalik. </span><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Justin ulepił małą kulkę i rzucił nią w chłopca, przez co ten zaczął się śmiać. Aby uniknąć zimnego i niefajnego uderzenia, postanowiłam się ulotnić i dyskretnie wrócić do domu. Jako że chłopcy byli zajęci w najlepsze bitwa na śnieg, to bez większych problemów, wróciłam do domu. Rozebrałam się, zrobiłam gorącą czekoladę i w</span>eszłam do mojego pokoju, postawiłam kubek z ciepłym napojem na szafce. Z fotela wzięłam koc, którym się okryłam i usiadłam na łóżku. Zaczęłam powoli pić czekoladę, która była idealna na zimowe dni. Wzięłam do ręki książkę i zaczęłam ją czytać. Po około 30 minutach ktoś postanowił mi przerwać, ponieważ usłyszałam pukanie. Powiedziałam ciche "proszę" i już po chwili zobaczyłam Justina.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej, jesteśmy już, Mike usnął, w sumie to wcale mu się nie dziwię bo wybawił się za wszystkie czasy. -powiedział szatyn siadając na brzegu łóżka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Musieliście strasznie zmarznąć bo cały się trzęsiesz. Mam koc, chodź to się nakryjesz. - kiwnęłam zachęcająco głową w jego stronę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chłopak natychmiast usiadł obok mnie i szczelnie się nakrył.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co czytasz? - zapytał zerkając na moją lekturę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Oskar i pani Róża. Jeśli mam być szczera to bardzo mi się spodobała. - mruknęłam, uśmiechając się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Między nami zapadła cisza, bardzo niezręczna cisza, którą na szczęście przerwał Justin.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose co byś zrobiła gdybym cię teraz pocałował? -wypalił. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Spojrzałam na jego pełne, malinowe usta i miałam cholerną ochotę poczuć je na sobie. Ale z drugiej strony nie chciałam tego pocałunku, ponieważ ... ponieważ ... no dobra chciałam żeby mnie pocałował i to bardzo. Nie musiałam długi czekać, ponieważ szatyn za moją odpowiedź wziął milczenie i złączył nasze usta.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jesteście niesamowici! Nie dość, że mamy ponad 30 tysięcy wyświetleń bloga to jeszcze 47 komentarzy pod rozdziałem 15 <3 Jak sami widzicie zaczyna się dziać między Rose i Justinem kdshajdhshd! Buziaki i do następnego! <33</span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI -<a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcdtDLilt6F7BGNH_VEkDu0Jn8Ky5qoY5b4XFUOTn9r1p11dwywC5v_elYFP3QdC52a2EZyWjX8WFl7BO9UUviUT4tm5WyBSO9T0_c6QcfWrfSi7_9FAL9vozMOmkKdPpSW4XaEp9dTJ6F/s1600/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcdtDLilt6F7BGNH_VEkDu0Jn8Ky5qoY5b4XFUOTn9r1p11dwywC5v_elYFP3QdC52a2EZyWjX8WFl7BO9UUviUT4tm5WyBSO9T0_c6QcfWrfSi7_9FAL9vozMOmkKdPpSW4XaEp9dTJ6F/s1600/large.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
</div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com47tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-85268914447641097412014-01-04T13:57:00.000+01:002014-01-04T13:57:59.738+01:00Rozdział 15.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Leniwie otworzyłam powieki, rozglądając się po pokoju. Byłam w salonie, a dokładniej leżałam na kanapie. Dopiero po chwili zorientowałam się że coś mnie trzyma, odwróciłam się i zobaczyłam śpiącego Justina. Musieliśmy razem usnąć, po położeniu Mike'a. Mimowolnie się uśmiechnęłam i wstałam idąc do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej ser oraz szynkę. Pośpiesznie zrobiłam zapiekanki i wsadziłam je do piekarnika. Zerknęłam w stronę zegarka 7.05 - mam jeszcze trochę czasu. - pomyślałam. Weszłam do pokoju synka i przykryłam go kołderką całując w główkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej. - usłyszałam głos za sobą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć, właśnie zrobiłam śniadanie i będę szykowała się do pracy. - powiedziałam, patrząc na zaspanego chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie musisz iść dzisiaj do pracy, właściwie to robię ci wcześniejsze święta. Lepiej będzie jeśli zostaniesz w domu i zaopiekujesz się maluchem. - zerknął w jego stronę, lekko się uśmiechając.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dziękuję. - odparłam. - W piekarniku są zapiekanki, dasz sobie z nimi radę? Ja poszłabym w tym czasie wziąć prysznic. - zaśmiałam się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej. - wyszedł z pokoju, a ja weszłam do łazienki. Rozebrałam się ze wczorajszych ubrań i weszłam pod strumień ciepłej wody, który zdecydowanie mnie zrelaksował. Nałożyłam na włosy mój szampon o zapachu malinowym, oraz żel do ciała. Z ogromną niechęcią wyszłam z kabiny, owijając się ciepłym białym ręcznikiem. Próbowałam cicho opuścić pomieszczenie niestety nie udało mi się zostać niezauważoną, ponieważ za mocno zamknęłam drzwi od toalety, przez co wzrok Justina powędrował na mnie. Chłopak uśmiechnął się przez co moje policzki przybrały różowy kolor. Zażenowana weszłam do swojego pokoju i otworzyłam szafkę. Widziałam mnie prawie nagą. - pomyślałam i <a href="http://data3.whicdn.com/images/89884664/large.jpg" target="_blank">ubrałam się</a> . Przeczesałam włosy dłonią, głęboko oddychając. Otworzyłam drzwi i weszłam do kuchni, gdzie siedział szatyn. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Za pół godziny powinienem być w pracy, więc będę już jechał, muszę jeszcze wskoczyć do domu. Nie martw się niczym, opiekuj się Mike'm, a jakby znowu się coś działo to dzwoń nawet o 3 w nocy. Wpadnę do was po pracy, zobaczyć co i jak. Pójdę się jeszcze z nim pożegnać. - wstał, wstawiając naczynia do zmywarki, po czym ruszył do pokoju naszego synka. - Do zobaczenia Rose. - mruknął i wyszedł. Napiłam się herbaty i udałam do pokoju Mike'a. Po cichu podeszłam do jego łóżka przykładając delikatnie dłoń do jego czoła. Wciąż był rozpalony, ale już nie tak bardzo jak wczoraj. Poszłam do łazienki i zmoczyłam zimną wodą ściereczkę, po czym wróciłam do malca i ostrożnie położyłam mu okład na czoło. Na szczęście się nie obudził, jedynie poruszył i wymamrotał coś pod nosem. Pogładziłam kciukiem wierzch jego małej rączki i wyszłam z pokoju, udając się do salonu.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Justina*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po opuszczeniu mieszkania Rose, wsiadłem do auta i wróci</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">łem do swojego domu. Zaparkowałem na podjeździe i wszedłem do środka. </span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Lucy zadzwoń proszę do Jasmine i powiedź jej, żeby przyjechała do mnie, najlepiej teraz. - zwróciłem się do mojej gosposi i wszedłem do łazienki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pośpiesznie odbyłem poranną toaletę, <a href="http://data1.whicdn.com/images/93924747/large.jpg" target="_blank">przebrałem się</a> i zszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie kawę i zacząłem pakować potrzebne mi na dzisiaj dokumenty do walizki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej Justin. - usłyszałem za sobą spokojny głos Jasmine.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć. Siadaj. Musimy pogadać. - mruknąłem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Stęskniłam się za tobą. - oplotła moją szyję, całując w policzek.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Na serio musimy pogadać. Siadaj. - niechętnie oderwała się ode mnie i usiadła na krześle. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Znamy się od ponad 3 miesięcy i wiesz, na serio było fajnie i miło, ale to koniec. - powiedziałem twardo.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zrywasz ze mną? - wrzasnęła. <i>Nie byliśmy nawet razem, to był tylko seks.- </i>pomyślałem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam kogoś innego, ty też na pewno kogoś spotkasz. - uśmiechnąłem się w jej stronę, czekając na jakąkolwiek reakcję.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jesteś bezczelnym dupkiem! - krzyknęła wstając. - Pożałujesz tego, zobaczysz! - dodała i wyszła trzaskając drzwiami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Myślałem że będzie gorzej. </i>- dopiłem kawę, wychodząc z domu. Wsiadłem do auta i szybko ruszyłem do pracy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dzień dobry panie Bieber. - przywitała mnie jedna z pracownic, skinąłem do niej głową i wsiadłem do windy, jadąc do swojego biura. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Coś czuje, że to będzie cholernie długi i męczący dzień. - powiedziałem sam do siebie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Po wyjściu z firmy wyjąłem z kieszeni telefon i od razu wybrałem numer Rose. Odebrała po czterech sygnałach.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Halo? - usłyszałem w słuchawce jej słaby głos.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Płakałaś? - spytałem niepewnie, marszcząc brwi. -Co się dzieje, co z Mikem?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie wiem Justin, nie wiem już co robić, nic mu nie przechodzi. - jęknęła ze zmartwieniem w głosie na co nerwowo przeczesałem palcami włosy idąc w stronę swojego samochodu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wyszedłem właśnie z pracy, pojadę do domu, ogarnę się szybko i u was będę. Daj mi dosłownie pół godziny. - rzuciłem i rozłączyłem się wsiadając do auta na miejsce kierowcy. Odpaliłem silnik ruszając w stronę swojego mieszkania. Przekraczałem wszystkie możliwe dozwolone prędkości, ale nie zwracałem na to uwagi, miałem ważniejsze rzeczy na głowie niż przestrzeganie jakiegoś gównianego prawa. Gdy byłem na miejscu czym prędzej poszedłem na górę i wziąłem ekspresowy prysznic przebierając się w luźniejsze ubrania.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Po około dwudziestu minutach byłem już pod domem Rose. Wysiadłem z samochodu i nawet nie pukając, wszedłem do środka.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jestem. - powiedziałem nieco głośniej rozglądając się. Z sypialni wyszła szatynka z malcem na rękach. Był strasznie osłabiony i blady, jedynie na jego policzkach widniały mocne wypieki.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Co się dzieje? - mruknąłem zmartwiony podchodząc do nich i pogłaskałem Mike'a po włoskach.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie mam pojęcia, żadne domowe sposoby mu nie pomagają. - szepnęła dziewczyna ze łzami w oczach. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Dzwoniłam do ośrodka i nie ma na dzisiaj już miejsc. - wyszeptała, a z jej oczy popłynęły łzy. Wziąłem od niej chłopca i zaniosłem do jego pokoju, szczelnie przykrywając. Dziewczyna nie przestając płakać usiadła obok mnie, mimowolnie przytuliłem ją do siebie, pocierając dłonią jej plecy, aby chodź trochę się uspokoiła. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Nic mu nie będzie, nie płacz już. - mruknąłem, wycierając kciukiem jej łzy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Czuje że to moja wina, teraz musi się męczyć. - wyszlochała, mocniej się we mnie wtulając, przez co nasze twarze znalazły się bardzo blisko siebie. Delikatnie się nachyliłem i gdy nasze wargi miały się spotkać, przerwał nam płacz naszego synka. </span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gwałtownie oderwaliśmy się od siebie. Rose podeszła do Mike'a i wzięła go na ręce uspokajając. Chłopiec wystawił rączki w moją stronę, więc wziąłem go na kolana i przytuliłem, całując w główkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dużo myślałam nad tymi świętami i jeśli oczywiście chcesz i masz ochotę, to możesz jechać z nami do moich dziadków. Wiesz Mike strasznie chce, żebyś był z nami w święta, a u mojej rodziny miejsca jest sporo. - uśmiechnęła się,wycierając łzy i czekając na moją reakcję.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*4 dni później*</span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Obudziłem się wczesnym rankiem i od razu poszedłem do łazienki wziąć szybki, gorący prysznic. </span>Dwa dni temu byłem u rodziców i dalszej rodziny, aby złożyć im życzenia i wręczyć prezenty. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Co do firmy to dzwoniłem już powiadamiając, że nie będzie mnie w pracy przez kilka dni, odwołałem wszystkie spotkania i szczerze mówiąc mam to gdzieś, bo Rose i mój syn są dla mnie ważniejsi. Po odbyciu porannej toalety <a href="http://data2.whicdn.com/images/92978309/large.png" target="_blank">ubrałem się</a> i wróciłem do swojej sypialni. Już wczoraj wieczorem zacząłem się pakować, dzisiaj musiałem ewentualnie dorzucić do walizki rzeczy, o których zapomniałem. Po pół godzinie byłem już gotowy, zniosłem swoje bagaże na dół po czym zaniosłem je do bagażnika. Na dworze było mroźno i lekko prużył śnieg, mimo to atmosfera była cudowna. Wróciłem do domu i założyłem buty oraz kurtkę, sprawdziłem czy mam w kieszeniach telefon i klucze po czym opuściłem budynek zamykając drzwi. Wsiadłem do auta i wyjechałem na ulicę zamykając bramę pilotem po czym ruszyłem w stronę domu Rose. Droga minęła mi szybko podczas słuchania świątecznych piosenek lecących w radiu.</span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Hej. - krzyknęła zabiegana Rose, po otworzeniu mi drzwi.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć. Mogę wziąć już te walizki do samochodu? - zapytałem, wchodząc do środka.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak i jakbyś mógł to weź ze sobą też Mike'a, ja jeszcze tylko wezmę mu ciastka i picie na drogę i zejdę do was. - odkrzyknęła z pokoju.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej draniu. - krzyknąłem biorąc chłopca na ręce i podrzucając wysoko do góry. - Jak tam gardło? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieść, dobzie juś nie boli. - odpowiedział dumny. Posadziłem go na krześle i założyłem buty, a następnie kurtkę i czapkę. Wziąłem walizki, złapałem chłopca za rękę i zeszliśmy na dół. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ciesie sie zie jedzieś ź nami, moja babcia lobi pyśne pielogi, wieś? - zaśmiał się, wesoło skacząc w drodze do auta. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Na pewno ich spróbuje. - otworzyłem bagażnik i wrzuciłem do niego torby, następnie wziąłem chłopca na ręce i zapiąłem w foteliku. Sam natomiast usiadłem za kierownicą i zacząłem rozśmieszać Mike'a robiąc śmieszne miny w lusterku. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Nim się obejrzeliśmy z mieszkania, wyszła Rose, otworzyła drzwi i wsiadła do pojazdu zapinając pasy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No to ruszamy. - powiedziałem, odpalając silnik. Dziewczyna odwróciła się do naszego synka i pomogła zdjąć mu kurteczkę, ponieważ w samochodzie było ciepło, narzuciła mu jedynie na nogi kocyk i lekko opuściła fotelik, aby wygodnie mu się siedziało. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Dla zabicia nudy wręczyła mu jeszcze książeczkę z autami i ciastko. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Z tego co sprawdzałem będziemy jechać około półtorej godziny miejmy nadzieję, że nie będzie korków. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To chyba raczej nie możliwe. - zaśmiała się, patrząc w bok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam nadzieję, że twoi dziadkowie nie będą źli, trochę mi głupio tak do nich jechać. - odezwałem się, zjeżdżając na drugi pas.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Na pewno nie będą źli, są bardzo mili jak to dziadkowie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przez resztę drogi siedzieliśmy w ciszy, Mike zajęty był książką, a Rose robiła coś w telefonie, postanowiłem się nie odzywać tylko skupić na drodze. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po około dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Muszę przyznać, że było tu pięknie, a widok rozpościerających się w oddali gór dodawał jeszcze większego uroku. Odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem, że Mike zasnął na co cicho zachichotałem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Obudź go, a ja wyjmę bagaże. - zwróciłem się do Rose. Dziewczyna odpięła pas i wysiadła z auta otwierając drzwi od strony chłopca, a ja tymczasem zabierałem z bagażnika nasze walizki. Nie będę kłamał, czułem się dziwnie będąc tutaj, bo miałem wrażenie że najzwyczajniej w świecie się wpraszam. Nagle z domu wyszła miło wyglądająca staruszka.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jak dobrze że już jesteście. - uśmiechnęła się i podeszła do dziewczyny i Mike'a, który zaspany przecierał oczka. -Rose skarbie, tak się za tobą stęskniłam. - powiedziała przytulając ją i gładząc po plecach. Następnie przywitała się z maluchem i spojrzała na mnie.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-A cóż to za młodzieniec?</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-To Justin, mój... przyjaciel. - uśmiechnła się lekko szatynka.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dzień dobry, miło panią poznać. - posłałęm kobiecie szczery uśmiech, a w jej oczach widziałem, że nie ma nic przeciwko mojego pobytu tuta.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dzień dobry chłopcze. - przytuliła mnie w babcinym uścisku, a Rose zza jej pleców pokazała mi kciuka chichocząc i bezgłośnie powiedziała "polubiła cię".</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Gdy wnieśliśmy nasze rzeczy do domu, z salonu wyszedł również starszy mężczyzna, jak mniemam dziadek Rose. Dziewczyna przedstawiła nas sobie i sama przywitała się ze staruszkiem.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dobrze, my pójdziemy się wypakować. - uśmiechnęła się i wzięła Mike'a za rączkę po czym kiwnęła do mnie głową i udaliśmy się na górę.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nasz pokój jest tutaj, a twój naprzeciwko. - otworzyła drzwi i razem z chłopcem weszli do środka. Zrobiłem to samo, rozglądając się po pokoju. Swoją torbę położyłem na podłodze, rozpakowując ubrania. Po skończeniu rzuciłem się na łóżko i odwróciłem głowę, w prawą stronę obserwując wspaniały widok na zaśnieżone góry. Niechętnie podniosłem się z bardzo miękkiego materaca i wszedłem do pokoju Rose. Dziewczyna stała do mnie tyłem i rozpakowywała torby, rozmawiając z Mike'm.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A więc jestem twoim przyjacielem? - zagadnąłem, siadając w fotelu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć, a przyjaciel był dobrym wyjściem z sytuacji. - odwróciła się w moją stronę, delikatnie się uśmiechając.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Niech ci będzie. Musimy iść na sanki, a potem ulepimy wielkiego bałwana, co ty na to? - zwróciłem się do chłopca, który ochoczo pokiwał głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Resztę dnia spędziliśmy z dziadkami Rose w salonie, popijając ciepłą herbatę oraz śmiejąc się z różnych opowieści małżeństwa.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">*Oczami Rose*</span></div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Pod wieczór, gdy mężczyźni poszli już do swoich pokoi, zostałam w kuchni, aby pomóc babci w sprzątaniu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Uwielbiam u was być, tutaj jest zupełnie inaczej, tak spokojnie i ta wspaniała atmosfera. - odezwałam się, wycierając talerze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-I towarzystwo. - dodała babcia, przerywając swoją prace. - Kochanie może i jestem stara, ale nie głupia. Są jak dwie krople wody i gołym okiem widać, że Justin to jego ojciec. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Niespodzianka! Rozdział pojawia się już dzisiaj, ponieważ jest ponad 28 tysięcy wyświetleń. Bardzo bardzo Wam za nie dziękujemy, jesteście świetni</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> ! <3 </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W zakładce "informowani o nowych rozdziałach" są 32 osoby, a liczba komentarzy jest dużo mniejsza i to nie jest do końca miłe. No nic mamy nadzieję, że to się zmieni, do następnego ;*</span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI -<a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHdsV0xR2Qm0y8KLmSP14_wn30TNFicdz7BkUBDp2AiJqYvGASsL-jJkvN-OKYWh2YHOpJFcwqiqM0xsX3HLS5WSvO9hasafZOwAfgxRCPmwOlnbrU_wiwBxT0KM2ZmJ857IigX9Imhlyj/s1600/large.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHdsV0xR2Qm0y8KLmSP14_wn30TNFicdz7BkUBDp2AiJqYvGASsL-jJkvN-OKYWh2YHOpJFcwqiqM0xsX3HLS5WSvO9hasafZOwAfgxRCPmwOlnbrU_wiwBxT0KM2ZmJ857IigX9Imhlyj/s320/large.png" width="266" /></a></div>
</div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com47tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-37231000708344681112013-12-23T14:16:00.001+01:002013-12-23T14:16:37.793+01:00Rozdział 14.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Podeszłam do stołu i rozłożyłam na nim biały obrus. Wyjęłam z szafki sztućce i talerze, po czym rozstawiłam je. Na środku postawiłam wazon z kwiatami i ruszyłam do kuchni. Jako, że Mike jeszcze spał, postanowiłam z tego skorzystać i zacząć przygotowywać przyjęcie. Wstawiłam na gaz zupę, a do nagrzanego piekarnika wstawiłam lasagne i zawijki z serem. Wyjęłam z lodówki warzywa i zaczęłam je kroić wrzucając do salaterki, a następnie polałam ją sosem i postawiłam na stole. Weszłam do pokoju Mike'a i zaczęłam go budzić.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Siom? Siom juś moi goście? - zapytał zaspany chłopiec, odrzucił z siebie kołdrę i wstał. Zaczął pocierać rączkami oczka, przez co zachichotałam.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Musisz się ubrać, goście zaraz przyjadą. - powiedziałam, otwierając szafkę. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><a href="http://data2.whicdn.com/images/87620505/large.png" target="_blank">Ubrałam</a> </span></span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">synka </span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">i kazałam</span></span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> iść mu do salonu, sama natomiast weszłam do łazienki, pozbyłam się swoich ubrań i weszłam pod strumień ciepłej wody. Wzięłam szybki prysznic, po czym wyszłam z toalety w samym ręczniku. Wysuszyłam włosy, a potem wzięłam lokówkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Zadowolona efektem końcowym mojej fryzury, wyjęłam kosmetyki i nałożyłam lekki podkład, zrobiłam kreski i wy tuszowałam rzęsy. Otworzyłam szafkę z bielizną i nie wiem co mnie podkusiło, ale wybrałam czarną, koronkową bieliznę, którą kupiłam ze Stellą, na to założyłam <a href="http://data2.whicdn.com/images/85771393/large.jpg" target="_blank">sukienkę </a>i ruszyłam w stronę synka. Poprawiłam marynarkę i spojrzałam na niego.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jak wyglądam? - uśmiechnęłam się, na co malec spojrzał na mnie i odwzajemnił gest.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ślićnie. - krzyknął, a ja zachichotałam.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Zaraz będą goście. - powiedziałam i udałam się do kuchni, stawiając na stole potrawy. Gdy wszystko było już gotowe jak na zawołanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Mike wybiegł na korytarz, podskakując i starając się dosięgnąć zamka. Zaśmiałam się i podeszłam, pomagając mu w tej czynności. W progu ujrzałam swoich rodziców, mama trzymała w ręku prezent, a tata bombonierkę i wino. Zaprosiłam ich do środka, gdzie złożyli Mike'owi życzenia i wręczyli podarunek, po czym udali się do kuchni.Po niedługim czasie zebrali się już wszyscy goście, dzięki czemu mogliśmy zacząć imprezę. </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">***</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Po trzech godzinach wszyscy zebrani, zaczęli się zbierać. Mama pomogła mi jeszcze przy sprzątaniu, po czym również wróciła do domu. Weszłam do pokoju Mike'a i zobaczyłam, że otwiera prezenty.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-I jak? Który podoba ci się najbardziej? - zapytałam, siadając na brzegu łóżka.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wsiśkie siom siupel! - wykrzyknął, siadając obok. - A kiedy ziobacie siem z tatom? - dodał, oblizując usteczka.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Przebiorę się i będziemy się zbierać. - odparłam, uśmiechając się. Wstałam i weszłam do swojego pokoju, przebrałam się i poprawiłam makijaż. Z każdą minutą denerwowałam się coraz bardziej, nie wiedziałam jak mama zachować się po wczorajszym incydencie z Justinem.</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">*Oczami Justina*</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Obudziłem się wcześniej niż zwykle, aby mój dzisiejszy plan wypalił. Wziąłem szybki prysznic, ogoliłem się, ponieważ na mojej twarzy widniał lekki zarost, następnie <a href="http://data1.whicdn.com/images/91505664/large.jpg" target="_blank">ubrałem się</a> i ruszyłem do kuchni. Wypiłem kawę, zjadłem kanapki i wyszedłem z domu. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę celu. Będąc na miejscu, wszedłem do budynku i podszedłem do mojego kolegi Tom'a.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Siema. To co dzisiaj robimy? - zagadnął, podając mi dłoń.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Chce sobie wytatuować napis "Mike" na nadgarstku. - wskazałem na wybrane miejsce. Może pomyślicie, że to głupi prezent, ale gdy przypomnę sobie radość małego na widok moich tatuaży, to jestem pewien, że ten na pewno mu się spodoba. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie wiem czy się tutaj zmieści, ale zobaczymy co się da zrobić. - uśmiechnął się. - Siadaj. - dodał, pokazując ruchem dłoni na fotel. Usiadłem we wskazanym miejscu, kładąc rękę na podłokietniku. Wyjąłem telefon i odpisałem na zaległego sms-a, podczas gdy Tom przygotowywał sprzęt. Wybrałem czcionkę, a chłopak dokładnie oczyścił mój nadgarstek. Już po chwili zaczął mnie tatuować, a pomieszczenie wypełnił dźwięk bzyczącej maszynki. Zacisnąłem dłoń w pięść, obserwując jego pracę. Co prawda odczuwałem ból, ale można powiedzieć, że już do niego przywykłem. Po około godzinie napis był w pełni gotowy. Zerknąłem na swoje nowe dzieło i od razu przed oczami pojawił mi się mój synek, na co uśmiechnąłem się szeroko. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dlaczego "Mike"? - zapytał chłopak. Wyjąłem portfel i zapłaciłem wyznaczoną sumę.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Powiem ci przy innej okazji. Dzięki jeszcze raz. - pożegnałem się i wyszedłem. Odpaliłem auto i ruszyłem w stronę domu Rose. Po drodze cały czas myślałem o tym jak powinienem się zachować. Mam wejść i udawać, że nic się nie stało? Czy może prosto z mostu przeprosić? Jeśli mam być szczery to wcale nie żałuje tego pocałunku, wręcz przeciwnie. Po jakimś czasie dojechałem do domu dziewczyny, wysiadłem z pojazdu i ruszyłem w stronę drzwi. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Hej. - mruknęła Rose, po otworzeniu.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Heej. Gdzie ten mały solenizant? - zapytałem, zerkając na nią. Dziewczyna nieśmiało podniosła wzrok i pokazała ruchem dłoni, abym chwilkę poczekał. Westchnąłem cicho, przeczesując dłonią swoje włosy, gdy nagle z sypialni wybiegł Mike i podbiegł do mnie, owijając rączki wokół moich ud.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tata, siupel zie juś jeśteś! - krzyknął uradowany na co wziąłem go na ręce i pocałowałem w policzek.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-No cześć szkrabie. - prze mierzwiłem jego jasne włoski uśmiechając się.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ciekałem na ciebie, wieś ile siupel plezientów dośtałem? - spojrzał na mnie radośnie obejmując mnie wokół szyi.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Cieszę się, ale pokażesz mi je przy najbliższej okazji bo musimy już się zbierać. - postawiłem go na podłodze, a Rose bez słowa zaczęła się ubierać. Spojrzałem na nią niepewnie, wiedząc, że jest jej zapewne tak samo niezręcznie jak mi. Póki co postanowiłem się nie odzywać i porozmawiać z nią dopiero później, gdy będziemy mieli chwilę dla siebie. </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">***</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Będąc już na miejscu, weszliśmy do środka i ruszyliśmy w stronę wynajętego prze zemnie pomieszczenia. W środku było pełno kolorowych balonów, ściany pomalowane były w różnych kolorach tęczy, a na nich przyklejone naklejki z bohaterami różnych bajek. Po prawej stronie stał okrągły stół i cztery krzesełka, a po lewej stronie zabawki. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wow, ale tutaj jeśt fajnie. - wykrzyknął Mike, siadając przy stoliku.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-No dobra, to może poprosimy o tort,a ja skoczę jeszcze po prezent dla ciebie. - odparłem, wychodząc. Poszedłem do obsługi, prosząc o rozpoczęcie, wziąłem prezent i wróciłem do synka. Rose siedziała z boku pomagając rozebrać się chłopcu. Czułem się cholernie dziwnie i niezręcznie, ponieważ od samego początku nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Podszedłem do synka i ukucnąłem naprzeciw niego zaczynając śpiewać "sto lat",w tym samym czasie do środka weszła kobieta z tortem, na którym paliły się trzy świeczki, dzięki czemu twarz Mike'a rozpromieniała. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wszystkiego najlepszego. - powiedziałem, odbierając tort i stawiając go przed chłopcem. - Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki. - dodałem. Wyciągnąłem z kieszeni telefon, robiąc pamiątkowe zdjęcia. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Moziemy go zjeść? Lubie ciekoladowe tolty! - iskierki szalały w jego brązowych oczach, a moje serce radowało się jak oszalałe. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Oczywiście, a co z prezntem? - zapytałem, biorąc pudełko z szafki. Podałem je chłopcu, który zaczął odpakowywanie. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dziękuję! - uradowany rzucił mi się na szyję.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Mam coś jeszcze. - uśmiechnąłem się, sadzając synka na kolana. Podwinąłem rękaw bluzki i odwinąłem opatrunek, ukazując tatuaż. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wytatuowałem sobie tutaj twoje imię. - pokazałem palcem na napis.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tu jeśt napisiane Mike? - zapytał niedowierzająco. Twierdząco pokiwałem głową i pocałowałem go w główkę.</span></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ale mówiłeś zie tatuazie ziośtajom na ziawsie. - spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczkami i bardzo delikatnie dotknął napisu paluszkami.</span></div>
</div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Bo zostają. - oblizałem usta.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Chcieś mieć moje imie na śwojej śkózie na ziawsie? - spytał, jakby wciąż niedowierzająco.Wydawał się być bardziej podekscytowany tatuażem niż prezentem, który mu kupiłem. </span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tak, bo jesteś moim jedynym synem i bardzo cię kocham, wiesz? - szepnąłem obejmując rękami jego drobne ciałko.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jak dolośnę to źlobię siobie tatuaż na któlym będzie pisiać "Juśtin". - uśmiechnął się i cmoknął mnie w policzek. Odwzajemniłem uśmiech i odwróciłem głowę, przenosząc wzrok na Rose, która obserwowała wszystko z boku. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, ponownie spuściła wzrok, wracając do krojenia tortu. Westchnąłem cicho i ponownie spojrzałem na malca.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-To co, jemy tort? - uniosłem kąciki ust ku górze na co chłopiec energicznie pokiwał główką.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tak! - zaklaskał w rączki i zeskoczył z moich kolan, podbiegając do szatynki, która posadziła go na jednym z krzesełek. Podszedłem do stołu, siadając obok Mike'a. Już po chwili wszyscy troje zajadaliśmy się pysznym tortem, a malec już po kilku sekundach miał go praktycznie na całej twarzy. Zaśmiałem się i wziąłem serwetkę, delikatnie go wycierając.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Cio? - zmarszczył brwi odsuwając główkę.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nic, nic, jedz. - pogłaskałem go po włoskach, chichocząc pod nosem. Po zjedzeniu kilku dokładek, Rose ponownie wytarła chłopcu buzię i zsadziła go z krzesła.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Teraz idź się trochę pobawić, a jak znowu zgłodniejesz to powiesz. - uśmiechnęła się muskając jego policzek.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Okej. - odparł Mike i już po chwili był w zupełnie innym świecie, bawiąc się w najlepsze zabawkami których było tu co nie miara. Oblizałem nerwowo wargi, zastanawiając się jak zacząć rozmowę. Ta cisza mnie dobijała, nie chciałem żebyśmy zachowywali się tak w stosunku do siebie.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Rose. - odchrząknąłem cicho. -Możemy porozmawiać? </span></span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Yhym. - mruknęła, przysunąłem się bliżej niej, nerwowo bawiąc się palcami. Spuściłem wzrok, układając sobie w głowie jak mam zacząć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Posłuchaj, wczoraj ... ten pocałunek ... przepraszam cię za to. Dobrze wiem, że przesadziłem i nie powinienem był tak robić, ale nie mogłem się powstrzymać i jeśli mam być szczery to nie żałuję tego. - mruknąłem, patrząc się na dziewczynę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja ... też przepraszam. - odpowiedziała, rumieniąc się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie wracajmy do tego, okej? Nie chcę żeby między nami była taka niemiła i napięta atmosfera. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jestem jak najbardziej za. - uśmiechnęła się, zerkając w moim kierunku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo ziobać tu siom takie duzie kloćki, ułozimy je? Tato pomozieś nam? - naszą rozmowę przerwał Mike. Oboje uśmiechnęliśmy się i ruszyliśmy w jego stronę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po godzinie zabawy, niechętnie zaczęliśmy się zbierać do domu. Mój synek, zażyczył sobie tort na wynos, więc panie z obsługi zapakowały nam go i wręczyły chłopcu. Po drodze malec nie mógł przestać mówić, opowiadał mi o wszystkich prezentach, które dostał, ale na moje szczęście najbardziej spodobał mu się podarunek ode mnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wejdzies do nas? - Mike, spojrzał na mnie, składając rączki jak do modlitwy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jeśli mama nie ma nic przeciwko. - zerknąłem w stronę Rose, która pokazała mi gestem dłoni, abym poszedł razem z nimi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Telaś musiś ziobacić moje plezienty! - chłopiec rzucił kurtkę na ziemię i złapał mnie za rękę, prowadząc do swojego pokoju. </span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Rose*</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Weszłam do domu, razem z chłopcami zadowolona z tego, że wreszcie wyjaśniłam sobie wszystko z Justinem i pomiędzy nami nie ma już niezręcznych sytuacji. Ruszyłam w stronę kuchni, ale w połowie drogi, usłyszałem dźwięk telefonu. Podeszłam do aparatu i odebrałam go, przykładając słuchawkę do ucha.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Halo? - zapytałam.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose kochanie, tutaj babcia. Dzwonię, żeby zapytać kiedy przyjeżdżacie. - usłyszałam radosny dźwięk głosu mojej babci.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Najprawdopodobniej za 4 dni. Strasznie się stęskniłam za tobą i dziadkiem. Ucałuj go ode mnie i Mike'a. - mimowolnie na moją twarz zawitał uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A właśnie, co u was? Wszystko w porządku? - zagadnęłam przeczesując dłonią włosy.</span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-W jak najlepszym, skarbie. - odparła babcia, a ja oczami wyobraźni widziałam jej ciepły uśmiech.</span></span><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieszę się, jejku tak rzadko się widzimy, nie mogę się już doczekać tego wyjazdu. - westchnęłam unosząc kąciki ust ku górze</span>.</span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-My również, kochanie. Dobrze, muszę kończyć bo dziadek mnie woła. - zaśmiała się cicho. -Trzymajcie się. - dodała.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dobrze, pa babciu. - uśmiechnęłam się i odłożyłam słuchawkę. W tym momencie do kuchni wpadł Mike.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-To babcia? - krzyknął podekscytowany na co kiwnęłam głową. -Kiedy do niej jedziemy? - spojrzał na mnie.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Za cztery dni. - pogłaskałam go po główce.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-A tatuś jedzie ź nami, plawda? - spytał, czym wbił mnie w kompletne zdziwienie. Oblizałam usta zastanawiając się przez chwilę jak mu to powiedzieć, żeby zrozumiał i nie odstawiał cyrków, jak to ma w zwyczaju. Kucnęłam przed nim i położyłam dłonie na jego bioderkach.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Posłuchaj skarbie, to będą święta, a w święta każdy spędza czas z własną rodziną. Justin również ma swoją rodziną i na pewno będzie chciał spędzić ten czas z nimi. - uniosłam kącik ust ku górze.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ale my teź jeśteśmy jego lodziną, jeśtem jego sinkiem! - tupnął nóżką lekko mi się wyrywając. Westchnęłam cicho.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jego rodzicom byłoby przykro gdyby ich nie odwiedził. Nie wolno myśleć tylko o sobie skarbie. - spojrzałam na niego.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ale.. ale ja myślałem zie tata jedzie ź nami. - szepnął, a jego oczka zaczęły wypełniać się łzami. W tym momencie do kuchni wszedł Justin. Spojrzał na malca, a potem na mnie i uniósł pytając brwi.</span></span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Tato plawda zie pojedzieś zie mną i mamą do mojej babci? - chłopiec zapytał, przenosząc wzrok na Justina. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tłumacze mu że masz rodzinę i musisz spędzić święta z nią ale on mnie w ogóle nie słucha. - mruknęłam, głośno wzdychając.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Mama ma rację skarbie, pojedziecie razem do babci, a potem wrócicie i od razu się zobaczymy. - odpowiedział szatyn, biorąc Mike'a na kolana.</span></span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Ale ja tak nie cie. Chcie ziebyś był ź nami. - szepnął, a z jego oczek popłynęły łzy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ejj nie płacz, coś wymyślimy. - Justin pocałował go w policzek i mocniej przytulił. Naszą rozmowę przerwał telefon Justina. Chłopak odebrał go i wyszedł przepraszając nas na chwilę.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Muszę już jechać, dzwoniła moja mama, prosząc żebym przyjechał do niej. - powiedział, po powrocie.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ale pomyśliś nad tym zieby ź nami jechać? Ziapytaj sie śwojej mamy ciy mozieś. - razem z Justinem zaśmialiśmy się z mądrej rady chłopca. Odprowadziłam Justina do wyjścia razem z synkiem. Justin wziął go na ręce i po raz kolejny dzisiejszego dnia ucałował. </span></span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. - przytulili się i chłopak wyszedł, a my </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">wróciliśmy do salonu. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-No dobra choć pójdziemy się umyć i idziemy spać. - wzięłam chłopca na ręce idąc w stronę łazienki.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Około 3 w nocy obudził mnie płacz Mike'a. Pośpiesznie wstałam i ruszyłam do jego pokoju. Zapłakany leżał na łóżku, mocno tuląc się do misia. Podeszłam bliżej niego i zapaliłam lampkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co się stało? - zapytałam. Usiadłam na skraju łóżka i zobaczyłam że malec jest strasznie rozpalony. Przyłożyłam dłoń do jego czoła i tak jak myślałam było gorące. Chłopiec nie przestawał płakać wręcz przeciwnie. Z każdą sekundą miał coraz większy problem z oddychaniem. Spanikowana wzięłam go na ręce, szczelnie okryłam kocykiem i ruszyłam do kuchni. W szafce znalazłam syrop zbijający gorączkę, podałam go maluchowi i zrobiłam mu gorącą herbatkę. Mike zaczął strasznie kasłać, prawie się dusząc. Sięgnęłam po telefon i pierwsze co przyszło mi na myśl to zadzwonienie do Justina. I właśnie tak zrobiłam, chłopak odebrał już po 4 sygnałach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Czego? - zapytał zaspanym głosem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Justin tutaj Rose. Mike ma straszną gorączkę i kaszel, ma problem z oddychaniem, proszę cię przyjedź tutaj bo nie wiem co mam robić. - powiedziałam, płacząc. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zaraz będę. - usłyszałam po drugiej stronie. Odłożyłam telefon i zaczęłam nosić synka, próbując go uspokoić. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Boli mnie. - mruknął, nadal głośno płacząc i kaszląc.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, pośpiesznie otworzyłam i zobaczyłam zaspanego Justina. Gdy mnie zobaczył, od razu się rozbudził, wziął ode mnie Mike'a, próbując go uspokoić. Ruszyłam do kuchni, ponownie otwierając szafkę z lekami, tym razem znalazłam syrop na kaszel, rozmieszałam go z paroma łyżeczkami letniej wody i podałam synkowi. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jest rozpalony. - powiedział Justin, zerkając na mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiem, dałam mu przed chwilą syrop. - odpowiedziałam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Justin cały czas trzymał na rękach malucha, tuląc go do siebie i cicho podśpiewując. Po 30 minutach płacz ustał, a Mike spał w ramionach Justina. Zaniósł go do łóżka i delikatnie pocałował w czółko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dziękuje że przyjechałeś. - szatyn usiadł naprzeciw mnie w salonie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Przecież to mój syn, strasznie mnie przestraszyłaś. Musiał się przeziębić, nie wyglądało to ciekawie. Kiwnęłam twierdząco głową, przykryłam się kocem, podkurczając nogi. Nawet nie wiem kiedy, moja głowa znalazła się na poduszce,a do moich pleców przylegało coś ciepłego. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie nie zwracając na nic uwagi odpłynęłam do krainy Morfeusza. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Wow, wow, wow. Nie możemy uwierzyć w to, że jest ponad 21000 wyświetleń! Bardzo ale to bardzo Wam za to dziękujemy! <3</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Korzystając z okazji, chciałybyśmy złożyć Wam serdeczne życzenia, udanych prezentów gwiazdkowych i wszystkiego najlepszego <333 </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI -<a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXYh3E7ZoFfC3N1ocaGCYdmVQutyMhOpa8SHOl_2e9psHMLmgIn4EJEM9BPt20-Q6yd8kCQn-EKv6rKXrkyyxNkUm0noE02kBYrGbrGl9FOvoySIuBm47fd_xiKgwhAs8vxl0jSyenogaO/s1600/large.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXYh3E7ZoFfC3N1ocaGCYdmVQutyMhOpa8SHOl_2e9psHMLmgIn4EJEM9BPt20-Q6yd8kCQn-EKv6rKXrkyyxNkUm0noE02kBYrGbrGl9FOvoySIuBm47fd_xiKgwhAs8vxl0jSyenogaO/s400/large.png" width="318" /></a></div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-13167376858877287572013-12-19T17:58:00.001+01:002013-12-19T17:58:12.561+01:00Rozdział 13.<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Bardzo prosimy o przeczytanie notatki pod rozdziałem! :*</b></span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie wiedziałam jak mam zareagować na to co powiedziała mi mama, nie chciałam jeszcze teraz mówić jej o Justinie, ponieważ dobrze wiedziałam, że będzie na mnie wściekła, za to że tak łatwo mu to wybaczyłam i pozwoliłam spotykać się z Mike'm. Ale przecież, nie mogłam do końca życia go nienawidzić, to tylko człowiek, tak jak każdy inny i on też popełnia błędy i mimo tego, że tak bardzo mnie skrzywdził staram się mu wybaczyć i żyć dalej, ale moi rodzice by tego nie zrozumieli. Na szczęście niezręczną ciszę, przerwała moja rodzicielka. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose, to nie tak że ja zabraniam ci się spotykać z mężczyznami. Ale czy ty nie uważasz, że robisz źle mówiąc Mike'owi że twój nowy chłopak to jego tata? Przecież, on kiedyś będzie musiał poznać prawdę i wtedy będzie czuł się skrzywdzony tym, że go okłamałaś. - powiedziała, a mi kamień spadł z serca. Nie domyśliła się. - pomyślałam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo, proszę cię zmieńmy temat. To moje życie i chce uczyć się na błędach, jestem dorosła. - odparłam, spuszczając wzrok. Nie lubiłam jej okłamywać, ale naprawdę musiałam.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Dobrze niech ci będzie. Nie wtrącam się już. Zostajecie na obiad? - zapytała, wracając do krojenia warzyw.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie, zbieramy się do domu. - mruknęłam, odwracając się, w stronę wyjścia. - Mike, chodź! - krzyknęłam do chłopca, który zbiegł po schodach. Ubraliśmy się i </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">pożegnaliśmy </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">z moją rodzicielką, wychodząc na dwór. Mimo tego, że nie spadł jeszcze śnieg, a grudzień dopiero się zaczął, gdzie nie gdzie można było zobaczyć już ubraną choinkę lub ozdoby świąteczne. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Od rozpoczęcia pracy, czas bardzo szybko mi leciał, nim się obejrzałam przyszedł piątek, tak jak co dzień wstałam i zrobiłam sobie makijaż. Dzisiaj miało być jakieś ważne spotkanie, na którym muszę być, więc skazana byłam na <a href="http://data1.whicdn.com/images/85856987/large.jpg" target="_blank">sukienkę</a>, założyłam do niej czarne szpilki i delikatny łańcuszek. Pośpiesznie ubrałam Mike'a, zrobiłam śniadanie, które w szybkim czasie zjedliśmy i wyszliśmy z mieszkania. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po 5 minutach jazdy znalazłam się w pracy, przywitałam się i wjechałam windą na górę, tak jak zawsze zrobiłam kawę, którą zostawiłam u Justina i wróciłam do swojego biurka. Zaczęłam sporządzać raporty i przesyłać je do współpracowników, nagle drzwi windy rozsunęły się i wyszedł z nich Justin, z tego co dało się zauważyć był zły. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej, właśnie skończyłam wysyłać raporty, chciałam ... - nie dane mi było dokończyć.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose, nie teraz mamy mały problem, przyjdź do mnie za 15 minut okej? Możesz ogarnąć mi coś do jedzenia, był bym naprawdę bardzo wdzięczny. - wszedł do gabinetu, nie czekając na moją odpowiedź.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Oczywiście, panie Bieber. - szepnęłam sarkastycznie sama do siebie i ruszyłam do bufetu, gdzie kupiłam 2 kanapki. Następnie poszłam do windy i gdy drzwi miały się zamykać, nagle ktoś wsadził dłoń i wszedł do środka. Zlustrowałam go wzrokiem i mogłabym przysiąc, że gdzieś go już widziałam. Wiem! To ten facet od zdjęć z Justinem. Mężczyzna spojrzał się na mnie i uśmiechnął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Przepraszam, gdzie moje maniery, Jeremy Bieber. - powiedział podając mi dłoń, którą delikatnie uścisnęłam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose ... Rose Creews, jestem sekretarką Justina, to znaczy pana Bieber'a. - poprawiłam się i odwzajemniłam uśmiech. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mój syn nie chwalił mi się że ma przy sobie tak piękną kobietę. - odparł, na co cicho zachichotałam i zarumieniłam się. - Tak się składa, że właśnie się do niego wybieram. - dodał, </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">przeczesałam włosy dłonią i zaczęłam bawić się torebką od kanapek. Po dojechaniu</span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"> na przedostatnie piętro wysiedliśmy, tata Justina wszedł do jego gabinetu, a ja żeby nie przeszkadzać poszłam po kawę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po powrocie podeszłam do drzwi i zapukałam, po usłyszeniu cichego "proszę" weszłam do środka. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam kanapki i kawę. - mruknęłam, stawiając posiłek, chłopak podniósł głowę znad laptopa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dziękuje. Przepraszam za to jak potraktowałem cię rano, nie spałem całą noc i byłem zły. - oblizał usta. - A tak poza tym to spodobałaś się mojemu tacie, tłumaczył mi jak to uciął sobie </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">pogawędkę ze śliczną sztynkom w windzie. - spuściłam wzrok, chichocząc.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nic się nie stało, nie wiedziałam że to twój tata, więc zaliczyłam małą wpadkę, ale jak widać udało mi się mu zaimponować.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Gotowa na spotkanie? Powiem ci szczerze, że ja denerwuje się jak cholera. - mruknął i wziął z biurka teczkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Będzie dobrze. - szepnęłam. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po 3 godzinach spotkanie nareszcie dobiegło końca i byliśmy wolni. Razem z Justinem, ruszyliśmy do jego gabinetu, po drodze zrobiłam nam kawę i wzięłam ciastka. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Myślałem, żeby zabrać Mike'a na takie małe trzyosobowe przyjęcie urodzinowe do dziecięcego klubu, nie dawno otworzyli go w mieście. Nie chce tak nagle mieszać w życiu twojej rodzinie, więc nie będzie mnie na tych "rodzinnych" urodzinach. - upiłam łyk kawy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobrze, obiad będzie tak o 12, więc możesz przyjechać około 16. Będzie ci pasować? Jego urodziny wypadają w niedziele. - założyłam nogę na nogę, zerkając w bok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Świetnie. Jeśli mam być szczery to nie mam w ogóle pomysłu na prezent. - spojrzałam na chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jestem pewna, że będzie cieszył się z samego faktu że jesteś. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Justin kiwnął jedynie głową i nie odezwał się już, wręcz przeciwnie jak na złość w pokoju zapanowała okropna cisza. Podniosłam wzrok i zerknęłam na niego. Był w garniturze, miał poluzowany krawat i odpięte dwa guziczki od koszuli, jego włosy były w kompletnym nieładzie, co dodawało mu jedynie uroku. Miał lekko rozchylone usta i patrzył w dal. Musiałam przyznać, że był cholernie przystojny. Nagle jakby się ocknął i spojrzał na mnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co się stało? Ubrudziłem się? - zagadnął, nerwowo pocierając twarz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie wszystko jest okej. - pokiwałam głową i spuściłam wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dzisiaj również ślicznie wyglądasz. - szepnął, przysuwając się do mnie. Moje serce zaczęło bić chyba ze sto razy szybciej, a oddech stał się krótki. Nerwowo przełknęłam ślinę i podniosłam wzrok na jego usta. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Chłopak nachylił się w moją stronę jeszcze bardziej, patrzyłam w jego oczy jak zaczarowana. Wydawało mi się, że zatrzymał się czas i minęła wieczność. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Nagle zapragnęłam, aby jego usta znalazły się na moich, chłopak chciał tego samego, ponieważ już po chwili poczułam delikatny nacisk na moje wargi.</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Na początku delikatnie się całowaliśmy, zamknęłam oczy i całkowicie oddałam się pieszczocie. Moje ręce owinęłam wokół jego szyi,a palce wplotłam we włosy. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą współpracować i nasz pocałunek stał się bardziej namiętny. Delikatnie rozchyliłam usta dzięki czemu chłopak mógł wsunąć swój język. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">I nagle uświadomiłam sobie co ja właściwie robię, gwałtownie oderwałam się od szatyna. Oboje ciężko oddychaliśmy, nie patrząc na siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja ... powinnam już iść ... tak śpieszę się do domu. - zaczęłam się jąkać, nie wiedząc co właściwie powinnam zrobić. Bez jakiejkolwiek odpowiedzi, wyszłam z gabinetu, pospiesznie wsiadając do windy. Oparłam się o ścianę i delikatnie dotknęłam ręką, swoich ust. Co ja do cholery zrobiłam? - pomyślałam i poczułam, że jestem bliska płaczu. Tylko nie to, nie mogę płakać, muszę być dzielna. Wzięłam kilka głębokich oddechów i wyszłam z budynku, idąc pieszo do domu mojej rodzicielki. Nie mogłam przestać o tym myśleć, jak mogłam go pocałować? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jestem. - powiedziałam po wejściu. -Skarbie chodź, ubieraj się.- pocałowałam</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">synka w główkę. - Cześć mamo, strasznie się śpieszę.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Dobrze kochanie, tutaj masz rzeczy Mike'a. - podała mi plecak i założyła wnukowi czapkę. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z domu. Po drodze chłopiec, opowiadał mi o tym co działo się u babci i dziadka, ale ja nie za bardzo go słuchałam.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Po powrocie do domu, przebrałam się i położyłam w łóżku. Całowaliśmy się. Ja i Justin się całowaliśmy i co najgorsze, pozwoliłam mu na to i jeśli mam być szczera to podobało mi się. Jak to jest do cholery możliwe? Powinnam czuć do niego odrazę, po tym co mi zrobił, ale jest zupełnie inaczej. Dlaczego? Łzy mimowolnie zaczęły płynąć z moich oczu, zaczęłam ocierać je rękawem, ale to nic nie dawało. Usłyszałam szelest, więc podniosłam głowę. Mój synek, stał ze swoim kocykiem w ręku, miał smutną minkę, podszedł do mnie i okrył.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Dlaciego płacieś? - zapytał, kładąc się obok mnie i mocno wtulając. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Bo mam mały problem, ale wszystko się ułoży. Wiesz, że mamusia cię bardzo kocha, prawda? </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose, wziąć mu ten samochód czy lepiej kupić jakąś maskotkę? - zapytała Stella, pokazując mi małe autko.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Może być ten samochód, dobrze wiesz jaki on jest i tak po 5 minutach mu się znudzi. - odpowiedziałam, szukając serwetek. Jako, że dzisiaj jest sobota postanowiłam wybrać się na zakupy, żeby kupić wszystko co jest potrzebne na przyjęcie Mike'a, ale nie tylko,chciałam trochę pobyć z kimś, przy kim zapomnę o pocałunku. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose ... Rose halo? Jesteś tam? - przyjaciółka pomachała mi dłonią przed oczami, cicho się zaśmiałam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jestem, jestem. Zamyśliłam się. Przepraszam, o czym mówiłaś? - spojrzałam na nią, oblizując usta.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zamyśliłam się dzisiaj tak już po raz setny. Co się dzieje? - wsadziłam czerwone serwetki do koszyka i nerwowo poprawiłam torebkę na ramieniu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nic się nie dzieje, denerwuje się przed urodzinami i tyle. - pośpiesznie odparłam, idąc dalej.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie wydaje mi się. Rose czy to przypadkiem nie ma nic wspólnego z Justinem? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zatrzymałam się i przygryzłam wargę, odkręciłam się w jej stronę i podniosłam wzrok. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ostatnimi czasy dużo się u mnie dzieje. Chodźmy gdzieś usiąść. - mruknęłam, idąc do kasy. Zapłaciłam za zakupy i razem ze Stellą weszłyśmy do kawiarni, zamówiłyśmy kawę i zdjęłyśmy płaszcze, siadając. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam pracę, jak wiesz... - wzięłam głęboki oddech, kontynuując. -Pracuję u Justina, a dokładniej jestem jego sekretarką. Sam zaproponował mi tą pracę, no więc się zgodziłam, naprawdę jest bardzo korzystna i dobrze płatna. Znamy go niecały miesiąc i na początku nie zwracałam na niego uwagi ... wiesz o co mi chodzi, ale ostatnio on ... znaczy się ja, ohh Boże Stella to takie trudne. Polubiłam go. Polubiłam faceta, który mnie ... zgwałcił. Ale to jeszcze nic, wczoraj byłam w jego gabinecie, rozwialiśmy i nagle on mnie pocałował, a ja to odwzajemniłam.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co? - wykrzyknęła czerwonowłosa.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No wiem ... to jakaś masakra, ale ocknęłam się i wyszłam stamtąd. Wiem że nie powinnam mu na to pozwolić, ale nie mogłam przestać. - spuściłam wzrok, czekając na jakąkolwiek reakcję.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kochanie, nie zadręczaj się tym, wszystko się jakoś ułoży, ale na twoim miejscu bym mu nie ufała, wydaje mi się że on coś kuje.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kelnerka przyniosła nasze napoje, podziękowałyśmy jej i zaczęłyśmy je pić. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam nadzieje, że tak nie jest. - mruknęłam, biorąc kolejny łyk pysznej kawy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po zrobieniu zakupów, odebrałyśmy Mike'a od moich rodziców i przyjechałyśmy do mojego mieszkania. Chłopiec był bardzo zmęczony, więc przebrałam go i położyłam w łóżku, włączając bajkę. Porozkładałam zakupy na półkach, <a href="http://data2.whicdn.com/images/89327615/large.jpg" target="_blank">ubrałam</a> się w luźniejsze ciuszki i usiadłam obok malca z laptopem. Zaczęłam wypełniać i obliczać finanse z tego miesiąca, ponieważ w poniedziałek rano, miałam przesłać je John'owi.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po pierwsze bardzo dziękujemy za ponad 18000 wejść <3 Po drugie jak zauważyliście, założyłyśmy bohaterom konta na twitterze i od razu informujemy, że to co się tam dzieje, NIE jest dalszą częścią opowiadania. Kolejną rzeczą jest prośba do Was o przeczytanie informacji po prawej stronie, która jest dla Nas bardzo ważna. A co do rozdziału to ashashadhg. Strasznie, ale to strasznie jarałyśmy się podczas pisania go. Może się Wam to wydawać dziwne, ale Nas ten blog również bardzo wkręcił i non stop, przychodzą Nam do głowy jakieś pomysły. Jeśli natomiast chodzi o nowy rozdział, to powinien pojawić się on w granicach niedzieli. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">To chyba było by na tyle, oczywiście liczymy na komentarze ze szczerą opinią i do następnego.</span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">xoxo </span><br />
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">PYTANIA - </span><a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;" target="_blank">KLIK</a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;">CZYTASZ = KOMENTUJESZ</span></b><br />
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMNOJiyjVy-lBBIPvIYdHLGmp0nkG3Rbk0Kbhv6ezF7jqeSOkxaHk84vxc_CDFvd22MugPgrl72YG-BGMKelEyYfWYGW48RDb92c2rXy1XOhSWkls-Wt4cmQQegIV1trZEc7Lnqtd8MjRJ/s1600/tumblr_md7haoSzvr1qjn6b1o1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMNOJiyjVy-lBBIPvIYdHLGmp0nkG3Rbk0Kbhv6ezF7jqeSOkxaHk84vxc_CDFvd22MugPgrl72YG-BGMKelEyYfWYGW48RDb92c2rXy1XOhSWkls-Wt4cmQQegIV1trZEc7Lnqtd8MjRJ/s320/tumblr_md7haoSzvr1qjn6b1o1_500.png" width="290" /></a></div>
</div>
</div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-31442157547264193142013-12-14T15:15:00.000+01:002013-12-14T15:15:29.440+01:00Rozdział 12.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Z twardego snu wyrwało mnie gwałtowne potrząśnięcie łóżka, spowodowane czyimiś ruchami. Zaspany otworzyłem oczy i uniosłem głowę marszcząc czoło. Mój synek skakał radośnie po moim łóżku śmiejąc się w najlepsze. </span><br />
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mike, śpij jeszcze. - wymamrotałem leniwie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wśtawaj! - krzyknął malec.</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> Nie patrząc na niego, wystawiłem
rękę spod kołdry i chwyciłem jego nogę, przez co upadł na łóżko, głośno się
śmiejąc. Przysunąłem go do siebie, mocno przytulając.</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A teraz idziemy spać, mały łobuzie. – mruknąłem. Mike
próbował wydostać się z mojego uścisku, ale szło mu to marnie, ponieważ cały czas
go trzymałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tato, plosie puść mnie juś, nie będę śkakał obieciuje,
źlobie ci nawet śniadanko. – leniwie otworzyłem powieki i spojrzałem się na
synka, uśmiechając się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Może lepiej nie, no dobra niech ci będzie wstajemy. Mamie
też nie dajesz tak spać? – zapytałem, odrzucając kołdrę, przez co w moje ciało
uderzyło chłodne powietrze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Moja mamusia mnie baldzio kocha i nie jeśt źła jak ją
budzie, a ty jeśteś źły? – szerzej otworzył oczka czekając na moją odpowiedź.</span></div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-No oczywiście, że nie. – wziąłem go na ręce, po czym
ruszyliśmy w stronę ogromnej kuchni. -Co powiesz na super, pyszne kanapki ala Justin? - puściłem mu oczko, a on kiwnął radośnie główką. </span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podczas jedzenia Mike zaczął mi się dziwnie przyglądać, wyglądało to tak jakby chciał się o coś zapytać, ale bał się mojej reakcji. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Coś się stało? - zapytałem spokojnie, dopijając kawę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No bo wieś moja mama mówi zie jak dziewcina i chłopak sie kochajom to majom dzieci. Ty kochaś moją mamusie? - zrobił kęs kanapki, czekając na odpowiedź. -Tato? - dodał, zniecierpliwiony. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mike to trudne, kiedyś ci to wyjaśnię, okej? - przeczesałem jego jasne włoski dłonią, wstawiając naczynia do zmywarki. - Chodź ubierzemy się i zaczniemy zbierać, bo mama oszaleje za tobą z tęsknoty. - dodałem i zaczęłam go gonić, ponieważ wpadł na pomysł ucieczki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po złapaniu synka, ruszyłem z nim w stronę sypialni, wszedłem do garderoby szukając czegoś na dzisiaj, następnie wziąłem prysznic i <a href="http://data3.whicdn.com/images/89122038/large.jpg" target="_blank">ubrałem</a> się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra podaj mi twoją torbę, to pomogę ci się ubrać. - zwróciłem się do syna, który podał mi plecak, otworzyłem go i wybrałem <a href="http://data1.whicdn.com/images/86115568/large.png" target="_blank">ubrania</a>.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Siupel wyglądam, no nie? - zapytał, przeglądając się w lustrze, na co cicho się zaśmiałem i przytaknąłem mu głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, zbieramy się. - wsadziłem do kieszeni telefon i wziąłem plecak chłopca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podczas jazdy skazany byłem na słuchanie dziecięcych piosenek, ponieważ Mike poprzestawiał mi stacje i uparł się że właśnie ta ma zostać. Jak mus to mus. - pomyślałem, jadąc w stronę mieszkania Rose. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po dojechaniu, wyszliśmy z malcem z auta, kierując się w stronę domu. Zadzwoniłem do drzwi, czekając na reakcję. Nagle otworzyła je Rose w piżamie, na jej twarzy pojawił się ogromy uśmiech, który odwzajemniliśmy. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieść mamo! - wykrzyknął chłopiec i rzucił jej się w ramiona, mocno przytulając. -Widziś byłem baldzio gziećny i nie płakałem, musie cięściej jeździć do taty. Ziobać jakie mam tatuazie. - zaczął podwijać rękaw bluzki, aby pokazać brunetce rysunki. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiem, są śliczne. - uśmiechnęła się, całując go w główkę. Chłopiec zdjął z siebie kurtkę i czapkę, a zaraz po tym ruszył do salonu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Przyjechałem po umowę. Jak widzisz żyje, nic mu się nie stało, a tatuaże nie są prawdziwe. - mruknąłem, uśmiechając się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieeść! - usłyszałem głośny pisk. Moim oczom ukazał się ten sam chłopak, który był w domu Rose podczas naszego pierwszego spotkania. Gdy zobaczyłem, że trzyma na rękach mojego syna, zacisnąłem mocniej dłonie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co ty tu robisz? - syknąłem napinając mięśnie. - Zdaje się że ostatnio pokazałem ci że nie jesteś tu mile widziany, nie dotarło? - warknąłem. W tym momencie chłopak odstawił Mike'a na podłogę i spiorunował mnie wzrokiem. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Widzę, że przeszkadzam, więc już pójdę. - zwrócił się do Rose. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Ta,wypieprzaj. - oblizałem usta i gwałtownie uderzyłem go barkiem w momencie gdy wychodził z pomieszczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mike podszedł do Rose i wyciągnął do niej rączki by wzięła go na ręce. Dziewczyna spełniła jego prośbę, a ja westchnąłem zdając sobie sprawę, że ta sytuacja zapewne przypomniała małemu o naszej bójce. Posłałem mu ciepły uśmiech chcąc pokazać że wszystko jest w porządku, co on co prawda odwzajemnił ale niezbyt pewnie. Szatynka z powrotem postawiła chłopca na podłodze i pocałowała go w czółko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Leć do salonu, zaraz będzie twoja ulubiona baja. - uśmiechnęła się, a malec od razu wybiegł z pomieszczenia wydając z siebie przedtem radosny pisk. Zaśmiałem się i przeczesałem włosy.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Justin. - westchnęła Rose przez co od razu przeniosłem wzrok na nią i uniosłem pytająco brew dając jej do zrozumienia by kontynuowała. -Nie możesz za każdym razem reagować tak na widok Nate'a, szczególnie na oczach Mike'a. - spojrzała mi w oczy z lekkim wyrzutem.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie przepadamy za sobą i już. - warknąłem cicho wkładając ręce do kieszeni,</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wiem o tym, ale następnym razem sobie oszczędź. - mruknęła na co jedynie przytaknąłem.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-To jak podpisujemy umowę? - zmieniłem nagle temat i uśmiechnąłem się lekko.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-W porządku, chodź do kuchni. - kiwnęła głową i oboje opuściliśmy pomieszczenie. </span></span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Mam nadzieję, że przeczytałaś ją dokładnie i jesteś pewna. - powiedziałem, siadając.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak, okej więc mam złożyć swój podpis tutaj, a ty zrobisz to po drugiej stronie, tak? - zapytała, biorąc do ręki długopis.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Yhym. - mruknąłem, obserwując dziewczynę. Rose przekręciła kartkę w moją stronę, wziąłem od niej długopis i również podpisałem. - Okej, więc od teraz jesteśmy współpracownikami. - dodałem, wkładając umowę w folijkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak, zaczynam od jutra 8 rano, zgadza się? - spojrzała na mnie, przygryzając wargę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zgadza się. Pamiętaj, że lubię mocną kawę z mlekiem i 2 łyżeczkami cukru. - mruknąłem, uśmiechając się przy tym, co dziewczyna od razu mi zawtórowała. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Rose*</span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po odjeździe Justina, większość czasu spędziłam z synkiem przed telewizorem, nim się obejrzałam przyszedł wieczór, więc wykąpałam Mike'a i położyłam spać, a potem sama zrobiłam to samo. Leżąc w łóżku, zaczęłam rozmyślać o tym co będzie mnie jutro czekało w pracy i czy dam sobie rade, niestety nie potrwało to długo, ponieważ w bardzo szybkim czasie usnęłam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Poniedziałek. Chyba każdy go nienawidzi, a fakt gdy budzi cię głośny dźwięk budzika, przyprawia o zawroty głowy i złość. Podniosłam się z łóżka, o dziwo z nie najgorszym humorem, co było spowodowane zaczęciem pracy, co prawda w głębi duszy się stresowałam, ale cieszyłam się że chodź na trochę wyrwę się z domu i wreszcie sama zacznę zarabiać na utrzymywanie. <span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Udałam się do łazienki w celu wzięcia szybkiego prysznica na orzeźwienie. Po wyjściu z kabiny owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem susząc swoje włosy. Po odłączeniu suszarki, podłączyłam na jej miejsce prostownicę i wytarłam się dokładnie zakładając wcześniej </span></span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">przygotowane </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><a href="http://data2.whicdn.com/images/89486850/large.jpg" target="_blank">ubrania</a></span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Zrobiłam </span>sobie makijaż i wyprostowałam swoje włosy podziwiając w lustrze efekt końcowy. Chciałam dobrze prezentować się w pierwszym dniu w pracy.Weszłam do pokoju Mike'a i zaczęłam go budzić, zaspany wstał z łóżka cicho marudząc. Pomogłam mu usiąść na łóżku, a potem otworzyłam szafkę i wyjęłam dla niego jeansy oraz bluzkę na długi rękaw, odkręciłam się i zobaczyłam, że chłopiec ma zamknięte oczka i spuszczoną główkę. Podeszłam do niego i kucnęłam, tak jak myślałam spał, cicho się zaśmiałam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Kochanie, musimy się ubrać, pojedziemy do babci i tam pójdziesz spać dalej, dobrze? - mruknęłam, gładząc delikatnie jego rączkę.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Yhym. - mruknął zaspany i podniósł na mnie swój wzrok. Pomogłam mu się ubrać i zeszliśmy do kuchni, gdzie zrobiłam nam kanapki i herbatę. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Chodź ubierzemy się bo taksówka już na nas czeka. - odparłam, wstawiając talerze do zmywarki. Pomogłam chłopcu założyć kurtkę, szaliczek i czapkę, po czym sama się ubrałam, musnęłam jeszcze usta pomadką ochronną i wyszliśmy z mieszkania. Wzięłam synka na ręce, poprawiając jego plecaczek i swoją torbę, po czym zbiegłam po schodach, wychodząc na dwór. Tak jak mówiłam taksówka stała pod mieszkaniem, otworzyłam drzwi i wsiadłam, sadzając Mike'a obok, podałam kierowcy adres i ruszyliśmy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po dotarciu pod dom moich rodziców, poprosiłam taksówkarza by chwilę zaczekał i wyszłam z synkiem z samochodu, w pośpiechu wchodząc do środka. Z kuchni wyszła moja rodzicielka i uśmiechnęła się do nas.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Hej mamo. - uśmiechnęłam się.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Cześć wam. - odwzajemniła uśmiech i podeszła do nas. -Leć już, rozbiorę go. - kucnęła przed Mike'm.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dziękuję. - oblizałam usta. -Do zobaczenia. - nachyliłam się i pocałowałam ją w policzek, a następnie zwróciłam się do synka. -Bądź grzeczny i nie roznieś babci domu. - zachichotałam całując go w czółko. -Papa. - pomachałam mu i wyszłam z mieszkania, wracając do taksówki. Podałam kierowcy adres firmy Justina, całą drogę spędziliśmy w ciszy. Gdy dojechaliśmy na miejsce, zapłaciłam daną sumę i podziękowałam, wychodząc z auta. Poprawiłam na ramieniu swoją torebkę i spojrzałam na ogromny budynek przed którym się znajdowałam. Jeśli mam być szczera, mój stres osiągnął chyba największy poziom. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę wejścia. </span>Podeszłam do wielkiego biurka, które było na wprost wejścia, gdzie przywitał mnie ogromny uśmiech szatynki. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytała oficjalnie, a uśmiech przez cały czas nie schodził jej z twarzy.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dzień dobry, jestem Rose, nowa sekretera. - odparłam, przygryzając wargę.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A tak, pan Bieber mówił mi, że pani się zjawi. Proszę za mną, zaprowadzę. - wstała z zza biurka i kiwnęła do mnie zachęcająco głową. Ruszyłam za nią i już po chwili wsiadłyśmy do windy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jestem Eva. - wystawiła w moją stronę dłoń, którą uścisnęłam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose. - zachichotałam. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Pierwszy dzień w pracy, pewnie się stresujesz. Powiem ci tylko tyle, że pan Bieber jest cholernie wymagający, a gdy czegoś nie dostanie zaczynają się krzyki, więc przygotuj się na wszystko. Nie ma go jeszcze więc ci się udało, lubi pić rano kawę, z mlekiem i .... - nie pozwoliłam jej dokończyć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- ... dwoma łyżeczkami cukru, uświadomił mnie już o tym. - dodałam, spuszczając wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, rozumiem. No dobrze jesteśmy na miejscu, tutaj jest twoje biurko, a za tymi drzwiami jest gabinet pana Justina. Jeśli pójdziesz tym korytarzem po prawej stronie dostaniesz się do małej kuchni i toalety. To chyba na tyle, reszty dowiesz się później. A teraz idź lepiej zrobić kawę. - uśmiechnęła się i wsiadła do winy, zjeżdżając na dół. Podeszłam do stolika i postawiłam na nim swoją torbę, odkręciłam się i zaczęłam rozglądać. Przeważały tu ciemne kolory, z małymi fioletowymi elementami, wszystko było takie eleganckie i nowocześnie urządzone, co bardzo mi się podobało. Na moim biurku stał czarny wazon z kwiatami, laptop i parę teczek z jakimiś kartkami. </span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Moją</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">uwagę przykuły zdjęcia, które wisiały na wprost od mojego stanowiska pracy,były czarno białe w fioletowych ramach, więc świetnie pasowały, był na nich Justin z jakimś mężczyzną, na jednym stali do siebie tyłem i opierali się plecami, na drugim po prostu się śmiali, a na trzecim podawali sobie dłonie, mimowolnie na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Zerknęłam na zegarek, który był na mojej dłoni </span><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">7:55, </i><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Justin powinien</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">niedługo być. - pomyślałam i ruszyłam w kierunku małej kuchni. Zaparzyłam kawę i ruszyłam z nią w kierunku gabinetu, otworzyłam drzwi nogą i ostrożnie postawiłam ją na blacie. Odkręciłam się i miałam wychodzić, ale w drzwiach pojawił się Justin.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej. - odparł uśmiechnięty, podszedł do kanapy i rzucił na nią walizkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć, zrobiłam ci kawę. - powiedziałam, przeczesując włosy dłonią.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dziękuję, siadaj opowiem ci co i jak. - wskazał ruchem dłoni na fotel, który stał obok jego biurka. Usiadłam na wyznaczonym miejscu i obserwowałam jak chłopak, wyciąga teczki z ogromną liczbą faktur, ankiet i innych tego typu rzeczy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra to zaczynamy. - mruknął, odwracając się w moją stronę.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A te faktury musisz uzupełniać co miesiąc i wkładać do czerwonej teczki, a potem oddać je do gabinetu Johna, a resztą zajmie się już on. Rozumiesz wszystko? - dokończył tłumaczenie i zapytał, a ja lekko kiwnęłam głową. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Trochę tego jest, ale dam radę ... chyba nie będzie aż tak źle. - oblizałam usta, wstając. - Pójdę to przepisać. - dodałam. Złapałam za klamkę i już miałam wychodzić, ale zatrzymał mnie głos Justina.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose ... ślicznie dzisiaj wyglądasz. - uśmiechnął się.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dziękuję. - odparłam i poczułam jak moje policzki zaczynają robić się czerwone. Nie czekając wyszłam, pośpiesznie zamykając drzwi, usiadłam za swoim biurkiem, głęboko oddychając. Wyjęłam z teczki plik kartek które wręczył mi Justin i zaczęłam je przeglądać. Było tego sporo ale wypełnianie ich nie było jakoś zbytnio skomplikowane i to był plus. Zaczęłam uzupełniać luki w tekście, wiedząc że im wcześniej zacznę tym lepiej.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po jakiejś godzinie skończyłam i zapakowałam faktury z powrotem, biorąc głęboki oddech. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, wskazywał 14:38, nie miałam pojęcia, że czas tutaj będzie leciał mi tak szybko. Musiałam jeszcze skserować jakąś umowę i na dzisiaj to by było tyle. Włożyłam karki do drukarki i wykonałam czynność. Gdy wszystko było już gotowe, położyłam to na moim biurku i dyskretnie wyjęłam z torebki telefon chcąc sprawdzić czy nie mam żadnego nieodebranego połączenia od mamy. Gdy upewniłam się że z Mike'm wszystko jest w porządku, zabrałam teczkę z dokumentami i udałam się do gabinetu Justina.</span></span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Mogę? - zapytałam, lekko wychylając się zza drzwi.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak, stało się coś? - zapytał, poprawiając się na fotelu.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Już skończyłam, mogę iść? - otworzyłam szerzej drzwi, wchodząc do środka.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne, tak właściwie to ja też będę się zbierał, resztę dokończę w domu, podwieźć cię? - wstał, wkładając laptopa do swojej walizki. </span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jeśli byś mógł, ale nie do mnie tylko do mojej mamy. - przygryzłam wnętrze policzka. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie ma problemu. A co tam u Mike'a? - szatyn otworzył mi drzwi i ruszyliśmy w stronę windy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze, dzisiaj rano usypiał mi na siedząco, ale daliśmy radę. - szatyn cicho się zaśmiał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W ciszy zjechaliśmy na ostatnie piętro i opuściliśmy budynek, wsiadając do auta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podałam </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Justinowi</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> adres mojej mamy i odruchowo włączyłam radio.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No i zaczął się grudzień. - mruknął Justin.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mike strasznie lubi zimę ... no wiesz śnieg, lepienie bałwana, prezenty, jego urodziny. - wyliczałam uśmiechając się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie dziwie mu się. Wybierasz się gdzieś na święta? - chłopak </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">zerknął w moją stronę.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Jadę z Mike'm do moich dziadków w góry. - poprawiłam czapkę, oblizując usta.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Rozumiem, znajdziecie trochę czasu w święta dla mnie? - skręcił w uliczkę, która prowadziła do domu moich rodziców.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiesz mamy strasznie napięty grafik z Mike'm sam rozumiesz, no ale może uda nam się coś wymyślić. - zaśmieliśmy się oboje. -O to tutaj. Dziękuje za podwiezienie. - dodałam otwierając drzwi. - Do zobaczenia. - mruknęłam, wysiadając. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po zamknięciu drzwi, Justin uśmiechnął się do mnie i odjechał. Odwróciłam się i zaczęłam iść chodnikiem, zadzwoniłam do drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja otozie. - usłyszałam piskliwy głosik mojego synka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć kochanie, jak tam? - wzięłam go na ręce i obróciłam, przez co zaczął się głośno śmiać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobzie. Śtęśkniłem siem zia tobiom. - powiedział i pocałował mnie w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja za tobą też skarbie. Chodźmy do babci. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jak było w pracy? - mama stała do mnie tyłem i kroiła warzywa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze, myślałam że będzie gorzej, ale okazało się że wszystko jest pod kontrolą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No to się cieszę. - odwróciła się w moją stronę. - Rose .... Mike powiedział mi dzisiaj, że poznał swojego tatusia. - spojrzała się na mnie niepewnie, a moje serce przyśpieszyło i nie wiedziałam co mam zrobić.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ</b></span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixhYGXtwtDzO0ZbmKHZPq0Hbk9_GFKryTZ-HEqAb75b_nFcyt9Pf5I4GZN4cuvpvLIb_Alaqs92ymfvR_IOX9wXiOVHsY5wE5cpviseAbXovlTUo3IJ5wnri76emyofdUJfuMM1ARsFzFt/s1600/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixhYGXtwtDzO0ZbmKHZPq0Hbk9_GFKryTZ-HEqAb75b_nFcyt9Pf5I4GZN4cuvpvLIb_Alaqs92ymfvR_IOX9wXiOVHsY5wE5cpviseAbXovlTUo3IJ5wnri76emyofdUJfuMM1ARsFzFt/s320/large.jpg" width="213" /></a></div>
</div>
</div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-47408885591824060532013-12-04T16:44:00.000+01:002013-12-07T15:44:56.892+01:00Rozdział 11.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Od ostatniej wizyty Justina minęło 5 dni, nawet nie wiem kiedy to zleciało. Może to przez to, że cały czas byłam zajęta i nie miałam nawet chwili wolnego. Ogarnięcie domu, nauka, zajmowanie się Mike'm, pranie, gotowanie, umowa o pracę, którą analizowałam i coś czego ostatnimi czasy miałam bardzo mało, a mianowicie sen. Właśnie w takie dni jestem kompletnie załamana i nie mam siły na nic, najchętniej zostawiłabym wszystko w cholerę i uciekła jak najdalej, ale uświadamiam sobie że mam kogoś kto bardzo mnie potrzebuje i kocha swoim małym, czystym serduszkiem. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Przypomniałam sobie dzień, w którym na świat przyszedł mój synek. Ogromny ból który czułam, zniknął zaraz po tym gdy usłyszałam jego głośny płacz i położna położyła mi go na piersi. To było coś niezwykłego, łzy samowolnie popłynęły mi z oczu. Już wtedy wiedziałam że moje życie całkowicie się zmieni i że ta mała istotka pokocha mnie miłością bezwarunkową, co natychmiast odwzajemniłam. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu, pośpiesznie go odblokowałam i odebrałam sms, aby nie budzić Mike'a. Uwielbiałam takie chwile jak te. Siedziałam w piżamie przed telewizorem, mój synek smacznie spał, a ja miałam czas tylko dla siebie. </span><br />
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Mogę przyjechać? Wydrukowałem umowę, będziesz mogła ją jeszcze raz przeczytać na spokojnie i bez pośpiechu podpisać" </span></i><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odczytałam wiadomość i odpisałam jedynie krótkie "tak", odkładając telefon na stolik. Czyli koniec mojego relaksu. - pomyślałam, wstając i kierując się do łazienki. Związałam włosy w luźnego koka, nie chciało mi się jakoś przesadnie malować, więc jedynie nałożyłam tusz na rzęsy i pomalowałam usta balsamem. Weszłam do pokoju i otworzyłam szafę, próbując znaleźć coś odpowiedniego do pory roku. Jako, że zaczęło robić się coraz zimniej, wybrałam cieplejsze <a href="http://data3.whicdn.com/images/56567561/tumblr_mkabsnYlTz1s1kjgco1_500_large.jpg" target="_blank">ubrania</a>, które od razu założyłam. Na nogi naciągnęłam moje grube kolorowe skarpetki, po czym wróciłam do salonu, dopijając kawę. Włączyłam radio, cicho podśpiewując i kręcąc biodrami. Gdyby ktoś zobaczył mnie z boku, pomyślałby że coś ze mną nie tak. Usiadłam na krześle układając kredki Mike'a w odpowiednie pudełka, co nie było łatwym zadaniem, ponieważ malec nie zwracał uwagi na nic i wrzucał wszystko jak leci.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po usłyszeniu dzwonka do drzwi, krzyknęłam "otwarte" i czekałam na Justina. Chłopak wszedł po cichu do pomieszczenia, witając się ze mną. Dopiero po chwili zwróciłam uwagę na jego <a href="http://data2.whicdn.com/images/87654126/large.jpg" target="_blank">strój</a><b> </b>i musiałam przyznać że wyglądał naprawdę dobrze. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Masz świetne zajęcie widzę. - powiedział, uśmiechając się pod nosem i siadając naprzeciw mnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak, Mike zawsze miesza wszystkie kredki i potem nie można nic znaleźć, więc postanowiłam że wezmę się za to. - odparłam wyraźnie skupiona. - Nie śmiej się tylko mi pomóż. - skarciłam szatyna, przez co oboje zaczęliśmy się śmiać. Podniosłam wzrok i zobaczyłam że Justin mi się przygląda. Zmarszczyłam czoło i posłałam mu pytające spojrzenie, na co on jedynie kiwnął głową i zaczął mi pomagać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po 15 minutach skończyliśmy, co bardzo mnie ucieszyło, ponieważ moje oczy zaczęły powoli bzikować i mylić kolory. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, tutaj masz umowę. Jeśli podpiszemy ją do jutra, to w poniedziałek możesz zacząć pracę. - powiedział, podając mi kolejne pudełko, które schowałam do szafki. Wzięłam do ręki kartkę i zaczęłam lustrować ją wzrokiem. Moją uwagę przykuła suma, jaką miałam dostawać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Justin czy nie uważasz, że 1000 dolarów to troszkę za dużo? - zapytałam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose tyle samo zarabiała moja wcześniejsza sekretarka, więc nie masz się co denerwować, to normalna kwota. - odparł spokojnym głosem. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobrze, przeczytam ją zaraz jeszcze raz i podpiszę. - powiedziałam. - Napijesz się czegoś? - dodałam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Może być kawa. - odpowiedział, a ja podałam mu napój i usiadłam. - Rose tak pomyślałem, że ... no bo wiesz mamy weekend i mam wolne, no i chciałem wziąć do siebie Mike'a. Dzisiaj jest sobota, więc przywiózłbym go jutro i akurat wtedy wziąłbym też umowę. Co ty na to? - zapytał i niepewnie spojrzał się na mnie, czekając na odpowiedź. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Justin, ja ... nigdy nie zostawiałam go u kogoś na noc, jeszcze w dodatku samego. I chyba rozumiesz .... - nie dane mi było dokończyć, ponieważ naszą rozmowę przerwał Mike. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jaśne zie pojadę, jaśne zie tak! - krzyknął podekscytowany i podbiegł do Justina. Oczka wciąż miał zaspane, mimo to widać było że to co usłyszał wystarczająco go rozbudziło. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Mike. - zaczęłam i wyciągnęłam ręce po czym posadziłam go sobie na kolanach. -Pamiętasz jak miałeś przenocować u babci beze mnie? Dobrze wiesz że będziesz chciał wrócić do domu i narobisz Justinowi tylko zbędnego kłopotu. - powiedziałam w miarę stanowczo chcąc go zniechęcić. Naprawdę nie uśmiechała mi się propozycja szatyna.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie będę! - chłopiec potrząsnął główką nie mając nawet zamiaru zmienić zdania. -Plosię mamusiu, plosię. - wydął dolną wargę ściskając w rączce mój palec. Westchnęłam przygryzając dolną wargę.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie daj się prosić Rose. - zachichotał Justin wydymając wargę dokładnie tak samo jak Mike. Czy tego chciałam czy nie, muszę przyznać że ten widok był przeuroczy a oni wyglądali jak dwie krople wody. Ten widok doszczętnie mnie rozczulił i wiedziałam że w zasadzie nie mam już nic do gadania.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dwa do jednego! - zaśmiał się mały ukazując swoje ząbki. -Plosię, źgadziaś się? - posłał mi proszące spojrzenie, a ja wypuściłam powietrze z ust.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Uh no w porządku, niech wam będzie. - uśmiechnęłam się lekko starając ukryć wahanie w moim głosie.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jeśt! Jedziemy juś? - zapytał malec.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kochanie jesteś w piżamce, musisz się przebrać i zjeść śniadanie, a ja spakuje ci ubranka. - odparłam, uspokajając synka, który spojrzał się na mnie gniewnie. Przykucnęłam i pocałowałam go w nosek, przez co cicho się zaśmiał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zjesz zapiekanki? - zagadnęłam, a on przytaknął główką. - Okej, to może idź się ubrać, Justin ci pomoże. - odparłam i pytająco zerknęłam na sztyna.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Choć ziobaciś gdzie jeśt moja siafka z ublaniami. - Mike złapał Justina za rękę i zaczęli iść w stronę pokoju. Ja tymczasem zaczęłam przygotowywać śniadanie. Po niecałych piętnastu minutach oboje wrócili, mój synek miał na sobie jeansy, koszulkę i niebieską bluzę z kapturem. Uśmiechnęłam się lekko, zerkając na zegarek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Siadajcie, zapiekanki zaraz będą. - kiwnęłam głową w stronę stołu, sama sadzając Mike'a i zakładając mu śliniaczek, by nie pobrudził sobie ubrań. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja dziękuje, nie jestem głodny. - Justin pokręcił przecząco głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Daj spokój, nic ci się nie stanie jak zjesz choć trochę. Nie bój się, nie zatrułam ich. - mruknęłam żartobliwie nalewając do szklanek soku.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Justina* </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po zjedzeniu śniadania, zrobionego przez Rose, wziąłem torbę Mike'a i ruszyłem w stronę korytarza. Dziewczyna zaczęła utulać malca szalikiem, ponieważ na dworze wiał wiatr. Nagle usiadła i wzięła na kolana chłopca, przytulając go mocno.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Pamiętaj, że masz być grzeczny. - upomniała go. - Zadzwonię dziś wieczorem do Justina i spytam się jak się zachowywałeś więc lepiej nie rozrabiaj. Będę tęsknić. - uśmiechnęła się, składając ciepły pocałunek na policzku.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobla, dobla. - odparł, schodząc z kolan. Złapał mnie za rękę, pożegnaliśmy się, wychodząc z domu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po wejściu do samochodu, zapiąłem pasy i włączyłem radio.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ale fajnie zie będę u ciebie nociował. - malec obserwował widoki za oknem z uśmiechem na twarzy. - A twoja ziona będzie w domu? - dopytał, przenosząc wzrok na mnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie mam żony, to tylko moja koleżanka, ale ona już więcej nie pojawi się u mnie. - odparłem, skręcając w swoją ulicę. Podjechałem pod bramę, otwierając ją pilotem i zaparkowałem na podjeździe. Wysiadłem z auta, pomagając Mike'owi. Po wejściu do domu, zdjęliśmy buty i kurtki, ruszając w stronę salonu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Pobawimy siem moją kolejką? - zapytał, czekając na moją reakcję.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne, jest w mojej sypialni, trafisz sam? Ja wezmę nam coś do picia. - chłopiec kiwnął główką i ruszył w stronę pomieszczenia. Otworzyłem lodówkę i wyjąłem z niej sok, wlewając go do dwóch szklanek, po czym poszedłem w kierunku mojego małego towarzysza. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ziobać jak sibko ona jeździ, plawie jak twój siamochód. - radośnie pisnął, biorąc ode mnie napój. Mimowolnie się uśmiechnąłem, nie mogłem oderwać od niego wzroku. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">To takie nierealne. Mała istotka, która jest w połowie częścią mnie. Jego serduszko nie zna jeszcze bólu i zła i chciałbym żeby tak zostało, ale dobrze wiem że nie uda mu się tego uniknąć. Chociaż będę się starał zrobić wszystko, aby miał dobre i radosne życie. - pomyślałem, przytulając do siebie synka.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nawet nie wiem kiedy na zegarze, wypiła godzina 20. Przez cały czas bawiłem się z Mike'm i ten czas niemiłosiernie szybko nam leciał. Postanowiłem, że zrobię jakąś kolację, jako że nie jestem świetnym kucharzem, razem z pomocą chłopca zrobiliśmy zapiekankę z serem, która jak na nasze zdolności kulinarnie była dobra. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To co może idziemy się kapać? - zapytałem, wkładając naczynia do zmywarki.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A maś wanienkę? - Mike posłał mi pytające spojrzenie, na co lekko zachichotałem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie mam. - przeczesałem włosy dłonią. - Dzisiaj zrobimy taki mały wyjątek i jak duży chłopiec umyjesz się pod prysznicem. Okej? - uśmiechnęłam się, mając nadzieję, że przytaknie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobla, ale musie wziąć piziamkę. - mruknął, biorąc plecak.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po znalezieniu piżamy, weszliśmy do łazienki. Malec rozebrał się, a ja ustawiłem odpowiednią wodę. Jeśli mam być szczery to nigdy w życiu nie myłem dziecka, więc miałem nadzieję, że Mike da sobie radę sam. Pomogłem mu jedynie umyć głowę i spłukać się, a on zajął się resztą. Wytarłem go ręcznikiem i założyłem piżamkę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobra to teraz obejrzyj bajkę, a ja pójdę się umyć. Dobra? - spojrzałem na niego, biorąc czysty ręcznik.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Yhym. - mruknął zapatrzony w ekran telewizora.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pozbyłem się swoich ubrań i wszedłem do kabiny. Momentalnie poczułem na sobie strumień ciepłej wody. Pośpiesznie się umyłem, wychodząc i zakładając jedynie bokserki i spodenki. Po wejściu do pokoju, zobaczyłem że Mike nadal jest zapatrzony w telewizor. Postanowiłem mu nie przerywać, więc po cichu położyłem się na łóżku, biorąc do ręki swój telefon. Zacząłem przeglądać pocztę i odpisywać na wiadomości z pracy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dlaciego maś takie lisiunki na ciele? - głos Mike'a wyrwał mnie z zamyśleń. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To są tatuaże. One pozwalają mi wyrazić siebie. - odparłem podnosząc wzrok. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Teś bym chciał tatuaś. Mogę je dotknąć? - zapytał, patrząc na moją rękę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne, że możesz. Jesteś jeszcze trochę za mały na tatuaże. - odparłem, posyłając mu uśmiech. - Ale mam chyba pomysł, poczekaj chwilkę. - dodałem, podnosząc się. Podszedłem do szafki i wygrzebałem z niej czarny marker. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra to jaki tatuaż chcesz? - wziąłem go na kolana. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chcie ziebyś napisiał mi tutaj Juśtin. - pokazał na swój nadgarstek i uśmiechnął się. - A tutaj chcie ziebyś napisiał mi Rosie, po tak ma na imię moja mamusia. - dodał i pokazał paluszkiem, na miejsce niżej. - No i mozieś mi jeście nalysiować pieśka, ale na dlugiej śtronie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobra, dobra nie tak szybko, muszę się skupić, żeby twoje tatuaże były perfekcyjne. - odparłem, przykładając pisak do jego malutkiej dłoni i zacząłem na niej malować i pisać wszystko co przyszło na myśl maluchowi. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Gotowe. - mruknąłem, odkładając marker na szafkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam siupel tatułazie, jak ty! - Mike radośnie pisnął, a ja zacząłem się śmiać. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że parę rysunków sprawi mu aż tyle radości. Nieoczekiwanie usłyszeliśmy dźwięk mojego telefonu, podniosłem go z szafki i odebrałem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej, dajecie sobie radę? - odezwał się cichy głos Rose.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć. No jasne, że dajemy sobie radę. Jedliśmy niedawno kolację, wykąpaliśmy się, a teraz robię Mike'owi tatuaże. - odpowiedziałem, zerkając na mojego synka, który zaczął skakać po łóżku. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co mu robisz? - podniosła głos, wyraźnie zdenerwowana. - Jakie tatuaże Justin? Czy ty oszalałeś? - dodała, panikując jeszcze bardziej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Spokojnie, nie robiłem mu prawdziwych tatuaży. Rysowałem je markerem. Nie denerwuj się tak. - zacząłem ją uspokajać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Boże, nie strasz mnie. Uwierz mi, że to nie brzmiało fajnie. - wypuściła powietrze z ust, powoli się uspokajając. - Dasz mi Mike'a? - zapytała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieść mamo! Mam tatuazie wieś? Pokazie ci je jak wlócie. Jeśt siupel i jeśtem gziećny. Musie końcic bo śkacie po łóźku. Kochaam cie mamusiu! - krzyknął i oddał mi telefon.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No mówiłem, że świetnie sobie radzimy. Wyluzuj, nic mu się nie stanie. Odwiozę go jutro przed 12. Dobranoc Rose. - po chwili usłyszałem odpowiedź i rozłączyłem się. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra, idziemy myć ząbki i kładziemy się spać. - powiedziałem poważnym głosem. - Panie Creews czy spakował pan szczoteczkę? - dodałem, śmiejąc się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No laciej, a ty Panie Creews maś ściotećkę? - malec uśmiechnął się do mnie, wyjmując z plecaczka kubek i szczotkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja nie nazywam się Creews, tylko Bieber. - odpowiedziałem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dlaciego? - na jego twarzyczce pojawiło się zdziwienie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Potem ci to wyjaśnię, a teraz chodź.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po umyciu zębów, wyszliśmy z łazienki, kładąc się do mojego wielkiego łóżka. Przykryłem malucha kołdrą, odkładając telefon na szafkę obok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A więc ja nazywam się Bieber, a ty Creews, ponieważ masz nazwisko swojej mamusi. Rozumiesz? - zapytałem, pytająco zerkając na niego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Loziumiem. Ale chce być Bieber, tak jak ty. - dodał, pocierając rączką swoje oczka. Przytuliłem go i już po chwili odpłynął do krainy morfeusza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Może za jakiś czas nim będziesz. - szepnąłem, całując go w policzek i również zasypiając. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jejku! Dziękujemy za ponad 13000 wejść! Prosimy o przeczytanie notki, która jest zamieszczona po prawej stronie :D Mamy nadzieję, że rozdział Wam się podoba! Do następnego <33</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">CZYTASZ =KOMENTUJESZ</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoLCmCVB1tx-mKJlzoTt-1ErsUU0YwKQM7DdZAvLb8PjhdyuVY5NMOhAZzHk3ixpmJ2VyeGPrXlhPaF6juejg4TmjEV3-1BUbR4j4ldfGV0bExl_MextM_Gtk6TXoWRGoHI2Y8tL99iGoT/s1600/tumblr_mx6syotoJ31rn6y8zo1_400.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoLCmCVB1tx-mKJlzoTt-1ErsUU0YwKQM7DdZAvLb8PjhdyuVY5NMOhAZzHk3ixpmJ2VyeGPrXlhPaF6juejg4TmjEV3-1BUbR4j4ldfGV0bExl_MextM_Gtk6TXoWRGoHI2Y8tL99iGoT/s320/tumblr_mx6syotoJ31rn6y8zo1_400.png" width="260" /></a></div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-72361961669532445142013-11-30T15:36:00.000+01:002013-12-04T16:44:05.175+01:00Rozdział 10.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Poczułem ogromną ulgę, jakby wielki kamień spadł mi z serca, dosłownie. Rose spuściła głowę, a ja zdenerwowany oczekiwałem reakcji małego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Moim tatą? - zapytał zszokowany. Spojrzałem się na niego i twierdząco pokiwałem głową. - Czyli to ja jeśtem twoim sinkiem Mike'm? - dopytał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak. - wypuściłem powietrze z ust.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Naplawdę mamo? - Rose podniosła wzrok i przytaknęła.- Cili mam mamusię i tatusia! - wykrzyknął uradowany i zaczął skakać po łóżku, przez co ja i Rose uśmiechnęliśmy się do siebie. Chyba żadne z nas nie spodziewało się takiego obrotu akcji.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra koniec już tych wygłupów. Kładź się do łóżka. - pocałowała go w główkę i nakryła kocykiem. Zarówno ona jak i ja wstaliśmy z łóżka i już mieliśmy wychodzić z sypialni, gdy poczułem lekki uścisk na swojej dłoni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A cio z bajką? - Mike spojrzał na mnie sennym wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W porządku. - uśmiechnąłem się przejeżdżając kciukiem po jego rączce. Rose wyszła z pomieszczenia, a ja sięgnąłem po książkę, którą wcześniej zacząłem mu czytać i usiadłem przy malcu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Z każdą kolejną minutą oczy chłopca stawały się coraz cięższe, a po niedługim czasie spokojnie zasnęły. Uśmiechnęłam się pod nosem zamykając książkę i odstawiłem ją na miejsce. Pogłaskałem synka po głowie, po czym zgasiłem lampkę i opuściłem sypialnię. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Będąc w korytarzu schyliłem się po buty, które założyłem. Następnie narzuciłem na siebie płaszcz i byłem gotowy do wyjścia. Rose przez cały czas przyglądała mi się, nic nie mówiąc.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jak zareagowała twoja żona na wieść o tym że masz syna? - zagadnęła i przestąpiła z nogi na nogę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie mam żony. Kobieta którą widział w moim mieszkaniu Mike to tylko koleżanka. - odparłem zapinając ostatni guzik płaszcza. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, nie musisz mi się tłumaczyć. Zadzwonię do ciebie i powiem ci co postanowiłam z twoją ofertą.- przytaknęłam, pożegnałem się i puściłem mieszkanie. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Rose*</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po odbyciu porannej toalety, weszłam do kuchni w celu zrobienia śniadania. Po otworzeniu lodówki, zobaczyłam że praktycznie nic w niej nie ma. Wygrzebałam płatki, które zalałam jogurtem i zaczęłam jeść razem z Mike'm. W międzyczasie zrobiłam listę produktów, które muszę kupić. Po zjedzeniu wstawiłam naczynia do zmywarki i posprzątałam w kuchni, a następnie ubrałam siebie i synka, abyśmy mogli wyjść do sklepu. Mały przez całą drogę opowiadał mi że bardzo cieszy się z tego iż Justin to jego tata i że musze zobaczyć kolejkę, którą od niego dostał. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po dotarciu do sklepu, wzięłam wózek, do którego go wsadziłam i zaczęłam szukać produktów z listy. Jeździłam między sklepowymi półkami zapełniając koszyk zakupami, gdy naglę odezwał się Mike.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo bo ja mam ploblem. - wydął dolną wargę unosząc głowę i patrząc na mnie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak? A jaki? - zmarszczyłam brwi z rozbawieniem widząc jego minę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No bo pać. Juśtin kupił mi kolejkę, a ja nić dla niego nie mam. - powiedział smutno, bawiąc się suwakiem od kurtki.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nic się nie stało, jak kupię to co jest potrzebne to rozejrzymy się za jakimś prezentem dla Justina, hmm? - posłałam mu uśmiech, a chłopiec momentalnie się ożywił i kiwnął energicznie głową.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po zrobieniu zakupów spożywczych, tak jak obiecałam, przeszliśmy na drugą część sklepu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co chciałbyś mu kupić? - zagadnęłam, oblizując usta.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mozie misia? - pociągnął mnie w stronę przedziału z zabawkami.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kochanie, Justin jest już duży, nie bawi się misiami. - zaśmiałem się idąc z chłopcem nieco dalej. Moją uwagę zwrócił koszyczek z breloczkami. Podeszłam do niego i zaczęłam szukać czegoś ładnego. Po przerzuceniu kilkunastu wisiorków , znalazłam świetny. Był to mały hot-dog na czarnym sznureczku. Pokazałam go Mike'owi, który zaklaskał w rączki.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Juśtin kupił nam pyśne hot-dogi, będzie mu siem podobał plezient. Musimy jeście kupić pudełko. - w jego oczach tańczyły radosne iskierki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobrze, to może weźmiemy to niebieskie z białą kokardą? - zapytałam pokazując na nie ruchem głowy.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak. - wziął opakowanie i ruszyliśmy do kasy. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Będąc już w domu rozpakowałam zakupi i zaczęłam gotować obiad. Obrałam ziemniaki, które wrzuciłam do garnka z gorącą wodą oraz przemieszałam zupę, która była obok. Przykręciłam palniki, a z kieszeni wyjęłam telefon, po czym wybrałam numer mojej rodzicielki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Halo? - usłyszałam radosny głos.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć. Mam do ciebie sprawę. - zaczęłam. - Dostałam ofertę pracy, tylko że nie mam co zrobić z Mike'm, a musiałabym pracować tam pięć dni w tygodniu. - zakończyłam i czekałam na odpowiedź. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Przecież wiesz, że możesz go do mnie przywozić. I tak nic nie robię przez całe dnie, więc chociaż czymś się zajmę, a spędzanie czasu z moim wnukiem to sama przyjemność. - kamień spadł mi z serca, podziękowałam kobiecie, chwilkę jeszcze porozmawiałyśmy i rozłączyłam się. Napisałam do Justina sms'a z zapytaniem czy ma trochę czasu, żeby do mnie przyjechać, na co w odpowiedzi napisał że wpadnie o 12. Odłożyłam telefon na blat i dokończyłam obiad. Do kuchni w tym samym momencie wszedł mój synek z torbą w ręku. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Pomozieś mi ziapakować i podpisiać plezient? - zapytał, stawiając torbę na stół. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne. - odpowiedziałam i wsadziłam breloczek do pudełka, a potem na białej kartce napisałam "Justin" i Mike przyczepił ją do podarunku.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dzienkuje. Zaniosię to do mojego pokoju. A kiedy przyjedzie do nas ta..... Juśtin? - odkręciłam się w jego stronę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Powinien być za jakąś godzinkę. - poprawiłam grzywkę lekko przeczesując ją palcami. Rozstawiłam na stole talerze, do których nalałam zupy, a obok postawiłam kubeczki z kompotem. Zdziwiło mnie, że malca jeszcze nie było, więc postanowiłam po niego pójść. Zatrzymałam się przy drzwiach i zaczęłam obserwować jego poczynania. Siedział na łóżku, trzymając w objęciach misia, którego dostał od Justina. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jeśteś misiem od mojego tatusia wieś? Mój tatuś ma na imię Juśtin. - mówił do pluszaka, na co się zaśmiałam. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i zszedł z łóżka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cio chciałaś? - złapał mnie za rękę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chce żebyś poszedł ze mną na obiad. Panie Mike co pan na to? - przybrałam poważny ton głosu, na co chłopiec zaczął się śmiać i w podskokach dotarł do kuchni. Wziął łyżkę zupy do buzi i nie zdążył jej nawet dobrze połknąć, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Mike poderwał się jak szalony z krzesła i już po chwili usłyszałam jak wita się z szatynem. Nie czekając długo ruszyłam w jego ślady.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodź do mojego pokoju! Sibko! - ciągnął Justina za rękę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie, nie, nie. Najpierw zjemy obiad. Zapraszam do kuchni. - wskazałam ruchem dłoni na stół. - Zjesz z nami? - zwróciłam się do Justina.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chętnie. Nie jadłem jeszcze nic od rana. Mam totalne urwanie głowy bez mojej sekretarki. - usiadł, a ja podałam mu posiłek. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Justina*</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podczas jedzenia, cały czas czułem na sobie wzrok Mike'a. Co jakiś czas również na niego zerkałem i odwzajemniałem gesty. Gdy tylko skończyłem, chłopiec mocno chwycił mnie za rękę i zaczął szybko podążać że mną do swojego pokoju. Po przekroczeniu progu, moją uwagę zwróciło pudełko stojące na łóżku.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cio to jeśt? - zapytał się mnie Mike, uśmiechając się. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie mam pojęcia, widzę że nie tylko ode mnie dostajesz prezenty. Musisz być bardzo grzeczny. - usiadłem na fotelu, kładąc dłonie na uda. Malec podszedł do pudełka i zaczął się śmiać.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ziobać tu jeś napisiane "Juśtin". To plezient dla ciebie. - krzyknął i szybko podał mi pudełko. Roześmiałem się głośno patrząc na malca z rozbawieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No lośpakuj. - ponaglał mnie z uśmiechem. Oblizałem usta i odwiązałem kolorową wstążkę, uchylając wieczko pudełeczka. Moim oczom ukazał się mały breloczek z zawieszką hot-dog'a. Momentalnie otworzyłem sobie w głowie ten dzień, w którym byliśmy na plaży, a na moją twarz wkradł się szeroki uśmiech. Poczułem się tak, jakby ktoś wylał coś gorącego na moje serce, nie znałem tego uczucia, ale było przyjemne. Odłożyłem wisiorek na podłokietnik i wyciągnąłem ręce biorąc Mike'a na kolana. Przytuliłem go do siebie, całując w policzek. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Podoba ci siem? - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. Posłałem mu delikatny uśmiech, oplatając ramionami jego drobne ciałko. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To najwspanialszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem. - wyszeptałem opierając brodę na jego ramieniu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Maś duzio klucy, mozieś psipiąć siobie do jakiegoś. - położył swoje małe raczki na moich dłoniach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Na pewno tak zrobię. - zaśmiałem się. - Nawet teraz. - oblizałem usta, unosząc lekko biodra i wyjmując z kieszeni pęk swoim kluczy. Już po chwili breloczek był do nich doczepiony, a w oczach małego szalały radosne iskierki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam do ciebie pytanie, wieś? - niepewnie spojrzał się w moje oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak? A Jakie? - zagadnąłem, przyglądając się prezentowi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ci....no bo wieś.... mogę do ciebie mówić tato? - zapytał i widać było, że bardzo się stresował, ponieważ ściskał swoje paluszki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Oczywiście, że możesz. Będę bardzo zadowolony, gdy będziesz tak do mnie mówił. - uśmiechnąłem się i pogłaskałem po rączce. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podniosłem wzrok przez co spojrzenia moje i Rose się
spotkały. Dziewczyna opierała się o drzwi i przyglądała się mi i Mike'owi z
rozbawieniem. Nie mogłem się powstrzymać i mimowolnie odwzajemniłem uśmiech.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Możemy porozmawiać? – przygryzła nerwowo wargę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne. – odparłem, zdejmując synka z kolan. Ruszyłem do
salonu w towarzystwie szatynki. Usiadłem, czekając na jakikolwiek ruch z jej
strony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Przemyślałam twoją propozycję i zgadzam się. – odparła,
siadając na kanapie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A co z Mike’m ? Myślałaś może nad przedszkolem lub nianią? –
zapytałem, oblizując usta,</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Moja mama będzie się nim zajmowała. Rozmawiałyśmy już o
tym.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Okej, umowę wyślę ci e-mailem. Jestem pewien, że dasz sobie radę. - posłałem jej pocieszające spojrzenie. -Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to będziesz mogła zacząć pracę od poniedziałku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To świetnie. - Mike wbiegł do salonu siadając między nami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wieś zie za 20 dni siom moje ulodziny? Laziem z mamą oblicyliśmy w kalendazu. Bedzie duzi tort i będę dmuchał świećki, a potem dośtanę duuzio plezientów. Psyjedzies? - w jego oczach skakały radosne iskoerki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne, że tak. - uśmiechnąłem się. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Fajnie zie mam telaź mamę i tatę. - wypalił Mike, po czym spojrzał na nas radosny. Nagle jakby go olśniło i spojrzał się na mnie podekscytowany. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ciekaj tu, pokazie ci śwoje autko! - krzyknął i wybiegł z pomieszczenia, jak mniemam w poszukiwaniu zabawki. Zmarszczyłem brwi i zachichotałem, poprawiając nieśmiertelnik widzący na mojej szyi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Słuchaj Rose, ostatnio dużo myślałem i chciałbym, żeby moi rodzice poznali Mike'a. - spojrzałem uważnie na dziewczynę. - Oczywiście jeszcze nie teraz, ale rozumiesz. - uśmiechnąłem się lekko. </span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Justin, nie chce żeby to wszystko działo się tak szybko i na siłę. Mike jest jeszcze mały i dla niego cała ta sytuacja jest zupełnie nowa i sam nie do końca się jeszcze w niej odnalazł. Przez prawie 3 lata żył ze świadomością, że ma tylko mamę, nagle dowiaduje się że ma też tatę i to już jest dla niego spora niespodzianka. Dajmy mu trochę czasu, niech się z tym oswoi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rozumiem i nie mam zamiaru naciskać. Wszystko w swoim czasie, chciałem żebyś po prostu wiedziała o moich planach. - bardziej oparłem się o kanapę i położyłem dłoń na udzie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ziobać mam cielwone autko. Podoba ci siem? - malec trzymał w rączce zabawkę, pokazując mi ją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jest świetny. Musisz przyjechać do mnie po kolejkę, którą zostawiłeś. - powiedziałem i pogłaskałem jego główkę. - Będę się zbierał, zasiedziałem się. Do zobaczenia. - zwróciłem się do szatynki, a Mike'a wziąłem na ręce i pocałowałem w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Paa tato. - szepnął, a moje serce szybciej zabiło.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kochani dziękujemy Wam bardzo za ponad 10000 tysięcy wyświetleń i 23 komentarze pod 9 rozdziałem! Nawet nie wiecie jak wielką radość nam to sprawia i motywuje do dalszego pisania! Dziękujemy i do następnego <33</span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen/questions/104549297226/reply" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNiUM9oVcBEkaJaKJAb7aSBnwrzaVNXctFYN6U-gHc8HLGgWmXAr5CYPa3KghzzBNrBQCEwE4mthGjVY18HICBEgdB-0992b9iiDSU6q21Djn6LKskLFRJaOncNd10qiKttEbtn5jDgJ-f/s1600/BE_omleCMAEotNj.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="335" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNiUM9oVcBEkaJaKJAb7aSBnwrzaVNXctFYN6U-gHc8HLGgWmXAr5CYPa3KghzzBNrBQCEwE4mthGjVY18HICBEgdB-0992b9iiDSU6q21Djn6LKskLFRJaOncNd10qiKttEbtn5jDgJ-f/s400/BE_omleCMAEotNj.jpg" width="400" /></a></div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-15587052802374537552013-11-25T17:54:00.000+01:002013-11-25T17:54:57.515+01:00Rozdział 9.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po wyjściu Jasmine ruszyłem z Mike'm do mojej sypialni. Po otworzeniu drzwi zobaczyliśmy na łóżku wielkie czerwone pudełko ozdobione czarną kokardą. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cio to jeśt? Dośtałeś plezient? - ciekawy podrapał się po główce i wydymał usta. Wziąłem go na ręce i podszedłem w stronę pakunku. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zobacz tu jest jakaś karteczka. Jest tutaj napisane "Mike". - uśmiechnąłem się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To plezient dla mnie? - zapytał radosny i klasnął w swoje rączki. Podszedł do niego i powoli rozwiązał kokardę, a następnie zdjął pokrywkę. Na widok prezentu jego oczy się powiększyły, a na twarzy pojawił się ogromny uśmiech. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wow, ale siupel kolejka. - zaczął. - Ale ja nić dla ciebie nie mam. - spuścił główkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nic nie szkodzi. Będę się cieszył, jeśli powiesz mi, że udało mi się trafić z prezentem i ci się podoba.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jeśt świetny! - wykrzyknął i zrobił coś co mnie zaskoczyło. Objął mnie rękami wokół szyi i mocno przytulił. - Dzia! - dodał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No dobra to może ją złożymy? - zapytałem posyłając mu zachęcający uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A maś inśtlukcię? - zamrugał kilkakrotnie swoimi oczkami przyprawiając mnie nagłym napadem śmiechu. </span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam, spokojnie. - uśmiechnąłem się szeroko, zdejmując kolejkę z łóżka na podłogę.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po złożeniu zabawki co trwało około godziny, zaczęliśmy zabawę. Nigdy nie pomyślałbym, że zabawa z dwuletnim dzieckiem sprawi mi tyle radości. Przez cały czas uśmiechałem się jak jakiś totalny idiota. Nagle Mike po raz kolejny włączył kolejkę, która szybko zaczęła jechać po torach które zbudowaliśmy. Na jego twarzy pojawiło się ogromne skupienie. To może wydawać się śmieszne, ale ja wyglądam zupełnie tak samo kiedy na przykład pisze ważne raporty lub wypełniam papiery, lub poświęcam czemuś dużo uwagi. To dla mnie takie obce, ale uwielbiam siebie w nowej roli.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po kolejnej godzinie zabawy, żartów i wygłupów, roześmiany Mike podszedł do mnie na czworaka wdrapując się mi na kolana. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jeśtem głodny. - zmarszczył nosek, wciąż podążając wzrokiem za pędzącą po torach kolejką. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To chodź do kuchni, sprawdzimy co mam dobrego. - wyłączyłem zabawkę biorąc go na ręce i schodząc z nim na dół. Miałem nadzieję że Mary zrobiła jakieś zakup, bo nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem coś w domu, zwykle jadam na mieście. Wszedłem z malcem do kuchni i podszedłem do lodówki, otwierając ją. Tak jak myślałem - świeciło pustkami. W środku były jedynie puszki energetyków i butelki coli. Podrapałem się po karku z zakłopotaniem. Po chwili otworzyłem jedną z szafek wyjmując z niej nutellę i paluszki. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Lubisz nutellę? - uśmiechnąłem się szeroko do malca.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Bardzo, ale mama nie poźwala mi jej cięśto jeść, bo mówi zie ziąbki się psiują. - spojrzał na mnie, a ja cicho zachichotałem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nic się nie stanie. Zresztą mama nie musi wiedzieć, że ją jadłeś, to będzie taka nasza męska tajemnica. - szepnąłem, a chłopiec uśmiechnął się szeroko ukazując swoje ząbki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej. - klasnął w rączki. Udaliśmy się do salonu, gdzie posadziłem małego na kanapie. Odkręciłem słoik z nutellą, podając mu ją. Mike wyjął z paczki jednego paluszka maczając go w czekoladzie i zaczynając chrupać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobre? - uniosłem brwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Pyśne. - odprarł, nabierając na palca trochę kremu i zlizując go, tym samym brudząc sobie bródkę i policzki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po zjedzeniu, zacząłem zbierać rzeczy Mike'a do jego plecaka. Ubrałem go i wyszliśmy na dwór. Jazda minęła nam w bardzo radosnej i miłej atmosferze, ponieważ Mike cały czas opowiadał mi o tym co działo się w bajkach, które lubi oglądać. Gdy dojechaliśmy do domu Rose, wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę mieszkania. Odruchowo spojrzałem na zegarek, aby zobaczyć czy wyrobiłem się przed wyznaczonym czasem. Na moje szczęście okazało się że jest dopiero 19.30.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nareszcie jesteście. - przytuliła Mike'a. - Byłeś grzeczny?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tiak mamo. Dośtałem od Juśtina plezient wieś? - mówił, a dziewczyna zdejmowała mu buciki. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak? - zapytała, a potem przeniosła wzrok na mnie, a ja jedynie się do niej uśmiechnąłem. - Jesteś głodny? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie, jadłem z Juśtinem. - puściłem mu oczko, przeczesując włosy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej w takim razie ja pójdę nalać ci wody do wanienki, a wy tu zostańcie. - wypuściła z ust powietrze i weszła do łazienki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"> Po chwili usłyszeliśmy wołanie, jak się okazało Rose przygotowała kąpiel. Mały rozebrał się i wszedł do wanienki, po czym zajął się zabawkami. Rose i ja w tym czasie usiedliśmy w salonie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Szukasz pracy? - przerwałem niezręczną ciszę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co? Skąd wiesz? - spojrzała na mnie z zaskoczeniem, marszcząc brwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Widzisz, ja wiem wszystko. - uśmiechnąłem się opierając łokcie na kolanach. Dziewczyna wywróciła teatralnie oczami zakładając nogę na nogę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No tak szukam, i co w związku z tym? - oblizała usta, patrząc na mnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A więc zwolniłem sekretarkę i teraz potrzebuję kogoś na jej miejsce. Wydaje mi się, że ty będziesz odpowiednią osobą. Co ty na to? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Justin sama nie wiem. Myślałam o jakiejś dorywczej pracy, a twoja oferta taka nie jest. Zapewne musiałabym pracować przez pięć dni z tygodniu, a przypominam ci że w tym czasie musiałabym zrobić coś z Mike'm. Mogłabym wozić go do mamy, ale po pewnym czasie ona miałaby mnie już dość, więc sama nie wiem. - odparła, oblizując spierzchnięte usta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rozumiem, może dam ci parę dni na to żebyś sobie to na spokojnie przemyślała? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, postaram się jak najszybciej dać ci odpowiedź. - odparła i podkurczyła nogę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jest coś jeszcze co muszę ci powiedzieć. - zatrzymałem się i spojrzałem w jej oczy. - Chce powiedzieć Mike'owi, że jestem jego ojcem. To chore, kiedy on pyta się o mojego syna, a ja muszę kłamać. Zaufał mi i bardzo mnie polubił w tak szybkim czasie. Uwielbiam spędzać z nim czas i z tego co widać ze wzajemnością z jego strony. Chciałbym żeby wiedział o tym że ma tatę, mimo tego że kilka lat temu zachowałem się jak ostatni ... szmaciarz, w sumie to nawet mało powiedziane, ale teraz chce być częścią jego małego niewinnego świata i bardzo mi na nim zależy. - skończyłem swoją przemowę i czekałem na jakąkolwiek reakcję. Spojrzała się na mnie i otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale po chwili znowu je zamknęła i patrzyła się wszędzie byleby nie na mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Powiedź coś. - zacząłem bawić się swoimi palcami. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co mam ci powiedzieć? Przyznam się szczerze, że to nie jest dla mnie radosna wiadomość i jak widać nie skaczę ze szczęścia, ale z drugiej strony cieszę się że mi to powiedziałeś i co najważniejsze nie wyparłeś się Mike'a. - ostatnie zdanie wyszeptała i lekko się uśmiechnęła. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie ma szans na to żebym się go wyparł. nawet jeśli nie wiadomo jak bardzo bym chciał to i tak jesteśmy jak dwie krople wody. - również się zaśmiałem. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamusiu! - usłyszeliśmy wołanie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Już idę kochanie! - odkrzyknęła 19- latka, a po chwili razem z chłopcem wyszli z łazienki. Mike był ubrany w jednoczęściową piżamkę i szlafrok, a na głowie miał kaptur. Radosny podbiegł do mnie i usiadł obok. Wyjąłem swój telefon i kazałem mu się uśmiechnąć, po czym zrobiłem zdjęcie, które od razu wylądowało na mojej tapecie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Juśtin psiecitaś mi dzisiaj teś baję? - zrobił słodkie oczka, a rączki złożył jak do modlitwy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wziąłem go na ręce i ruszyliśmy w stronę jego pokoiku, Rose usiadła na fotelu, a ja razem z malcem na łóżku. Otworzyłem książkę i zacząłem czytanie, będąc w połowie Mike mi przerwał. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Juuuśtin? - przedłużył moje imię. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hmm? - mruknąłem, poprawiając kołdrę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dzisiaj widziałem w domu twojom zionę, a gdzie był twój sinek? - swoim wzrokiem zaczął wypalać mi dziurę w twarzy, a ja kompletnie nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Zerknąłem na Rose, która nerwowo poprawiła się w fotelu, zaciskając wargi. Przeczesałem palcami włosy, wypuszczając powietrze z ust. Czułem, że to był odpowiedni moment.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiesz, w zasadzie mamy ci coś do powiedzenia z mamusią. - spojrzałem w jego brązowe oczka, które w tym momencie ze zdezorientowaniem wpatrywały się to we mnie, to w szatynkę. Żołądek zacisnął mi się ze strachu, a w głowie miałem istny chaos. Jak Mike zareaguje na wieść, że jestem jego ojcem? W tym momencie poczułem jak łóżko delikatnie się ugina pod czyimś dodatkowym ciężarem. Uniosłem wzrok, widząc Rose siedzącą po drugiej stronie chłopca. Przełknąłem ślinę starając się zebrać na odwagę. Wyobraźcie sobie co musiałem wtedy czuć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Posłuchaj skarbie. - brunetka przerwała ciszę, wpatrując się w malca. On jedynie kiwnął główką, na znak, że rzeczywiście słucha.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Pamiętasz jak opowiadałem ci o moim synku? - wszedłem jej w słowo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No tiak, chciałbym siem w końcu z nim pobawić. - mruknął. Westchnąłem cicho, bawiąc się koszulą. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Właściwie odrobinę cię okłamałem. To znaczy, ma na imię Mike i ma dwa latka, ale on nie mieszka w moim domu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A gdzie? - chłopiec ze skupieniem wpatrywał się w moje oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Siedzi właśnie przede mną. - uśmiechnąłem się delikatnie, będąc cholernie zdenerwowanym.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cio? -zapytał nie rozumiejąc całej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To ty jesteś moim synkiem. - powiedziałem spokojnie, chociaż w środku wręcz mną nosiło i czułem jakby od jego odpowiedzi zależało moje życie.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span></span><br />
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dziękujemy! Nie spodziewałyśmy się że pod 8 rozdziałem pojawi się aż tyle komentarzy, w tak krótkim czasie! Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo Nas to cieszy i motywuje! Do następnego! xoxo</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ</b></span></div>
</div>
<div>
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR8UoiIV3Lvza2TXEs87GfD7jms2IBIJiBpOKxv3IG8WZLfdvq-v57hf6B_jsc0lNvIUwZKOO2_snM95J-EVEOGdOmMN3margdT6OJGCCxZdzcJvZLJ3InmdBZlCFipfakuy0OwxSXRLxF/s1600/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="288" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR8UoiIV3Lvza2TXEs87GfD7jms2IBIJiBpOKxv3IG8WZLfdvq-v57hf6B_jsc0lNvIUwZKOO2_snM95J-EVEOGdOmMN3margdT6OJGCCxZdzcJvZLJ3InmdBZlCFipfakuy0OwxSXRLxF/s400/large.jpg" width="400" /></a></div>
</div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-54492969769472516472013-11-24T16:06:00.001+01:002013-11-24T16:21:04.921+01:00Rozdział 8.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Z twardego snu wyrwał mnie irytujący dźwięk budzika. Gdyby nie fakt, że był to mój iPhone, już dawno roztrzaskałbym go o ścianę. Przykładając dłoń do twarzy wyciągnąłem rękę, próbując namacalnie znaleźć swój telefon. Uchyliłem jedno oko i wyłączyłem dzwoniące urządzenie, wypuszczając z frustracją powietrze z ust. Byłem kurewsko niewyspany, bo w nocy siedziałem do późna nad jakimiś pieprzonymi papierami. Wiedziałem jednak, że muszę wstać czy tego chcę czy nie. Przetarłem dłońmi twarz i otworzyłem oczy, przeczesując palcami włosy i pociągając za ich końce. Zrzuciłem z siebie kołdrę wstając z łóżka. Co prawda w biurze miałem być dopiero za dwie godziny, ale nie lubiłem działać w pośpiechu. Ziewnąłem leniwie i zszedłem na dół. W spokoju zrobiłem sobie tosty i kawę na pobudzenie, bo powieki dosłownie same mi się zamykały. Podczas jedzenia śniadania przypomniałem sobie wczorajszy wieczór i mimowolnie się uśmiechnąłem. Cieszyłem się, że Rose dała mi drugą szanse, co prawda nie mogę naprawić przeszłości, ale zrobię wszystko, by chodź w małym stopniu zrekompensować jej cierpienie sprzed kilku lat. Dopiłem ostatni łyk swojej kawy, po czym wstałem od stołu wstawiając kubek i talerz do zmywarki. Od razu udałem się z powrotem na górę do swojej sypialni. Na fotelu leżał już przygotowany garnitur. Nienawidziłem eleganckich ciuchów, ale jakby nie patrzeć byłem na nie skazany. Udałem się do łazienki i zdjąłem bokserki wchodząc pod prysznic. Odkręciłem kurki z wodą, a moje ciało momentalnie zrelaksowało się pod wpływem ciepłych strumieni. Poczułem jak moje spięte dotąd mięśnie zaczynają się rozluźniać. Odchyliłem głowę w tył pozwalając się sobie odprężyć i starając się opróżnić głowę z wszelkich myśli. Oparłem się ręką o ścianę przez chwilę po prostu tak stojąc. Po jakimś czasie przeczesałem swoje mokre włosy i nalałem na dłoń żelu pod prysznic zaczynając wcierać go w swoje ciało. Po dojechaniu ręką do mojego penisa, chwyciłem go mocno u podstawy i zacząłem robić sobie dobrze. Przecież jestem tylko młodym mężczyzną, mam chyba do tego prawo. Jak na zawołanie mój kutas momentalnie zesztywniał, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Powolnymi ruchami tarłem go ręką, co sprawiało mi ogromną przyjemność. Na czubku pojawiła się biała wydzielina, przez co przyśpieszyłem swoje poczynania. Oparłem się dłonią o zaparowaną już kabinę i spuściłem głowę, wydając ze swoich ust głośny jęk. Swoją wolną rękę przeniosłem na napletek i zacząłem go delikatnie ściskać i masować. Nie wytrzymałem i przyśpieszyłem swoje ruchy na max'a, aby nareszcie osiągnąć spełnienie. Nie musiałem długo czekać, ponieważ nagle z mojego penisa wytrysła ciepła sperma prosto na moją dłoń. Odkręciłem wodę i spłukałem z siebie jasną ciecz. Dokończyłem mycie, po czym wyszedłem z łazienki otulony ręcznikiem wokół moich bioder. <a href="http://www.bloblo.pl/image/299491/default/cool-justin-bieber-picture-gq-photoshoot1.jpg" target="_blank">Ubrałem się</a><b> </b>i spryskałem perfumami. Wziąłem z fotela teczkę, do której wsadziłem papiery i telefon, a następnie wyszedłem z sypialni. Będąc już w korytarzu założyłem buty i opuściłem mieszkanie, zamykając je. Wsiadłem do swojego białego Lamborghini i ruszyłem z piskiem opon. Włączyłem muzykę, ponieważ uwielbiam jej słuchać podczas jazdy i nawet nie wiem kiedy znalazłem się pod miejscem mojej pracy. Zaparkowałem na wyznaczonym dla mnie parkingu i ruszyłem w stronę Bieber-House. Po przekroczeniu progu zostałem przywitany przez personel, grzecznościowo im odpowiedziałem i wsiadłem do windy, która miała zawieść mnie na ostatnie piętro. Nienawidziłem ich, a to dlatego że miałem klaustrofobię, ale wolałem pomęczyć się te dwie minuty niż wchodzić schodami. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Będąc już w moim gabinecie, czekałem na kawę którą miała przynieść mi moja sekretarka. Usiadłem na czarnym, skórzanym fotelu i odpaliłem laptopa, a z teczki wyjąłem stertę kartek. Nagle usłyszałem pukanie, mruknąłem ciche "proszę", a do środka weszła 30- letnia kobieta z moją kawą. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Panie Bieber, pański ojciec kazał mi przekazać, że tylko gdy pojawi się pan w pracy, ma się do niego pokierować. - powiedziała poważnym głosem. - A to pańska kawa. - postawiła kubek na biurku i wyszła. Zrobiłem łyka i również opuściłem pomieszczenie idąć w kierunku gabinetu mojego ojca. Bez pukania wszedłem do środka i przywitałem się z nim. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamy problem i jak zwykle to ty nawaliłeś. - spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem. To jedna z wad pracy u ojca, ale zarabiam w tej firmie tyle kasy, że jestem w stanie wysłuchać jego lamentu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co zrobiłem tym razem? - zapytałem znudzony i usiadłem na sofie, będącej w pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Miałeś napisać i wysłać raporty do Joe'go, ponieważ ludzie z Chin czekają na nie od ponad miesiąca. Prosiłem cię o to już jakiś czas temu. Ale po co?! Przez to straciliśmy ponad 100 tysięcy, a Chińczycy chcą zerwać z nami umowę. - wrzeszczał. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Napisałem je i dałem do wysłania Amy! - odpowiedziałem tym samym tonem co on.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W takim razie gdzie one są? Już dawno powinny były dotrzeć! - był widocznie zdenerwowany, ja zresztą też. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Z tym pytaniem już nie do mnie, zrobiłem to co do mnie należało. - warknąłem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wstałem z sofy i nie czekając na jakiekolwiek słowa mojego ojca, wyszedłem z jego gabinetu. Gotowało się we mnie, przez nieuwagę tej suki, firma może mieć problemy i stracić dobrą reputację. Kierowałem się w stronę pomieszczenia, w którym pracowała, ale niespodziewanie wpadłem na nią na korytarzu, a teczka którą trzymała nieomal wypadła jej z dłoni. Wywróciłem oczami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Masz mi coś do powiedzenia? - spiorunowałem ją wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja ... nie, c-co się stało? - spytała przestraszona, a ja miałem szaleńczą ochotę ją rozszarpać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To raczej ja powinienem spytać o to ciebie. - podniosłem głos, nie obchodziło mnie, że inni wszystko widzą i słyszą. - Gdzie są papiery, które miałaś wysłać do ambasady Chin? - niespuszczaniem z niej wzroku. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja nie wiem ... chyba je wysłałam. - za jąkała się nerwowo. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ohh chyba je wysłałaś. - powtórzyłem po niej. - Co ma znaczyć "chyba"? To były ważne dokumenty, co ty sobie wyobrażasz? - wrzasnąłem, gestykulując rękami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Przepraszam, ja .... ja zapomniałam, zaraz je wyślę. - zaczęła się usprawiedliwiać, ale nie zamierzałem tego słuchać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W tej chwili przynieś te papiery do mojego gabinetu. - warknąłem, wskazując na nią palcem. - I możesz zacząć szukać sobie nowej pracy, bo tutaj nie masz już czego szukać. - dodałem, po czym nie czekając na żadną reakcję z jej strony odwróciłem się i poszedłem do siebie. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po wyjściu z pracy, wsiadłem do swojego auta i wyjąłem z kieszeni telefon. Sam nie wiem co mnie podkusiło, żeby zadzwonić do Rose, chyba fakt że cholernie chciałem spędzić trochę czasu z Mike'm. Odebrała po niespełna trzech sygnałach. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Słucham? - usłyszałem w słuchawce jej głos i mimowolnie uniosłem kąciki ust ku górze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej Rose, tu Justin. - oblizałem usta, poprawiając lusterko. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No cześć, stało się coś? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Czy musi się coś dziać, żebym mógł do ciebie zadzwonić? - spytałem z rozbawieniem w głosie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie, ale chyba musisz mieć jakiś powód, prawda? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W sumie racja. Chciałem zapytać czy Mike jest w domu, bo chciałbym ci go porwać na parę godzin. - przygryzłem wargę, stukając palcami o kierownicę. Dziewczyna zamilkła na moment, jakby analizując to co właśnie powiedziałem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie sądzę, że to dobry pomysł. - odezwała się w końcu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Przecież mam do tego prawo. Proszę cię Rose, nie możesz zabraniać mi spędzać czasu z własnym synem. - zmarszczyłem lekko czoło. - Zresztą już o tym rozmawialiśmy, zaczynamy od nowa, tak?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W porządku, przyjedź po niego za godzinę, pasuje ci? - westchnęła. Zgodziła się, ale widocznie biła od niej niechęć. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne, w takim razie za godzinę będę. - pożegnałem się, czekając aż pierwsza odłoży słuchawkę. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nacisnąłem na dzwonek i czekałem, aż dziewczyna otworzy mi drzwi. Już po chwili usłyszałem śmiech Mike'a i dźwięk przekręcania zamka.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieść. Gdzie mnie zabielaś? - zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha chłopiec. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej mały. To taka moja tajemnica. - odparłem i przeczesałem palcami jego jasne włoski. Przywitałem się z Rose szybką wymianą spojrzeń, po czym ruszyłem za nią do salonu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Spakowałam dla Mike'a parę rzeczy, zaraz przyniosę jego plecak. - odparła i zniknęła za drzwiami sypialni. Ja w tym czasie usiadłem na kanapie i zacząłem rozglądać się po mieszkaniu. Moją uwagę przykuła sterta gazet, która leżała na stoliku, poszedłem do niego i zobaczyłem że pozaznaczane są na nich oferty o pracę. W tym momencie w mojej głowie zapaliła się czerwona lampeczka. Rose szuka pracy, ja zwolniłem dzisiaj swoją sekretarkę i poszukuję kogoś na jej miejsce. Gdybym ją zatrudnił, na pewno polepszyłyby się nasze kontakty i zdobyłbym jej zaufanie. Z moich zamyśleń wyrwał mnie radosny głosik mojego syna. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jeśtem gotowy. - powiedział dumnie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Proszę cię przywieź go tak przed 20. - Rose spojrzała się na mnie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze. Nie denerwuj się wróci cały i zdrowy. - pocieszyłem ją. Dziewczyna kucnęła przy malcu i naciągnęła mu na główkę czapkę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Masz być grzeczny i słuchać się Justina, okej? - zapytała, a on kiwnął twierdząco głową i pocałował ją.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po ubraniu się, złapałem chłopca za jego małą rączkę i razem opuściliśmy pomieszczenie, kierując się w stronę mojego samochodu. Otworzyłem drzwi i posadziłem go na foteliku, który dostałem od Rose, po czym zapiąłem w pasy. Mały był bardzo podekscytowany i widocznie zadowolony, że spędzi ze mną czas. Cieszyło mnie to, że nabrał do mnie zaufania. Zająłem miejsce kierowcy, wyjeżdżając na ulicę. Droga minęła mam szybko i już po jakimś czasie zaparkowałem pod swoim domem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ale maś duzi dom. - Mike z wrażenia otworzył szerzej oczka, przyglądająć się z zachwytem mojej posiadłości. Zaśmiałem się po czym wysiadłem z auta, obchodząc go dookoła i otwierając drzwi. Chwyciłem plecak malca, pomagając wyjść mu z samochodu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Podoba ci się? - oblizałem usta łapiąc go za rękę i idąc z nim w stronę budynku. Mike energicznie pokiwał główką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ciałbym w takim zamieśkać. - uśmiechnął się, wesoło podskakując podczas chodu. <i>Możliwe, że kiedyś będziesz. </i></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podeszliśmy do drzwi, a ja wyjąłem z kieszeni pęk kluczy, otwierając je jednym z nich. Weszliśmy do środka, od razu zdjąłem chłopcu kurteczkę, czapkę i buty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ale tu jeśt siupel! - wykrzyknął zachwycony rozglądając się dookoła. W tym momencie stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewałem. Po schodach zeszła na dół .... Jasmine. Co ona tu do cholery robi, nie powinno jej tu być. Zacisnąłem zęby powstrzymując się przed wybuchem, nie chciałem zaczynać kłótni przed małym. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dzień dobry kocha ..... - zaczęła z uśmiechem, lecz gdy tylko zauważyła Mike'a, jej wyraz twarzy diametralnie się zmienił. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co ty tutaj robisz? - mruknąłem, przelatując ją wzrokiem na wylot. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jak to co ja tutaj robię? Mam zapasowe kluczę, zapomniałeś? - prychnęła. - Przyszłam bo chciałam ci zrobić niespodziankę, a tymczasem widzę cię z jakimś dzieciakiem u boku. - wskazała dłonią na mojego syna, który przyglądał się nam, z zaciekawieniem słuchając naszej wymiany zdań. Blondynka była jednocześnie zszokowana i kompletnie zdezorientowana, ale nie miałem najmniejszego zamiaru o niczym jej mówić, ani się tłumaczyć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Po pierwsze, to nie jest "jakiś dzieciak" - warknąłem, zirytowany jej doborem słów. - A po drugie, obawiam się że będziesz musiała wyjść, nie mam czasu, przykro mi. - dodałem z ironią, udając przygnębienie. - Chodź Mike pokażę ci dom. - uśmiechnąłem się do niego, posyłając mu ciepłe spojrzenie. Jasmine rozszerzyła oczy w szoku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Pieprzony dupek. - syknęła, po czym założyła swoje czarne szpilki i wyszła trzaskając głośno drzwiami, dzięki czemu zostałem sam ze swoim synkiem. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></span>
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<br />
<b><br /></b>
<span style="font-size: large;"><b>20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ </b></span><br />
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK_Uzlb-8tGLLvweGtNiWH0UXBR5hfhMzb8VhQDVANPSU-_m1XkeyDIh9AtuL9gqWN5ibuzzKCOawuj0CJKnH46VeuacHb1AX-EsmsG36cFPG9cPU8aJrn0i-PBLrq_uVODEdTiOBx51NP/s1600/tumblr_mm8hrgplJ21r9alaeo1_r1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK_Uzlb-8tGLLvweGtNiWH0UXBR5hfhMzb8VhQDVANPSU-_m1XkeyDIh9AtuL9gqWN5ibuzzKCOawuj0CJKnH46VeuacHb1AX-EsmsG36cFPG9cPU8aJrn0i-PBLrq_uVODEdTiOBx51NP/s320/tumblr_mm8hrgplJ21r9alaeo1_r1_500.png" width="320" /></a></div>
</div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-25516203542077216872013-11-22T18:51:00.001+01:002013-11-22T18:51:55.244+01:00Rozdział 7.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po telefonie od mojej mamy przebrałam siebie i Mike'a po czym ruszyliśmy w stronę jej domu. Jak na zbliżającą się zimę było całkiem ciepło więc postanowiliśmy przejść się na pieszo. Mały był niesamowicie podekscytowany tym, że zobaczy babcię i dziadka, uwielbiał bawić się z moim tatą. Cieszyłam się że moi rodzice mają z nim takie dobre kontakty, zawsze mogłam na nich polegać. Po dwudziestominutowym spacerku doszliśmy do celu. Po drodze Mike uzbierał bukiet z różnokolorowych liści, chcąc podarować go babci. Weszliśmy do domu, po czym rozpięłam chłopcu kurtkę i zdjęłam mu czapkę.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jeśteśmy. - krzyknął i już po chwili z salonu wyszedł mój tata, a tuż za nim mama. Uśmiechnęłam się przytulając ich na powitanie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieść. - odparł uradowany malec i pocałował babcię w policzek. - Dziadek pójdziemy laziem do Lex'a. - dodał i złapał go za rękę, a już po chwili zniknęli z naszego pola widzenia. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jak tam mamo? - zapytałam, będąc już w kuchni z moją rodzicielką. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze, a jak ma być? Tak rzadko do nas wpadacie, a dobrze wiesz że Mike uwielbia u nas przebywać Rose. - powiedziała i zaczęła rozkładać talerze na stole. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiem mamo, ale nie chce ci się narzucać. - odpowiedziałam i przeczesałam włosy dłonią. -Myślałam ostatnio o jakiejś pracy, no bo wiesz mój synek robi się coraz większy, co świadczy o tym że coraz więcej potrzebuje. Wiesz o co mi chodzi? - zapytałam i przemieszałam sałatkę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kochanie przecież wiesz, że ja i tata nie przestaniemy ci pomagać finansowo. I zawsze możesz na nas liczyć. - pogłaskała mnie po ramieniu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak wiem, ale nie mogę do końca życia być na waszym utrzymaniu, chce się usamodzielnić. - odparłam i spojrzałam się na mamę. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Już teraz jesteś bardzo samodzielna. Nie każda dziewczyna w twoim wieku ma dziecko i tak świetnie sobie z nim radzi. - przytuliła mnie. Odwzajemniłam uścisk, unosząc kąciki swoich ust ku górze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Staram się zajmować Mike'm jak najlepiej, ale chcę też sama pracować na nasze utrzymanie. - zaśmiałam się lekko, marszcząc czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W porządku, a gdzie chciałabyś pracować? - spytała kobieta stawiając na stole wazę z zupą, podczas gdy ja rozkładałam sztućce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Myślałam, żeby póki co złapać jakąś dorywczą pracę, ale nie wiem czy znajdę takową w naszym mieście.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Poszukaj ofert w internecie czy gazetach, będzie dobrze. I pamiętaj, że w razie czego zawsze możesz przywieść do nas małego, to nie problem. - wzruszyła ramionami, wycierając dłonie w ścierkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dzięki mamo, to dużo dla mnie znaczy. - posłałam jej wdzięczne spojrzenie. Gdy wszystko było gotowe zawołałyśmy Mike'a i mojego tatę i już po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Babciu a wieś zie ośtatnio byłem z mamą i Juśtinem na placiu ziabaw, a potem na plazi. - przerwał ciszę. - I wieś zie Juśtin jeśt fajny. - dodał i zaczął dalej jeść zupę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mama spojrzała się na mnie i radośnie uśmiechnęła, a tata jedynie coś mruknął i spuścił wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po zjedzeniu obiadu, Mike zabrał dziadka do salonu, a ja zaczęłam pomagać rodzicielce w zmywaniu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieszę się, że wreszcie kogoś poznałaś, no i bardzo dobrze, że Mike też go polubił. - odparła kobieta,a ja jedynie przytaknęłam. Gdyby tak naprawdę się dowiedziała kim jest Justin, to czuje że nie byłaby taka zadowolona, ale nie chciałam tego psuć. Powiem jej i tacie kiedy przyjdzie na to odpowiednia pora. - pomyślałam i zaczęłam wycierać talerze. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po około dwóch godzinach razem z Mike'm opuściliśmy dom moich rodziców i ruszyliśmy w drogę powrotną. Zrobiło się już chłodniej, dlatego szczelniej otuliłam malca szalikiem i wzięłam go na ręce. Po dojściu do domu wygrzebałam z torby klucze, marząc teraz jedynie o tym by trochę odpocząć. Postawiłam synka na podłodze, otwierając drzwi i wchodząc do środka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jesteś zmęczony? - spytałam zdejmując mu kurteczkę. Chłopiec jedynie pokręcił przecząco główką, na co ciężko westchnęłam wiedząc że póki co mogę sobie tylko pomarzyć o jakimkolwiek odpoczynku. Odwiesiłam swój płaszcz i zdjęłam buty przytrzymując się ściany.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Pamiętaś cio mi wciolaj obieciałaś? - Mike spojrzał na mnie wymownie, a ja zmarszczyłam brwi przypominając sobie wczorajszy dzień.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Niee, co takiego? - spytałam, sprawdzając godzinę na telefonie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mama no weś! - tupnął nóżką. - Obieciałaś zie ziadźwoniś do Juśtina! - podniósł głos, a ja spojrzałam na niego zaskoczona, wiedząc że dzisiaj mi nie odpuści. Nie miałam pojęcia co robić, było mi głupio dzwonić po Justina i tak po prostu prosić żeby przyszedł do mojego synka.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kochanie nie możemy tak męczyć Justina. Jest dzisiaj niedziela może spędza ją ze swoją rodziną. - ukucnęłam i zaczęłam mu tłumaczyć. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamusiu ale psiecieś mi objeciałaś. - powiedział ze łzami w oczach. - Plosie zadźwoń do niego. - dodał, będąc bliski płaczu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobrze, niech ci będzie. - wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer. Już po kilku sygnałach chłopak odebrał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Halo? - odezwał się zachrypnięty głos po drugiej stronie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć tu Rose, dzwonie bo... - zaczęłam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieść to ja Mike, psijedzieś do mnie dzisiaj? - dokończył mój synek, który wyrwał mi telefon z ręki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej Mike.... a co na to twoja mama? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ona siem źgadzia. - odpowiedział dumny. -To cio psijedzieś? - dodał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, ale będę tak za pół godzinki bo mam coś jeszcze do załatwienia. A teraz daj mi na chwilę porozmawiać z Rose. - odpowiedział, a Mike jak na zawołanie oddał mi urządzenie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mały strasznie się uparł na to, żebyś do nas wpadł, próbowałam mu tłumaczyć, że pewnie jesteś zajęty, ale to nic nie dawało. - podrapałam się po udzie i czekałam na odpowiedź.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, nic się nie stało i tak nie mam nic do roboty, więc chętnie was odwiedzę. No dobra to do potem. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-I cio? Zgodziłaś siem? Juśtin psijedzie? - pytał chłopiec.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak przyjedzie, ale musisz pozbierać swoje zabawki, bo inaczej nie uda mu się wejść do salonu. - przeczesałam jego włoski, a on od razu pobiegł sprzątać. Niem się obejrzałam na podłodze nie było już ani jednego klocka czy samochodzika, co szczerze mówiąc mnie rozbawiło, bo mały sprzątnął to wszystko w mgnieniu oka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Już pośpsiątałem. - oznajmił, a ja zerknęłam na zegarek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W porządku, w takim razie chodź zaczniemy przygotowywać kolację, a Justin lada moment powinien się pojawić. - chwyciłam go za rączkę i ruszyliśmy w stronę kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Na co masz ochotę? - otworzyłam lodówkę i wzięłam go na ręce by zobaczył co się w niej znajduje. - Może jajecznica? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Niee... ja ciem spaghetti. - uśmiechnęłam się i wyjęłam potrzebne składniki. W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi i razem z Mike'm poszliśmy otworzyć. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej. - powiedział Justin, będąc już w moim mieszkaniu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieść, chodź pobawimy siem laziem. - złapał chłopaka za rękę i zaczął go ciągnąć w stronę zabawek, a ja poszłam do kuchni. Wyjęłam garnek, do którego wlałam wodę, a następnie wrzuciłam makaron. W drugim naczyniu zaczęłam robić sos z mięsem. Po około 5 minutach gotowania zmieszałam ze sobą makaron i sos, po czym zawołałam Mike'a oraz Justina. Pośpiesznie usiedli przy stole i czekali na posiłek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Lubiś spaghetti? Moja mama lobi pyśne. - powiedział mój podopieczny i uśmiechnął się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No jasne, że lubię. Zaraz się przekonamy. - odparł szatyn.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zaśmiałam się pod nosem z tego jak podekscytowany był malec. Nałożyłam po porcji spaghetti na dwa talerze i postawiłam je na stole. Założyłam synkowi śliniaczek biorąc go na kolana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja ciem zieby Juśtin mnie nakarmił. - powiedział, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie wygłupiaj się i daj Justinowi spokojnie zjeść. - skarciłam go, lecz ten się od razu wtrącił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie, w porządku. - zaśmiał się zapewne nieźle rozbawiony zaistniałą sytuacją. - Chodź. - zachęcił malca wskazując na swoje kolana. Mike od razu do niego podbiegł, a iskierki szczęścia szalały w jego oczach. To było niesamowite, w końcu znał Justina tak krótko, a już tak bardzo się do niego przywiązał. Nagle malec wsadził swoją rączkę w miskę i chwycił nią makaron. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chcieś tlośkę? - zapytał i przysunął kluski do twarzy Justina, który wybuchł śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mike, nie można tak. Tyle razy ci mówiłam, żebyś się nie bawił jedzeniem. - odparłam i wyczyściłam jego paluszki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Reszta kolacji minęła nam już normalnie. Mike przez cały czas siedział na kolanach u Justina i nie miał zamiaru z nich schodzić. Około godziny 19 zaczął trzeć rączkami oczka, więc postanowiłam, że najwyższy czas kłaść go spać. Poszłam z nim do łazienki, w celu umycia, a Justin w tym czasie został w salonie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy chłopiec był już wykąpany i przebrany w piżamkę, wyszłam z nim z łazienki trzymając go na rękach. Spojrzałam na Justina który siedział na kanapie i robił coś w swoim telefonie. Postawiłam Mike'a na podłodze a ten od razu pobiegł do szatyna. Czy chciałam czy nie, musiałam przyznać, że wyglądali ze sobą słodko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Psiecitaś mi baję na doblanoć? - spojrzał na Justina maślanymi oczkami. Chłopak przeniósł wzrok na mnie jakby pytając czy może to zrobić. Kiwnęłam lekko głową, przeczesując palcami włosy i cicho wzdychając. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okeej, to lecimy do twojego pokoju. - zaśmiał się i wstał, biegnąc z Mike'm w jego kierunku. Chłopiec kurczowo ściskał w rączkach końce jego koszuli, śmiejąc się wniebogłosy i już po chwili zniknęli za drzwiami. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Justina*</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy mały wybrał książkę, którą miałem mu przeczytać, ułożyłem go w łóżeczku i okryłem kołdrą, siadając obok. Zauważyłem, że obok jego poduszki leży miś, którego mu podarowałem. Uśmiechnąłem się lekko, gdy chłopiec chwycił go i mocno do siebie przytulił.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No, citaj. - ponaglił mnie i ponownie potarł piąstką oczka. Zacząłem czytać, co jakiś czas zerkając na niego. Po niedługiej chwili zobaczyłem, że zasnął. Ostrożnie i cicho wstałem, odkładając książkę na półkę. Podszedłem jeszcze raz do łóżka i poprawiłem mu kołdrę, delikatnie głaskając go po główce, po czym opuściłem sypialnię. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wszedłem do kuchni, gdzie Rose robiła właśnie herbatę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Usnął. - odparłem i usiadłem przy stole.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To dobrze, jedyne o czym teraz marzę to sen. - podała mi kubek z ciepłą cieczą. - Nie mogę uwierzyć w to, że Mike tak dobrze się z tobą dogaduje. Bardzo cię polubił. - usiadła naprzeciw mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiem i bardzo mnie to cieszy. Naprawdę chce, żeby dowiedział się o tym, że jestem jego ojcem. Dobrze wiem, że zachowałem się jak chuj i teraz chcę to naprawić. - odpowiedziałem biorąc łyka napoju. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiem, że chcesz dobrze, ale spróbuj postawić się w mojej sytuacji. - spojrzała w moje oczy. Jeśli mam być szczery to wcale się jej nie dziwiłem. Zgwałciłem ją, a teraz tak po prostu domagam się o prawa do naszego syna. Właśnie ... naszego syna, jak to w ogóle brzmi. Ja Justin Bieber mam dziecko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, mam propozycję. Czy możemy zapomnieć o tym co było i zacząć wszystko od początku? - zapytałem, przeczesując włosy dłonią. Dziewczyna niepewnie odpowiedziała ciche "tak", a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Wstałem i podszedłem do niej, wystawiając dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Justin. - zaśmiałem się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose. - odparła i uścisnęła moją dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I właśnie takim oto sposobem zacząłem nowy rozdział w moim życiu.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;">CZYTASZ = KOMENTUJESZ </span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS6NWF4Zm5jqlTxQ5nP5mvTWbn0mQ_KtV_aYN-r8EXfEi2AXayTz1VFuIFg1QHx23083-G9A8w4h4dG3LcXXCr-noLv0NHfU_88C52ImMORMyJbVC8goNfGN27RPgAslWoV5ZMftMRu-hx/s1600/large.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS6NWF4Zm5jqlTxQ5nP5mvTWbn0mQ_KtV_aYN-r8EXfEi2AXayTz1VFuIFg1QHx23083-G9A8w4h4dG3LcXXCr-noLv0NHfU_88C52ImMORMyJbVC8goNfGN27RPgAslWoV5ZMftMRu-hx/s320/large.png" width="320" /></a></div>
</div>
</div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-45398053655668802842013-11-18T17:13:00.000+01:002013-11-18T17:13:35.089+01:00Rozdział 6.<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Obudził mnie dotyk dłoni zjeżdżającej ku mojemu przyrodzeniu. Mimowolnie na moją twarz wkradł się uśmiech. Otworzyłem oczy i zobaczyłem zadowoloną blondynkę, która zmysłowo przygryzała wargę. Gdy "dojechała" ręką do mojego penisa, złapała go i zaczęła wykonywać wolne ruchy w górę i w dół. Przyssała się do mojej szyi, pozostawiając na niej ślady. Z podniecenia wypuściłem z ust powietrze i złapałem ją za włosy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kotku .... nie przestawaj. - sapnąłem i odchyliłem głowę w tył. - Weź go do buzi. - dodałem, a dziewczyna od razu wykonała moje polecenie. Już po chwili poczułem jak jej usta zaciskają się na moim członku, a ona patrzy się na mnie z pożądaniem w oczach. Spojrzałem się w bok, gdzie leżała sterta ubrań, przeniosłem wzrok wyżej i zobaczyłem zegarek. O cholera! Za pół godziny mam spotkać się z Rose i Mike'm. Gwałtownie odepchnąłem od siebie Jasmine i poderwałem się z łóżka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co się dzieje? - zapytała rozkojarzona. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Umówiłem się. - odparłem i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i <a href="http://media.fan2.fr/article-1281348-ajust_930-f55598/avec-sa-caquette-justin-bieber-est-craquant.jpg" target="_blank">ubrałem</a> się.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ale jak to się umówiłeś? To spotkanie jest tak cholernie ważne, że nie dałeś mi dokończyć, tylko wyskoczyłeś z łóżka, jakbym co najmniej ugryzła cię w penisa?! - wykrzyknęła i tupnęła nogą, zachowując się jak małe dziecko.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak to jest bardzo ważne! Uspokój się i przestań dramatyzować! - wziąłem z szafki telefon i zobaczyłem godzinę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Od kilku dni zachowujesz się jakoś dziwnie. Co się dzieje Justin? - poprawiła swoje blond włosy i spojrzała się na mnie. Wywróciłem oczami zirytowany jej ciągłymi pytaniami. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nic się nie dzieje, to ty przesadzasz. Ubierz się, idź na zakupy, czy coś.... - mruknąłem. - Lecę słońce,pa. - puściłem jej oczko, po czym nie czekając na jej odpowiedź, zabrałem z szafki swojego i Phone'a i czym prędzej opuściłem sypialnię. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę placu zabaw, zerkając na godzinę. Miałem nadzieję, że już będą tam czekać. Po pięciu minutach drogi ujrzałem w oddali Rose huśtającą Mike'a na jednej z kolorowych bujaczek. Byłem wkurwiony na samego siebie za to, że nie dotarłem na czas.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć wam. - uśmiechnąłem się lekko. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć. - odpowiedziała dziewczyna nawet na mnie nie patrząc. Mike spojrzał się na mnie niepewnie i zapewne wciąż pamiętał wydarzenie sprzed kilku dni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Może chcesz iść na zjeżdżalnie? - zwróciłem się do malca i uśmiechnąłem, on jedynie kiwnął główką i zaczęliśmy iść w tamtym kierunku. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po około dwóch godzinach zabawy, Mike był wobec mnie coraz bardziej śmielszy, co bardzo mnie cieszyło. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Może pójdziemy na plażę? To kawałek drogi stąd..... trzeba korzystać z pogody, bo nie długo zrobi się zimno. - odparłem i poczułem jak Mike łapie mnie za rękę. Niepewny i zaskoczony spojrzałem się na niego.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cieba cimać się za lonczke, bo jeździom siamochody. - oblizał usteczka i wzmocnił uścisk. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobrze to chodźmy. - dodała dziewczyna i zaczęliśmy iść w stronę plaży. Będąc już na miejscu mały podbiegał do wody i nagle uciekał przed falami. Razem z Rose szliśmy brzegiem, obserwując radosnego Mike'a. Nagle chłopiec zatrzymał się i zaczął iść w naszą stronę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kupicie mi hot-dog'a? - zapytał będąc już obok nas.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, to wy tu zostańcie,a ja pójdę. - kupiłem trzy hot-dogi i wróciłem do nich. Usiedliśmy całą trójką na piasku i zaczęliśmy jeść. Mike ubrudził się trochę, więc wziąłem chusteczkę i wytarłem mu buziaka. Rose chyba po raz pierwszy, spojrzała się na mnie i delikatnie uśmiechnęła. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A ty masz sinka albo ciulećkę? - zaskoczył mnie nagle chłopiec.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam synka. - uśmiechnąłem się i przeczesałem jego włoski.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Musiś go wziąć to siem pobawimy. Jak on ma na imię? - dopytywał ciekawy.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mike. - odpowiedziałem po chwili milczenia, a Rose spojrzała się na mnie z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Wyglądała na przerażoną. Zapewne nie sądziła, że to powiem. Mały spojrzał najpierw na mnie,a potem na dziewczynę z podekscytowaną miną.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ma na imię tak siamo jak ja?! - wykrzyknął uradowany. - Siupel! - zaklaskał w swoje małe rączki, a ja posłałem szatynce niepewne spojrzenie. Ta jednak odwróciła głowę wpatrując się w horyzont i przygryzając nerwowo wargę. - Wieś ja nie mam tatusia. - Mike pokręcił główką nabierając na dłoń trochę piasku i wypuszczając go spomiędzy palców. Przełknąłem ślinę, nie wiedząc co powiedzieć, poczułem nieprzyjemny ucisk w brzuchu, a moje serce przyśpieszyło.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Powinniśmy się już zbierać, robi się chłodno. - powiedziała Rose, wstając i otrzepując się z piasku. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mi jest ciepło. - Mike skrzywił rączki na piersi.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie skarbie, wracamy do domu, mama musi się pouczyć. - dodała nieco ostrzej, pomagając chłopcu wstać. Patrzyłem na nich, nie odzywając się ani słowem. Po chwili również podniosłem się, otrzepując spodnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dziękujemy za mile spędzony dzień. - Rose uśmiechnęła się, ale miałem wrażenie, że zrobiła to z przymusu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie ma sprawy. - przeczesałem dłonią włosy. Już mieli odchodzić, gdy nagle Mike z powrotem odwrócił się w moją stronę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Powiedź swojemu sinkowi, zie ma siupel tatę i zie kupuje pyśne hot-dogi! - uśmiechnął się i pomachał mi na pożegnanie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odprowadziłem ich wzrokiem, po czym sam wróciłem do swojego mieszkania. Od razu po przekroczeniu progu zostałem przywitany krzykiem Jasmine. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Wychodzisz z domu na prawie 3 godziny, praktycznie nic mi nie mówiąc. - zaczęła przedstawienie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co sobie wyobrażam? Ciebie nagą, leżącą pode mną i krzyczącą głośno moje imię. - odparłem i posłałem jej zalotne spojrzenie. -Więc skończ już pierdolić i chodź do mnie.- dodałem przyciągnąłem do siebie dziewczynę, wbijając się w jej usta. Swoje dłonie przeniosłem na jej tyłek i ścisnąłem go, dzięki czemu Jasmine wydała jęk prosto w moje usta. Podniosłem ją, a ona oplotła mnie nogami wokół bioder. Podszedłem do kanapy i gwałtownie rzuciłem na nią blondynkę, patrząc na nią z pożądaniem w oczach. Zdjąłem swoją skórzaną kurtkę, a zaraz po niej pozbyłem się koszulki, odrzucając ją gdzieś w bok. Wszedłem na kanapę i klęknąłem między jej nogami, dociskając jej nadgarstki do podłokietnika tuż nas jej głową. Plecy dziewczyny wygięły się w łuk, gdy przycisnąłem wargi do czułego miejsca na jej szyi. Znałem jej ciało jak własną kieszeń, doskonale wiedziałem co zrobić żeby oszalała z rozkoszy. Ssałem jej miękką skórę, co jakiś czas dołączając do tego język i zęby. Miałem w dupie to, że malinka, którą dzisiaj jej zrobię, będzie wyglądała jutro jak siniak. Szczerzę mówiąc w tym momencie myślałem tylko o tym, żeby ją zerżnąć. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Oh...Jezu. - wyjęczała Jasmine wbijając paznokcie w moje dłonie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Justin jestem. - mruknąłem przykładając kolano do jej krocza. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mhmm.... - zamruczała przymykając oczy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Widzisz, niepotrzebnie byłaś taka zdenerwowana. - szepnąłem, kładąc rękę na jej biodrze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiem, po prostu ostatnimi czasy zachowujesz się jakoś...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Shh, wszystko jest w jak najlepszym porządku. - zamknąłem jej usta namiętnym pocałunkiem, rozpinając rozporek przy jej spodniach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Powiedz, że mnie pragniesz. - przygryzłem płatek jej ucha, wsuwając palce pod jej jeansy. Dziewczyna nie odezwała się ani słowem, jedynie jęknęła i uniosła lekko biodra. -Powiedz to. - warknąłem jej w twarz. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kurwa, Justin pragnę cię. - podniosła głos wplatając palce w moje włosy i oddychając ciężko. Uśmiechnąłem się z wyższością, zrywając z niej najpierw spodnie, a potem bluzkę. Już po chwili komplet jej koronkowej bielizny również leżał na podłodze, a ja wpatrywałem się w jej nagie ciało swoim spragnionym wzrokiem. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Rose*</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po pożegnaniu się z Justinem na plaży, ruszyłam z Mike'm do domu. Po drodze weszliśmy jeszcze do sklepu, bo musiałam kupić parę produktów spożywczych. Po około 5 minutach drogi dotarliśmy do mieszkania. Będąc już na klatce schodowej, zaczęłam szukać kluczy. Nawet nie zorientowałam się kiedy z mieszkania obok wyszedł Nate, ubrany w luźne dresy i bluzkę. Pomógł mi z zakupami, a ja w tym czasie otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Widziałem was dzisiaj na placu zabaw, chciałem podejść, ale pojawił się ten chłopak i zrezygnowałem. - odparł stawiając zakupy na blacie kuchennym. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cóż, dobrze że zrezygnowałeś bo chyba nie chcielibyśmy kolejnego incydentu między wami. - obróciłam wszystko w żart, uśmiechając się. Mike pobiegł do salonu zapewne na swoją ulubioną bajkę która zaraz miała się zacząć. Nate oparł się o stół, przyglądając mi się, natomiast ja zaczęłam wkładać produkty do lodówki. </span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Rose nie powinnaś się z nim spotykać. Nie powinnaś w ogóle się z nim zadawać. - wypalił nagle. Spojrzałam na niego spod uniesionych brwi.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Przepraszam Nate, ale nie będziesz mówił mi z kim mam się spotykać, a z kim nie. To moja sprawa. - oblizałam usta, nie będąc pewna do czego on zmierza.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wiem, ale sama widziałaś jak niebezpieczny on potrafi być. Z tym kolesiem jest coś nie tak. - pokręcił głową. -W dodatku mieszasz w to wszystko Mike'a... Pomyśl trochę. - westchnął. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie rozumiesz Nate. Justin to ojciec Mike'a, nie mogę mu zabronić spotykać się z własnym synem. - odparłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jak to jego ojciec? - zapytał zszokowany.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Usiądź. - powiedziałam i wskazałam ruchem dłoni na krzesło. - Trzy lata temu Justin i ja, no wiesz. Tylko że z tą różnicą, że on tego chciał, a ja nie. Przez cały czas nie wiedział o tym że zaszłam w ciążę i tak miało zostać. Ale sama nie wiem jakim sposobem, dowiedział się o Mike'u i kilka dni temu przyszedł do mnie z resztą jak sam wiesz. Myślisz, że chce żeby moje maleństwo miało z nim kontakt?! Gdybym mogła to spakowałabym nas i od razu wyjechała. Ale nie mogę, możesz mi nie wierzyć, ale ..... byliśmy dzisiaj na placu zabaw a potem na plaży i gdy tak na nich patrzyłam ..... o Boże oni są jak dwie krople wody i wierz mi, że ja też nie mogłam w to uwierzyć, ale wydaje mi się że Justinowi na nim zależy. - powiedziałam i przeczesałam włosy dłonią, spuszczając wzrok.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przez cały czas Nate wpatrywał się we mnie z szeroko otwartymi oczami jakby nie mógł uwierzyć w to co słyszy.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chcesz powiedzieć że on cię ... - wrzasnął lecz od razu mu przerwałam.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ciszej, Mike jest w salonie. - warknęłam uciszając go. - I przestań, nie mam ochoty do tego wracać. - odwróciłam wzrok wlepiając go w okno.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose czy ty się słyszysz? On cię zgwałcił, a ty tak po prostu chcesz o tym zapomnieć, w dodatku pozwalasz mu spotykać się z Mike'm? - dodał już spokojniej.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiesz Nate, wydaje mi się że za bardzo wtrącasz się w moje sprawy. To moje życie i to ja o nim decyduję. - spojrzałam mu w oczy. - Skończmy proszę już tą rozmowę, nie chcę się z tobą znowu kłócić. - dodałam i dokończyłam rozkładanie żywności. </span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej rób jak chcesz. - mruknął i zaczął zbierać się do wyjścia.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie bądź na mnie zły. - uśmiechnęłam się, a chłopak to odwzajemnił i zniknął za drzwiami.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra Mike, zostaliśmy sami. Może się w coś pobawimy? - zapytałam i wyciągnęłam kolorowe klocki z pudełka. Mały radośnie do mnie podbiegł, usiedliśmy razem na dywanie i zaczęliśmy zabawę.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamusiu ziobać jaka duzia wiezia. - wykrzyknął uradowany.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jest prawie taka duża jak ty. - odpowiedziałam i przytuliłam synka.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo ziadźwoniś do Juśtina, chcem się z nim pobawić. - wdrapał się na moje kolana.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Kochanie myślę, że Justin jest teraz zajęty. Z resztą widziałeś się z nim już dzisiaj. Zadzwonimy do niego jutro, dobrze? - spojrzałam się na niego.</span>Mały naburmuszył się trochę, ale pokiwał główką, biorąc dwa kolorowe klocki i uderzając nimi o siebie. </span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A powieś mu zieby wziął zie siobą śwojego sinka? - spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczkami.Poczułam ukłucie w brzuchu ale starałam się uśmiechnąć. </span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Powiem. - przeczesałam jego jasne włoski. Zastanawiałam się jak Mike zareaguje na wieść, że to właśnie on sam jest jego synem.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></span>
<div style="text-align: center;">
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></span>
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></span>
<div style="text-align: center;">
<b style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: x-large;">CZYTASZ = KOMENTUJESZ</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQmniYsUhV_QcGO2fLNrkBVC9zQBT71qp-ahcauE8GXIpJq-IANr1ut51LSD1AWvFe68thF_j873iYTUeuhFNfv81HVvtlTDQOmUpzpaK227_AXISQYSFvQlc15Qpm0jMqtm7Mrw9_mQuw/s1600/tumblr_mhaiidFl5J1r8lqfho1_400_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="260" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQmniYsUhV_QcGO2fLNrkBVC9zQBT71qp-ahcauE8GXIpJq-IANr1ut51LSD1AWvFe68thF_j873iYTUeuhFNfv81HVvtlTDQOmUpzpaK227_AXISQYSFvQlc15Qpm0jMqtm7Mrw9_mQuw/s320/tumblr_mhaiidFl5J1r8lqfho1_400_large.gif" width="320" /></a></div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-18970536549217724282013-11-06T17:19:00.001+01:002013-11-06T17:19:50.849+01:00Rozdział 5.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po nieprzespanej nocy zeszłam do kuchni w celu zrobienia sobie kawy. Przez cały czas siedziało mi w głowie to co zdarzyło się poprzedniego dnia. Po zobaczeniu w drzwiach Justina, myślałam że coś mi się przywidziało. Okazało się jednak, że to chora rzeczywistość. Wszystkie złe wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą. Nie wiedziałam jak mam zareagować, niestety akcja sama bardzo szybko się potoczyła, po tym jak Justin przekroczył próg mojego domu. Byłam na niego taka wściekła. Jakim prawem po tylu latach on przychodzi do mnie od tak i mówi mi, że chce zobaczyć Mike'a. To przecież nie dorzeczne. Z moich oczu mimowolnie zaczęły cieknąć łzy. Dlaczego, gdy już zaczyna się układać, to nagle coś się pieprzy? Czy to jest moja wina? Czy ze mną do cholery jest coś nie tak? Co ja takiego zrobiłam, że nie mogę mieć normalnego życia jak każda inna 19-latka. Moje rozmyślania przerwał Mike, który akurat wszedł do kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo nudzi mi siem. - wymamrotał podchodząc do mnie. Odstawiłam na stół swój kubek z kawą i wzięłam go na ręce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co chcesz porobić? - zagadnęłam, przeczesując palcami jego jasne włoski.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie wiem, jeśtem głodny. - zaczął wymachiwać nóżkami i wydął swoją dolną wargę, marszcząc lekko brwi. Westchnęłam ciężko. Byłam niewyspana i wszystko działało mi na nerwy, nawet marudzenie Mike'a było dziś dla mnie wyjątkowo bardziej denerwujące.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Skarbie idź do salonu, włącz sobie baję,a ja zrobię ci zupkę, hmm? - postawiłam go na podłodze i uśmiechnęłam się lekko, na co chłopiec kiwnął głową i wyszedł z pomieszczenia. Upiłam łyka swojej zimnej już kawy i postawiłam garnek na kuchni, włączając gaz. Po kilku minutach przelałam do miseczki ciepłą zupę, zabrałam ze stołu śliniaczek chłopca i ostrożnie udałam się do salonu. W tym momencie Mike, który akurat z niego wybiegał, uderzył we mnie z całą siłą, powodując tym samym że wytrąciłam z rąk miskę, a cała jej zawartość znalazła się na podłodze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cholera! Ile razy mówiłam żebyś nie biegał?! - wrzasnęłam. Malec spojrzał najpierw na stłuczone szkoło i rozlaną zupę, po czym przeniósł swój przestraszony wzrok na mnie. Jego bródka drżała, a w oczach pojawiły się łzy, byłam prawie pewna że za moment się rozpłacze. Pierwszy raz nakrzyczałam na swojego syna i czułam się z tym fatalnie, przecież nie zrobił tego specjalnie. - Skarbie, przepraszam. - mruknęłam biorąc go na ręce i całując lekko w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja nie ciałem. - załkał. - Psieplasiam. - dodał, będąc jednocześnie smutnym i wystraszonym.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nic się nie stało, zaraz to sprzątniemy. - uśmiechnęłam się pobłażliwie, przytulając go.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Siedząc w salonie, usłyszałam dźwięk mojego telefonu, podniosłam się i odebrałam go.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć kochanie. Nie przeszkadzam ci? - usłyszałam radosny głos mojej przyjaciółki po drugiej stronie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej. No jasne że nie.Co tam? - zapytałam i oparłam się o szafkę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak pomyślałam, że może dzisiaj pójdziemy na zakupy, bo nie dam rady później. - odparła pośpiesznie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, tylko daj mi godzinkę bo muszę ogarnąć siebie i Mike'a. - przeczesałam włosy i oblizałam usta.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra. Ucałuj go, do potem, paa. - pożegnałam się i rozłączyłam, wkładając telefon do kieszeni. Następnie poszłam do swojej sypialni i wybrałam sobie ubrania. Nałożyłam podkład, swoje powieki przykryłam delikatnym cieniem, a rzęsy podkreśliłam tuszem. Ubrałam się w naszykowany wcześniej <a href="http://data3.whicdn.com/images/84981951/large.jpg" target="_blank">strój</a><b> </b>i poszłam po chłopca. Założyłam mu białą koszulkę z kolorowym nadrukiem, jeansy i fioletową bluzę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamusiu jeśteś na mnie jeście źła? - oblizał swoje małe usteczka i spojrzał się na mnie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie kochanie, mamusia cieszy się że nic ci się nie stało, nie chciałam na ciebie krzyczeć. Już wszystko jest okej. - przytuliłam malca i delikatnie pocałowałam. - Pojedziemy z ciocią Stellą na zakupy. Zaczyna się robić zimno więc trzeba ci kupić jakieś cieplejsze buciki i kurteczkę. - dodałam i uśmiechnęłam się. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobla. - powiedział i spojrzał się na mnie. Złapałam go za rączkę i wszyliśmy z pokoju, założyliśmy buty, ja wzięłam torbę i wyszliśmy. Od razu po zejściu na dół przywitał nas radosny uśmiech dziewczyny. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej. - podeszła i pocałowała mnie w policzek, po czym schyliła się i musnęła czółko Mike'a. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jedziemy?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mhm. - uśmiechnęłam się i wszyscy ruszyliśmy w stronę samochodu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Usadziłam synka na tylnym siedzeniu, przypinając go pasami i dając mu swój telefon, włączając przed tem jakąś grę by zając go podczas jazdy. Stella usiadła za kierownicą, a ja zajęłam miejsce pasażera, również zapinając pas. Już po chwili włączyliśmy się do ruchu. Nerwowo bawiłam się palcami, przygryzając wargę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Stało się coś? - czerwonowłosa spojrzała na mnie kątem oka.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak. To znaczy nie. To znaczy..ugh. - westchnęłam opierając głowę na dłoni.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiesz, że możesz mi powiedzieć. - dziewczyna całkowicie przeniosła wzrok na mnie, gdy stanęłyśmy na czerwonym świetle. Wzięłam głęboki oddech, oblizując wargi.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zgadnij, kto wczoraj był u nas w mieszkaniu. - przełknęłam ślinę, obserwując inne samochody.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie mam pojęcia, kto? - zmarszczyła czoło. - Rose, widzę że jesteś zdenerwowana, powiedź co się stało.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No więc wczoraj przyszedł do mnie Nate i wyjaśniliśmy sobie wszystko. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek do drzwi, myślałam, że to ty, lub sąsiadka, ale..... - zacięłam się, wbijając sobie paznokcie w wewnętrzną stronę dłoni. - Ale zobaczyłam kogoś zupełnie innego. - kontynuowałam, czując w brzuchu nieprzyjemny ucisk. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose, do rzeczy! - ponagliła mnie Stella, ruszając z miejsca gdy światło się zmieniło na zielone. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To był Justin! - wyrzuciłam z siebie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co?! - wrzasnęła moja przyjaciółka, a jej mina w tym momencie była bezcenna. - Ale jak to Justin, skąd on w ogóle wiedział gdzie mieszkasz? - dodała już ciszej, ale wciąż z ciężkim szokiem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Sama nie wiem. To był okropny dzień, ale najgorsze było to, gdy powiedział, że wie iż Mike to jego syn i że chce utrzymywać z nim kontakt. Stella, a co jak on mi go zabierze? - przeczesałam włosy ręką i spuściłam wzrok. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No co ty kochanie. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - odparła i posłała mi uśmiech. - Jesteśmy na miejscu. - dodała, po czym opuściliśmy auto.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po zakupieniu butów i kurtki dla Mike'a, Stella zaczęła szukać dla siebie sukienki, strasznie spodobała nam się jedna, więc postanowiłyśmy sobie ją kupić. Ja wybrałam czarną, a Stella czerwoną. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra, do takiej kiecki potrzebna jest seksowna bielizna. - zaśmiała się dziewczyna i zaczęła ciągnąć mnie w stronę sklepu. Wybrała mi czarny stanik i stringi tego samego koloru.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-O nie, do cholery to praktycznie nic nie zasłania! Gdzie ja mam to niby zakładać? - wykrzyknęłam patrząc na przyjaciółkę, która zaczęła się ze mnie śmiać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie gadaj tylko przymierz to i wychodzimy, bo Mike jest zmęczony. - wzięła malca na kolana i usiadła na krzesełku. Wiedziałam, że nie odpuści. Wywróciłam oczami i podeszłam do kasy, płacąc za komplet bielizny. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Ja cię kiedyś ukatrupię. - wskazałam na nią ostrzegawczo palcem, po czym opuściliśmy sklep. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mój synek zaczął marudzić, że jest głodny, więc kupiłam mu frytki i soczek, po czym wróciliśmy do domu. Będąc już w mieszkaniu umyłam mu twarz, ponieważ cała była w ketchupie. Chłopiec był tak bardzo zmęczony, że od razu położył się w swoim łóżeczku i zasnął. Rozebrałam go, założyłam mu piżamkę i przykryłam kocykiem. Na wszelki wypadek włączyłam lampkę nocną i opuściłam pokój. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Postanowiłam trochę zrewanżować się Mike'owi za mój dzisiejszy wybuch i upiec mu jego ulubione czekoladowe babeczki. Wyjęłam na blat wszystkie potrzebne mi składniki, zmieszałam je ze sobą w misce i rozlałam do foremek, a następnie wsadziłam do piekarnika. Posprzątałam bałagan i udałam się do przed pokoju w celu wzięcia gazety, którą tam zostawiłam. Niespodziewanie usłyszałam dzwonek, otworzyłam więc drzwi i po raz kolejny doznałam szoku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej Rose, musimy pogadać. Najlepiej sami. - mruknął Justin i spojrzał się na mnie niepewnie. - Mam prezent dla Mike. - pokazał mi ogromnego, puchatego misia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie mam na to ochoty, z resztą nie mam o czym z tobą rozmawiać. - zła zlustrowałam go wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mike to mój syn, więc kurwa nie gadaj mi tutaj że nie mamy o czym gadać! A jak masz jakiś problem to możemy spotkać się w sądzie i zupełnie inaczej sobie pogadamy. - powiedział wściekły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okeej....wejdź, ale masz 10 minut. - odparłam i wpuściłam go do środka. Szatyn usiadł na kanapie i zaczął mnie obserwować. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chce zrobić test na ojcostwo, chociaż i tak jestem pewny że ten dzieciak jest mój, jesteśmy do siebie cholernie podobni. - podrapał się po nodze. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej. - wyszeptałam i przygryzłam wargę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chce też żeby wiedział, że jestem jego tatą. - powiedział i oblizał usta. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie zgadzam się na to. - prawie wykrzyknęłam i usiadłam na fotelu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie wiem czy pamiętasz co mówiłem ci na samym początku o sądzie. Rose uwierz mi że zapłacę swojemu adwokatowi taką sumę, która załatwi wszystko. - poprawił swoje włosy i głupkowato się do mnie uśmiechnął. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chce po prostu dla niego jak najlepiej, nie rozumiesz? - westchnęłam i spuściłam wzrok na swoje dłonie. - Niech ci będzie, ale nie próbuj mu tego wmówić na siłę. Dla niego to też jest trudna sytuacja. - szepnęłam, byłam bliska płaczu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No dobra, wiedziałem że się zgodzisz. Mogę się z nim spotykać, gdzieś go zabierać? - zapytał i położył swoje dłonie na oparciu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W sobotę po południu możesz pójść z nami na plac zabaw. - wypuściłam głośno powietrze i spojrzałam się na niego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze. Posłuchaj ja nie chciałem wtedy... tamtego dnia, no wiesz byłem młodszy i to wszystko nie tak miało się potoczyć. Chciałem cię tylko nastraszyć...- przerwałam mu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie chce tego słuchać! Stało się i już się nie odstanie! Pomimo tego, że to był najgorszy dzień w moim życiu to teraz nie wyobrażam sobie, że miała bym nie mieć syna. Rozumiesz? Nigdy więcej nie poruszaj już tego tematu! Wiesz mi lub nie, ale robię to tylko dla Mike. - zakończyłam swój dialog i spiorunowałam chłopaka wzrokiem. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rozumiem i nie będę naciskał. Nie jestem aż takim sukinsynem, żeby zostawić cię z tym maluchem. - wyszeptał. - Mogę mu to dać. - dodał i pokazał ruchem głowy na misia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mike śpi, ale chodź. - powiedziałam i wstałam idąc w kierunku pokoju mojego synka. Mały smacznie spał, ściskając w rączce swój ulubiony kocyk, nie mogłam się powstrzymać i mimowolnie się uśmiechnęłam. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*Oczami Justina*</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Spojrzałem na śpiącego Mike'a i oblizałem spierzchnięte wargi, przez chwilę po prostu stojąc w miejscu. Wyglądał tak uroczo, niewinnie i bezbronnie. Nikt nie ma pojęcia jak się czuję. Przez ostatnie dwa lata żyłem jak gdyby nigdy nic, imprezowałem, spałem z każdą przyzwoitą laską, która mi się nawinęła, nie wiedząc nawet o tym, że jestem ojcem i gdybym wtedy nie zobaczył ich w parku, pewnie nadal bym o tym nie wiedział. Czułem się jak ostatni sukinsyn. Wziąłem głęboki oddech i podszedłem do łóżeczka małego. Rose poruszyła się nerwowo, lecz nic nie powiedziała. Wiedziałem, że nie chce bym miał z nim jakikolwiek kontakt i z jednej strony wcale jej się nie dziwiłem, ale z drugiej nie zamierzałem odpuszczać. Nie chcąc obudzić małego, ostrożnie ułożyłem misia obok niego, okrywając bardziej kołdrą jego drobne ciałko. Uśmiechnąłem się pod nosem, przejeżdżając kciukiem po jego małej rączce. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Powinieneś już iść. - z zamyśleń wyrwał mnie głos szatynki. Odchrząknąłem wsuwając dłonie do kieszeni.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak, chyba masz rację. - mruknąłem. - Do zobaczenia. - oblizałem usta, po czym wyszedłem z sypialni, a następnie opuściłem mieszkanie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Mamy nadzieję że rozdział Wam się podoba. Liczymy na komentarze ze szczerą opinią, xoxo </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguK7xwDnymqJJACga-FR4QXfndR8_rhtmdWObMP_1DQChlfa3et0Tr8LOX_-_0yR8aBhP7ZrtSBDsEuzhY6BNXalVELyPPDuMzNG1qs94g2MuRV6ui5naSRrBLqxKLJA-IxxJLeHU4Ipsj/s1600/i471bi7ste0qb17i.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguK7xwDnymqJJACga-FR4QXfndR8_rhtmdWObMP_1DQChlfa3et0Tr8LOX_-_0yR8aBhP7ZrtSBDsEuzhY6BNXalVELyPPDuMzNG1qs94g2MuRV6ui5naSRrBLqxKLJA-IxxJLeHU4Ipsj/s320/i471bi7ste0qb17i.jpg" width="280" /></a></div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-1837679076474667042013-11-01T17:57:00.001+01:002013-11-01T17:57:51.851+01:00Rozdział 4.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Obudził mnie głośny dźwięk budzika, pośpiesznie go wyłączyłam, aby nie obudzić Mike'a, na szczęście wciąż leżał obok mnie, słodko śpiąc. Wczoraj byłam tak zmęczona, że zasnęła razem z nim. Ostrożnie wstałam z łóżka sprawdzając godzinę na swoim telefonie, było już po dziesiątej. Zdziwiłam się, że Mike jeszcze śpi, ale nie narzekałam, mogłam przynajmniej spokojnie się wykąpać. Wyjęłam z szafy zwykłe jeansowe rurki z przetarciami i białą koszulkę oraz świeżą bieliznę, od razu udając się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, zrobiłam sobie delikatny makijaż i rozczesałam włosy, wracając z powrotem do sypialni. Chłopiec wciąż spał, nie chciałam go budzić, bo ostatnimi czasy miał z tym problem, dlatego cieszyłam się, że chociaż dziś się wyśpi i nie będzie marudził.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Udałam się do kuchni wstawiając wodę na kawę i wyjmując z szafki kubek. W tym samym momencie usłyszałam donośne pukanie. Zmarszczyłam brwi nie mając pojęcia kto może chcieć złożyć mi wizytę o tej godzinie. Poszłam do przedpokoju i zerknęłam przez wizjer od razu otwierając drzwi z szerokim uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej. - przytuliłam stojącą przede mną Stellę, która odwzajemniła uścisk. -Stało się coś? - zmarszczyłam czoło odsuwając się nieco.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Czy zawsze musi się coś dziać żebym mogła odwiedzić swoją przyjaciółkę? - uniosła brwi na co obie się zaśmiałyśmy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie, no skąd. - wywróciłam oczami z rozbawieniem, zamykając za nią drzwi. Obie udałyśmy się do kuchni, gdy nagle coś mi się przypomniało. -Wiesz, właściwie to dobrze że przyszłaś. Masz dzisiaj czas? - zerknęłam na nią wyjmując z kredensu drugi kubek i wsypując do niego kawy, po czym zalałam je wrzątkiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No mam, a co? - odparła siadając przy stole.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Myślałam żeby pójść dziś z małym do wesołego miasteczka i generalnie spędzić z nim dzień na mieście, nie miałabyś może ochoty nam potowarzyszysz? - zaśmiałam się podając jej czarny napój nad którym unosiła się ciepła para.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne, dlaczego nie. - wzruszyła ramionami z wesołym uśmiechem. W tym momencie w progu stanął zaspany Mike luźno trzymający w rączce swojego ulubionego misia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Oh, o wilku mowa. - podeszłam do niego biorąc go na ręce. -Dzień dobry słoneczko. - uśmiechnęłam się, całując go w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mamo, mogę obejzieć baję? - słodko się do mnie przytulił, kiwnęłam głową, po czym włączyłam telewizor. Nakryłam malca i zrobiłam mu kakao. Po wejściu do kuchni, wyjęłam z lodówki jajka i zaczęłam robić śniadanie. W międzyczasie popijałam swoją kawę rozmawiając przy tym ze Stellą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Musimy iść razem na zakupy, zaszalejemy trochę. - odparła czerwonowłosa, uśmiechnęłam się do niej i podałam ciastka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A jak tam u Max'a? Widziałam go ostatnio w sklepie ale nie miałam czasu żeby podejść i porozmawiać. - wbiłam jajka na patelnię, po czym dodałam soli i pieprzu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dobrze, układa nam się jak nigdy. Nawet w łóżku jest okej, ten chłopak mnie zaskakuje. - zaśmiała się i wzięła ciastko. -A jak tam w twoim życiu prywatnym? Pojawił się jakiś mężczyzna? - zagadnęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W moim życiu jest tylko jeden mężczyzna, którego kocham na zabój. Ma 2 latka, piękne, brązowe oczka i nie wszystkie ząbki. - zdjęłam z patelni danie na dwa talerze. Jeden zaniosłam synkowi a z drugiego zaczęłam jeść sama. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose, jesteś świetną dziewczyną. Daj się pokochać, nie każdy jest taki jak Justin. Nie każdy mężczyzna zrobi ci coś takiego. - westchnęła. -Powiesz mu kiedyś o Mike'u? Przecież to jego ojciec, ma prawo wiedzieć o tym, że ma syna. - niepewnie na mnie spojrzała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-On nie jest jego ojcem! To ja go wychowywałam. Ten drań chciał się tylko zabawiać. Mike jest tylko mój! - krzyknęłam. -Przepraszam, ja... poniosło mnie, nie powinnam na ciebie tak wrzeszczeć. - przeczesałam palcami włosy i posłałam mojej towarzyszce przepraszający uśmiech. -Nie rozmawiajmy już o tym. Pójdę ubrać Mike'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Po zaliczenie ostatniej karuzeli opuściliśmy wesołe miasteczko. Mike nie posiadał się z radości. Cały czas się uśmiechał i skakał z zachwytu. Szczerze mówiąc ja sama byłam już wykończona ale jak widać małemu nie brakowało werwy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jesteś głodny? - kucnęłam przed nim, ocierając kciukiem pozostałości waty cukrowej z kącika jego ust.</span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"> Malec pokiwał głową a ja poprawiłam mu bluzeczkę, wstając. W tym momencie podeszła do nas zdyszana Stella. Parsknęłam śmiechem widząc jej minę, na co ona zmroziła mnie wzrokiem ale po chwili też się zaśmiała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Błagam was chodźcie gdzieś usiąść bo zaraz nie wytrzymam. - westchnęła przeczesując palcami włosy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Zaraz za rogiem jest taka mała restauracja. - kiwnęłam głową i złapałam synka za rączkę, po czym cała nasza trójka ruszyła w tamtym kierunku. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po wejściu do małego lokalu, Mike szybko zajął miejsce pod ścianą, a ja i moja przyjaciółka ruszyłyśmy zaraz za nim. Już po chwili pojawiła się obok nas miła, niska kobieta u której złożyliśmy zamówienia. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Świetny lokal, nie wiedziałam o nim w ogóle. - Stella przeczesała włosy i zdjęła płaszcz. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak, byłam w nim parę razy z rodzicami. Mają tutaj naprawdę świetne jedzenie. - odparłam i zaczęłam pomagać Mike'owi zdejmować sweterek. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Myślałaś może o powrocie do szkoły? No wiesz prywatne nauczanie jest dobre, ale powinnaś się wyrwać z domu. Spędzać więcej czasu z ludźmi w swoim wieku. - powiedziała i poprawiała bluzkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mike jest jeszcze mały, nie chce żeby chodził do przedszkola. Nie przeszkadza mi to, że uczę się w domu, wręcz przeciwnie. - odpowiedziałam i akurat w tym samym czasie kelnerka przyniosła nasze zamówienia. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po skończeniu jedzenia, zamówiłyśmy sobie kawę na wynos i zaczęliśmy iść w kierunku domu. Bardzo cieszyłam się z tego dnia pewnie dlatego że spędziłam go z moją przyjaciółką i synkiem, który był bardzo zadowolony i przez cały czas uśmiech nie schodził mu z twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose to jak z tymi zakupami? Może wyskoczymy w sobotę? - zapytała nagle Stella.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej. Tak o 15? - poprawiłam torbę na ramieniu i złapałam Mike'a za rączkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jasne mi pasuje. Dobra zbieram się bo obiecałam Max'owi że dzisiaj się spotkamy. Paa.- pocałowała mnie i Mike'a w policzek i wsiadła do samochodu. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Wzięłam mojego synka na rączki i weszłam z nim do mieszkania. Mały zaczął zdejmować swoją kurteczkę, ale bardzo opornie mu to szło więc musiałam mu pomóc. </span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Przebrałam się w luźne spodnie od dresu i zwykły </span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">t-shirt, po czym zeszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Wzięłam na kolana Mike i nakryłam nas oboje kocem. Już po chwili leżał wtulony we mnie i oglądał bajki. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Leżeliśmy tak już prawie 2 godziny, a małemu cały czas się nie nudziło. Gdy wybiła godzina 18, wyłączyłam telewizor i pogoniłam go do kąpieli. Nalałam mu do wanienki ciepłej wody, wlałam ulubiony płyn do kąpieli i wrzuciłam zabawki. Mike szybko rozebrał się ze swoich ubranek i już po chwili pluskał się w wodzie. Pokręciłam głową z rozbawieniem, gdy nagle usłyszałam głośne westchnienie. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">W progu stał Nate, z dłońmi w kieszeniach i spuszczoną głową. W tym momencie spojrzał na mnie, a mi momentalnie zrobiło się głupio przypominając sobie wczorajszy "incydent".</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć. Drzwi były otwarte, pukałem ale chyba nie słyszałaś. - powiedział, po czym spuścił wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Heej. Jasne, nic się nie stało. - pośpiesznie odpowiedziałam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chciałem cię przeprosić. Wyszedłem na kompletnego kretyna. Obiecuje że to się nigdy więcej nie powtórzy. Zapomnij o tym co ci powiedziałem, chce żebyśmy nadal się przyjaźnili. - podrapał się po głowie i spojrzał na mnie niepewnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nate to co mi wczoraj powiedziałeś bardzo mnie przestraszyło. Ja też przepraszam za moje zachowanie, jesteś dla mnie taki kochany i uwielbiam cię ale jak brata. - przytuliłam go i uśmiechnęłam się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej. Między nami już wszystko dobrze? Przyjaciele? - uśmiechnął się i dał mi kuksańca. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak, przyjaciele. - oderwałam się od chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Westchnęłam ciężko i wyszłam z łazienki udając się w kierunku przedpokoju. Mamy dziś jakiś dzień odwiedzin Rose czy co?</span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"> <span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Nie patrząc nawet kto to, ze znudzeniem otworzyłam drzw</span><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">i, czego od razu pożałowałam. Nogi się pode mną ugięły, a ja nie potrafiłam wydusić z siebie nawet jednego słowa. Błagam, powiedzcie, że to tylko sen.</span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">*Oczami Justina*</span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Siedziałem na ławce czekając na Jasmine, która swoją drogą powinna być tu już dziesięć minut temu. Coraz bardziej zniecierpliwiony, uderzałem podeszwą buta o chodnik, rozglądając się dookoła. W pewnym momencie zobaczyłem nieopodal dwie laski z małym dzieckiem. Byłem prawie pewien że jedną z nich skądś znam. Wytężyłem wzrok wpatrując się w jej twarz.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-O kurwa... - wyszeptałem sam do siebie, zapominając że jestem w miejscu publicznym i ludzie mogą wziąć mnie za idiotę. To co w tym momencie poczułem było nie do opisania. To jakiś żart? Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, wspomnienia sprzed kilku lat uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Siedziałem jak osłupiały a w mojej głowie panował istny mętlik, wpatrywałem się w szatynkę dopóki cała ich trójka zniknęła nagle za drzwiami jakiejś małej restauracji. </span></span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">W tym momencie poczułem jak ktoś siada obok mnie rzucając mi się na szyję.</span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Hej Justin! - usłyszałem przy uchu piskliwy głos Jasmine a po chwili jej usta przysysające się do moich. Miałem ochotę kazać jej spierdalać ale musiałem rozegrać to rozsądnie, nie miałem zamiaru stracić zabawki do pieprzenia.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Cześć kocie. - uśmiechnąłem się starając się brzmieć naturalnie, choć byłem cholernie rozkojarzony. Czułem się jak w jakimś chorym filmie.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Idziemy do mnie? - zagadnęła chcąc usiąść mi na kolanach jednak powstrzymałem ją, sam wstając z ławki.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Um nie, nie dzisiaj. Nie mogę, mam coś do załatwienia. - wydukałem. -Sorry, spotkamy się jutro. Do zobaczenia. - pocałowałem ją krótko chcąc jak najszybciej ją zbyć.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ale Justin. - wydęła swoje wargi na co zacisnąłem zęby.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Powiedziałem że nie mam czasu, do jutra. - syknąłem, na co dziewczyna prychnęła i tak po prostu odeszła. Akurat jej humory miałem teraz w dupie, miałem inne sprawy na głowie w której akurat teraz panował istny chaos. Spojrzałem w stronę restauracji, przeczesując włosy i pociągając za ich końce.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po około godzinie cała trójka wyszła z restauracji i zaczęła iść w stronę osiedli mieszkaniowych. Sam nie wiem co mnie podkusiło żeby za nimi iść. Cały czas trzymałem bezpieczną odległość, aby mnie nie zobaczyli. Nagle zatrzymali się przy samochodzie, czerwonowłosa pożegnała się i odjechała, a jej towarzyszka wraz z dzieckiem weszła do domu. Nie czekając długo, wróciłem po swój samochód, który zostawiłem parę ulic wcześniej i podjechałem nim pod dom dziewczyny. Zaparkowałem na poboczu, zgasiłem silnik i oparłem swoją głowę o kierownicę. To nie może być prawda do cholery. Przecież to był tylko jeden raz, tak dla zabawy dla śmiechu. Jak ta gówniara mogła zajść w jebaną ciążę? Nie wiedziałem co robić. Nie wiedziałem po cholerę w ogóle tu przyjeżdżałem. Przez jakiś czas po prostu siedziałem w samochodzie i obserwowałem jej dom. Wziąłem głęboki oddech, zastanawiając się czy dobrze robię. Wysiadłem z auta zatrzaskując za sobą drzwi i schowałem dłonie do kieszeni. Powinienem teraz stąd odjechać i zachowywać się jakby nic się nie stało, ale nie potrafię. Wszystko wróciło, a myśl że to może być mój dzieciak nie dawała mi spokoju. Pośpiesznie wszedłem na klatkę schodową i zacząłem szukać jej mieszkania, które jak się okazało było pod numerem 6, czego dowiedziałem się od starszej pani. Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Nie musiałem długo czekać, ponieważ już po chwili pojawiła się w nim niska brunetka. Gdy mnie zobaczyła wyraz jej twarzy diametralnie się zmienił, powiedziałbym nawet że zrobiła się blada i wydawało mi się że zaraz zemdleje. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kurwa Justin jesteś pojebany. Dziwisz jej się nie każdego dnia w jej mieszkaniu pojawia się chłopak, który ją wykorzystał. - mówiła moja podświadomość.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dziewczyna gwałtownie chciała zamknąć drzwi, lecz byłem dużo szybszy i nie pozwoliłem jej na to. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chce tylko z tobą porozmawiać. Obiecuje, że nic ci nie zrobię. - szepnąłem i spojrzałem się na nią.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie. Idź stąd. Błagam. - z każdym słowem jej głos załamywał się coraz bardziej, a w oczach zbierały się łzy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Daj mi tylko 5 minut. - odparłem i podrapałem się po głowie. - To mój syn prawda? - zapytałem i czekałem na odpowiedź.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie, on jest tylko i wyłącznie mój. A teraz już stąd idź. - szepnęła i spuściła wzrok. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chce go zobaczyć. Mam chyba do tego prawo, skoro jestem jego ojcem. - pewny siebie zacząłem wchodzić do jej mieszkania. Wystraszona dziewczyna odskoczyła od drzwi, dzięki czemu bez problemu mogłem wejść do pomieszczenia. - Gdzie on jest? - przeczesałem włosy do tyłu. Cisza. Nie odpowiedziała mi, co mnie zdenerwowało. Westchnąłem i usłyszałem z pokoju naprzeciw mnie śmiech. Od razu zacząłem iść w tamtym kierunku. Po otworzeniu drzwi zobaczyłem tego malucha, śliczne brązowe oczka, małe usta, dołeczki w policzkach i ten wspaniały dźwięk jego śmiechu. Mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok. Dopiero teraz zauważyłem że po lewej stronie stoi jakiś chłopak. W tym momencie maluch spojrzał na mnie a ja poczułem coś czego nawet nie jestem w stanie opisać. Posłałem mu delikatny uśmiech kompletnie nie wiedząc jak się zachować. Nie miałem wątpliwości, że to mój syn. Wygląda identycznie jak ja, gdy byłem mały. Kurwa ja jestem ojcem, rozumiecie? Poczułem nagle jak ktoś łapie mnie za rękaw bluzy. Odwróciłem głowę i ujrzałem brunetkę, starającą się nieudolnie wyprowadzić mnie z pokoju.<br />-Wyjdź stąd, daj nam spokój. - załkała.<br />-Kto to jest? - tym razem usłyszałem męski głos, a chłopak, który jeszcze przed chwilą bawił się z chłopcem, stał już obok nas.<br />-Nie twój interes. - splunąłem, patrząc jak malec podchodzi do brunetki i przytula się do jej nogi.<br />-Cześć mały. - posłałem mu ciepły uśmiech.<br />-Rose, o co tu chodzi? Kim on jest? - brunet ponownie interweniował. A więc miała na imię Rose... Ładnie. <br />-Powiedziałem już żebyś się do cholery nie interesował, to sprawa między mną a nią. - warknąłem.<br />-Jak dobrze widzę, ona nie ma ochoty na rozmowę z tobą więc lepiej stąd wypieprzaj. - syknął podchodząc do mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie mów mi kurwa co mam robić! - wrzasnąłem i odepchnąłem go z całych sił przez co uderzył w ścianę. Nie pozostając mi dłużny szybkim krokiem podszedł do mnie i uderzył w twarz z pięści. Momentalnie się we mnie zagotowało i zacząłem mu oddawać ze zdwojoną siłą. Rose cały czas krzyczała, a mały zaczął płakać. Jednak my nie przestawaliśmy, okładaliśmy się na przemian pięściami i nie mieliśmy zamiaru się poddawać. Nagle z całej siły uderzyłem chłopaka w prawy policzek, przez co upadł na podłogę. Rose gwałtownie do niego podbiegła i zaczęła pomagać wstać. Miał rozciętą wargę i brew, a pod okiem zaczął pojawiać się sporych rozmiarów siniak. Należało mu się, nie musiał się wtrącać w nieswoje sprawy. Odkręciłem się i zobaczyłem, że chłopiec stoi wystraszony za drzwiami, otulony jedynie ręcznikiem, a z jego oczu ciekną łzy. Otarłem wierzchem dłoni krew z mojej dolnej wargi po czym przejechałem po niej językiem. Ignorując Rose i tego skurwiela, podszedłem do malca kucając przed nim.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Cześć mały, nie bój się mnie, nic ci nie zrobię. - uśmiechnąłem się wyciągając rękę w jego stronę ale on nie zareagował. -Jestem Justin, a ty jak masz na imię? - nieudolnie starałem się go choć w małym stopniu do siebie przekonać. Nie chciałem żeby się mnie bał.</span></span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-M-Mike. - szepnął i spojrzał się na mnie. Nie mogłem oderwać od niego oczu, byliśmy do siebie tak cholernie podobni. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-W tej chwili stąd wyjdź, ale już. Co ty sobie wyobrażasz? Wpadasz do mojego domu, zaraz po tym bijesz Nate'a , a teraz rozmawiasz z moim synem jak gdyby nigdy nic! Wynoś się! - z zamyśleń wyrwał mnie głos dziewczyny. - Obiecuję, że jeśli w tym momencie nie opuścisz mieszkania to zadzwonię na policję. - dodała już głośniej podchodząc do chłopca i biorąc go na ręce, tym samym zabierając go z dala ode mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-W porządku, ale wiedz że to jeszcze nie koniec. Nie pozwolę, żebyś odizolowała mnie od własnego syna. - mruknąłem po czym wyszedłem z domu.</span></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">_______________________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Heejka <3 Jak widać wreszcie pojawił się Justin i akcja zaczyna się rozkręcać. Mamy nadzieję, że Wam się podoba! <33 xoxo</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK </a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwS8k3ATMULPqXoIWlpIasXuo_nE9k0ttZcfinlDRvTDo_p20R4qGj57dB2whYa55cixp5CGVG7K-UfA00YbrUHVxJ6lQy1WzyoBu0NhJqjC-VepHQ70GJpqSzRT2BDWIT5T1JGyBlEv6s/s1600/large.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwS8k3ATMULPqXoIWlpIasXuo_nE9k0ttZcfinlDRvTDo_p20R4qGj57dB2whYa55cixp5CGVG7K-UfA00YbrUHVxJ6lQy1WzyoBu0NhJqjC-VepHQ70GJpqSzRT2BDWIT5T1JGyBlEv6s/s320/large.png" width="317" /></a></div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-31032951845145828322013-10-25T18:33:00.000+02:002013-10-25T18:33:57.874+02:00Rozdział 3.<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">3 lata później</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dzięki Niemu moje życie nabrało sensu. Gdy się o tym dowiedziałam byłam pewna, że wszystko legnie w gruzach, a stało się zupełnie odwrotnie. Nie wyobrażam sobie, że miałoby Go nie być. </span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Leżałam na łóżku czytając książkę, nagle usłyszałam tupot małych nóżek, podniosłam głowę z nad lektury i zobaczyłam mojego synka, który uśmiechał się do mnie od ucha do ucha, ukazując przy tym swoje ząbki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mama. - zawołał radośnie i zaczął biec w moją stronę. Szybko wzięłam go na ręce i pocałowałam w główkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chodź, mamusia zrobi ci coś do jedzenia. - powiedziałam do malucha i zaczęłam iść z nim do kuchni. Posadziłam go w foteliku, po czym wyjęłam z lodówki garnek z zupą. Chłopiec zaczął machać nóżkami i zaklaskał w rączki, patrząc na moje poczynania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Papu! - zawołał, tworząc z ust uroczy dzióbek. Zaśmiałam się, włączając gaz i czekając aż zupa się podgrzeje. Spojrzałam na malucha, a kąciki moich ust mimowolnie uniosły się ku górze. Tak bardzo go kochałam był najważniejszą osobą w całym moim życiu. Nie potrafiłam wyobrazić sobie co by było gdybym trzy lata wstecz zdecydowała się na usunięcie ciąży. W gruncie rzeczy nie było by mnie pewnie na tym świecie, bo Mike to jedyne, co mnie utrzymuje przy życiu. Zupełnie jakby Bóg od początku to zaplanował. Po dłuższej chwili rozmyślania "ocknęłam się" i wyłączyłam gaz, nalewając ciepłej zupki na talerz. Założyłam maluchowi śliniaczek siadając przed nim i zaczęłam go karmić.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Skarbie chodź pobawisz się zabawkami, a mama trochę się pouczy. - powiedziałam i postawiłam chłopca na podłodze. Malec szybko pobiegł na dywan, gdzie było pełno kolorowych zabawek. Ja natomiast usiadłam przy stole i zaczęłam przerabiać materiał, który przyniosła mi moja nauczycielka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po około godzinie nauki, zebrałam książki i posprzątałam w mieszkaniu, które było niewielkich rozmiarów. Kuchnia, mały salon, łazienka i trzy pokoje. Z pozoru nie dużo, ale mieszkam w nim od dwóch lat i zarówno dla mnie jak i dla Mike'a był w sam raz. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po wejściu do salonu zobaczyłam mojego synka śpiącego na podłodze. Podniosłam go i położyłam na kanapie, a następnie przykryłam jego drobne ciałko kocykiem. Usiadłam obok niego i delikatnie pogłaskałam po policzku. Był tak bardzo podobny do ojca, czego nie chciałam najbardziej, ponieważ od razu przed oczami pojawiał mi się obraz z tego okropnego dnia. Mieli takie same usta- pełne i malinowe. I te duże brązowe oczka. Westchnęłam cicho i słysząc dzwonek do drzwi powoli wstałam udając się do przedpokoju. Spojrzałam przez wizjer, a na moją twarz wkradł się lekki uśmiech. Przekręciłam zamek i otworzyłam. Moim oczom ukazał się Nate.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej. - uśmiechnęłam się ciepło.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej. Nie przeszkadzam? - uniósł brwi odwzajemniając uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Skąd, wejdź. - otworzyłam szerzej drzwi odsuwając się na bok, zachęcając go tym samym do przekroczenia progu. - Tylko musimy być cicho, bo mały właśnie zasnął. - mruknęłam cicho wskazując na kuchnię. Oboje poszliśmy w tamtym kierunku. - Napijesz się czegoś? - zagadnęłam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie dzięki, właściwie to przyszedłem spytać czy nie wyskoczyłabyś ze mną gdzieś dzisiaj wieczorem. - Spojrzał się na mnie wyginając usta w nieśmiałym uśmiechu. Wsunął dłonie do kieszeni wyczekując mojej odpowiedzi.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Z chęcią, ale nie mam z kim zostawić Mike'a. - przygryzłam nerwowo wargę posyłając mu przepraszające spojrzenie. - No chyba, że zawiozę go do mojej mamy. - dodałam i uśmiechnęłam się. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Czyli jesteśmy umówieni. Przyjdę po ciebie o 18. - odparł.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Naszą rozmowę przerwał nam mój synek, który wszedł do pomieszczenia. Zaspany, tarł rączkami oczka. Podszedł do mnie i wdrapał się na kolana. Przytuliłam go i zaczęłam głaskać po plecach, co bardzo lubił. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co tam mały? Jak tylko wujek Nate będzie miał trochę czasu to zabierze cię na plac zabaw. - powiedział szatyn, dzięki czemu Mike rozpromieniał. - A teraz nie będę wam już przeszkadzał. Zbieram się. - mruknął i zaczął iść w stronę wyjścia. Pożegnałam się z nim krótkim "cześć", po czym zamknęłam drzwi. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*** </span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Spojrzałam na zegarek, za niecałe dwie godziny miałam spotkać się z Natem. Zajrzałam do salonu chcąc sprawdzić co robi Mike, a gdy upewniłam się, że grzecznie ogląda bajki, udałam się do łazienki, w celu wzięcia szybkiego prysznica. Zamknęłam drzwi i rozebrałam się, po czym weszłam do kabiny. Puściłam ciepłą wodę, wcierając w swoje ciało kokosowy żel i myjąc włosy szamponem o tym samym zapachu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Spłukałam z siebie pianę i od razu wyszłam spod prysznica, owijając swoje ciało miękkim ręcznikiem. Rozczesałam swoje mokre włosy, gdy nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mama, cio lobiś? - usłyszałam głos mojego synka, zaśmiałam się pod nosem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Myję się skarbie, idź dalej oglądać bajeczki. - odparłam, podłączając suszarkę i zaczynając suszyć swoje włosy, a następnie je wyprostowałam.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"> Wzięłam z półki kosmetyczkę i zaczęłam się malować. Nałożyłam niewielką ilość podkładu, zrobiłam kreski i pomalowałam rzęsy tuszem. Musnęłam jeszcze usta błyszczykiem i wyszłam z łazienki. Przeszłam do swojej sypialni, po czym otworzyłam szafę i zaczęłam szukać czegoś co mogłabym na siebie założyć. Wybrałam <a href="http://data2.whicdn.com/images/83166183/large.png" target="_blank">tą</a><b> </b>sukienkę, do tego czarne szpilki i delikatny naszyjnik, który świetnie pasował. Spojrzałam w lustro i mimowolnie uśmiechnęłam się po zobaczeniu swojego odbicia, wyglądałam naprawdę dobrze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gotowa poszłam do pokoju Mike'a, zawołałam go i przebrałam. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, pośpiesznie je otworzyłam i wpuściłam chłopaka.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej, daj mi chwilkę spakuje tylko Mike'a. - poprawiłam sukienkę i posłałam mu przepraszające spojrzenie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Okej, nie ma problemu. - odparł i usiadł na krzesełku. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Szybko pobiegłam do salonu, z którego wzięłam torbę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Ubrałam Mike'a w kurtkę i buciki, a sama założyłam sweterek, po czym opuściliśmy dom. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po około 10 minutach znaleźliśmy się u mojej mamy, której już wcześniej dałam znać o tym, że przywiozę do niej jej wnuczka. Ucałowałam synka po czym razem z Natem opuściliśmy pomieszczenie. </span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyszliśmy na zewnątrz i dopiero wtedy zauważyłam, że chłopak mi się przygląda.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Coś nie tak? - zmarszczyłam nos i cicho się zaśmiałam.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie, ślicznie wyglądasz. - uśmiechnął się i objął mnie lekko w pasie prowadząc do swojego samochodu.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ty również niczego sobie. - odparłam na co oboje zachichotaliśmy. Nate otworzył mi drzwi od strony pasażera, pomagając wsiąść mi do środka. Zamknęłam za sobą drzwi i wygładziłam sukienkę, kładąc torebkę obok siebie. Po chwili wsiadł od strony kierowcy, odpalając silnik.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Gdzie jedziemy? - zagadnęłam ciekawa, oblizując swoje usta i zakładając nogę na nogę.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Na kolację. Zarezerwowałem nam stolik w jednej z pobliskich restauracji, jest świetna. - uśmiechnął się włączając się do ruchu.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie musiałeś Nate... - zmarszczyłam brwi czując się źle z tym, że zadał sobie trud i za wszystko zapłacił, było mi najzwyczajniej w świecie głupio.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ale chciałem jasne? - spojrzał na mnie uśmiechając się szczerze i poklepując mnie lekko po udzie.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-W porządku ale mam u ciebie dług. - wskazałam na niego "ostrzegawczo" palem a on jedynie przytaknął ze śmiechem.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Do restauracji dojechaliśmy w bardzo szybkim czasie, ponieważ Nate cały czas opowiadał mi jakieś śmieszne historie oraz kawały. Był moim najlepszym przyjacielem. Gdy wprowadziłam się do mieszkania naprzeciw niego, już pierwszego dnia przyszedł do mnie z ciastkami i miło powitał. Lubiłam w nim także to, że nigdy nie poruszał tematu Mike'a, wręcz przeciwnie w bardzo szybkim czasie go polubił i nigdy nie pytał o jego ojca. Uwielbiałam jego charakter i wspaniałe nastawienie do życia, nawet podczas trudnych sytuacji, potrafił się śmiać i wyjść z nich bez szwanku. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Wysiadamy. - usłyszałam jego głos, który wyrwał mnie z zamyśleń. Wysiedliśmy z samochodu i zaczęliśmy iść w kierunku budynku. Będąc już w środku, usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików i czekaliśmy na kelnera, który nagle się pojawił. Zamówiliśmy dla siebie dania i zaczęliśmy rozmawiać. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Myślałaś może o jakimś wyjeździe na zimę? - zapytał szatyn i podrapał się po głowie.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Amm...myślałam żeby pojechać z Mike'm na kilka dni do moich dziadków. Mieszkają w górach więc mały mógłby się wyszaleć. Z resztą dawno ich nie widziałam i chciałabym ich odwiedzić.A ty? - położyłam swoje dłonie na udach i zaczęłam bawić się sukienką. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Pewnie spędzę je z rodzicami. Wiesz będziemy siedzieć przed telewizorem całą rodziną i oglądać Kevina samego w domu lub jeszcze coś innego. - zaśmialiśmy się.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ejj uwielbiam ten film. - dałam mu kuksańca w bok.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Po zjedzeniu naprawdę pysznej kolacji, w świetnej atmosferze, spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że zrobiło się już późno, a my musimy jeszcze odebrać Mike. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nate powinniśmy już wracać. - powiedziałam nagle, chłopak spojrzał się na mnie i przytaknął skinieniem głowy. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Podczas jazdy słuchaliśmy muzyki i cały czas rozmawialiśmy. Gdy dojechaliśmy pod dom mojej rodzicielki, poszłam po Mike i wsadziłam go do samochodu. Maluch cały czas opowiadał nam zadowolony co robił u babci i nawet nie zauważyliśmy kiedy zasnął. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Nate wziął go na ręce i wniósł do mojego mieszkania, a następnie położył go w jego pokoiku i nakrył kołderką. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Chciałbym mieć takiego malucha. - szepnął i spojrzał się na mnie. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Tak ci się tylko wydaje. Naprawdę, aż tak bardzo pragniesz nieprzespanych nocy i braku wolności? - zmarszczyłam brwi i zaśmiałam się cicho żeby nie obudzić chłopca. - A tak poważnie, kiedyś na pewno będziesz takiego miał, znajdziesz kobietę swojego życia i założycie szczęśliwą rodzinę. - uśmiechnęłam się delikatnie kładąc dłoń na jego przedramieniu i lekko go po nim klepiąc. Nate przez dłuższą chwilę nic nie mówił tylko wpatrywał się w moje oczy, przez co poczułam się trochę niezręcznie. Odchrząknęłam, poprawiając Mike'mu kołdrę, byleby tylko oderwać od niego wzrok i przerwać ten krępujący moment. -Chodźmy stąd, nie chcę żeby się obudził. - szepnęłam i wyszłam z pokoju, a zaraz za mną wyszedł mój towarzysz. Oboje udaliśmy się do salonu. Usiadłam na kanapie zdejmując szpilki z obolałych nóg. Wydałam z siebie jęk zadowolenia i ulgi, gdy poczułam jak chłopak siada obok mnie. </span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Rose? - mruknął jakby niepewnie, a ja zdezorientowana uniosłam głowę.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tak? - spojrzałam na niego odsuwając buty na bok.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Posłuchaj... zbieram się od dłuższego czasu żeby ci to powiedzieć ale zawsze brakowało mi odwagi. Możliwe że mnie wyśmiejesz lub nawet znienawidzisz, ale proszę cię wysłuchaj mnie do końca. - spojrzał mi w oczy oblizując usta. Szczerze mówiąc nieco mnie to zszokowało, nie wiedziałam co ma na myśli ale po jego słowach mogłam wywnioskować że to coś poważnego. - Od pewnego czasu jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Całkowicie się zmieniłem, nie wiem co ze mną zrobiłaś, ale przy tobie zachowuje się jak idiota, nie obchodzi mnie żadna inna dziewczyna. Gdybym mógł spędzałbym z tobą każdą wolną chwilę. Wiem, że to może wydać ci się idiotyczne, ale musiałem ci to powiedzieć. Przepraszam. - powiedział i nagle zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość, po czym mnie pocałował. Przestraszyłam się i gwałtownie odepchnęłam chłopaka.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nate powinieneś już iść. Teraz. - wyszeptałam i spuściłam głowę w dół. Brunet wstał i wyszedł z mieszkania trzaskając przy tym drzwiami. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Siedziałam od jakichś 15 minut w tej samej pozycji i myślałam o tym co mi powiedział. Jak Nate mógł się we mnie zakochać? Przecież my jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nawet nie wiem kiedy z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju Mike, który tak spokojnie spał. Położyłam się obok niego i mocno przytuliłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Tak bardzo cię kocham aniołku. - wyszeptałam mu do ucha i pocałowałam w czoło. Zamknęłam oczy i już po chwili obydwoje spaliśmy. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">_______________________________________________________________</span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jest trzeci rozdział! Mamy nadzieję, że zrobiłyśmy Wam miłą niespodziankę i nikt nie spodziewał się tego, że tak potoczy się sytuacja. Liczymy na Wasze komentarze, dzięki którym wiemy, że Nasza praca nie idzie na marne! Do następnego! xoxo <33</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PYTANIA - <a href="http://ask.fm/ohmyjusteeen" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">INFORMOWANI - <a href="http://ohmyjusteeen.blogspot.com/p/informowanie-o-nowych-rozdziaach.html" target="_blank">KLIK</a></span></div>
<b style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large; text-align: center;"><br /></b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ</b></span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbdSUboMqa6qydqz8XdqjymNO8m8nEIPVX99FuR-Fga5UF74hqHuInDaEuXQzOEcsWmY_wYnMG5hKbLEVYlBwtvGQLqSKUWB4cE4jZ2uCK4Bpg95vOVwclRQxC-dAiZrHFnV1lasgXdHGM/s1600/large.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="292" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbdSUboMqa6qydqz8XdqjymNO8m8nEIPVX99FuR-Fga5UF74hqHuInDaEuXQzOEcsWmY_wYnMG5hKbLEVYlBwtvGQLqSKUWB4cE4jZ2uCK4Bpg95vOVwclRQxC-dAiZrHFnV1lasgXdHGM/s320/large.png" width="320" /></a></div>
<br /></div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-28435441050119745472013-10-17T20:51:00.000+02:002013-10-17T20:51:09.319+02:00Rozdział 2.<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Rozdział zawiera treści erotyczne, czytasz na własną odpowiedzialność!</b></span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Serce podskoczyło mi do gardła, w momencie gdy poczułam jego dłonie na sobie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przeraziłam się, chciałam krzyczeć, lecz chłopak szybko zatkał mi usta dłonią,</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">mocno złapał za moje nadgarstki i przycisnął do ściany.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Kochanie dlaczego jesteś taka spięta?- wyszeptał. Był na tyle blisko, że czułam jego oddech na swojej skórze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Proszę cię..... puść mnie.- odparłam wystraszona. Do moich oczu zaczęły napływać łzy i z każdą sekundą czułam, że moje ciało trzęsie się coraz bardziej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-O nie kochanie, narobiłaś mi ochoty więc teraz ci nie odpuszczę.- powiedział i nachylił się składając pocałunek na mojej szyj. Nie wytrzymałam i rozpłakałam się, starałam mu się wyrwać, ale wszystko na marne ponieważ był dużo silniejszy ode mnie.- Uśmiechnij się, przecież wiem że to lubisz.- powiedział i brutalnie złapał mnie za włosy. -A teraz pójdziemy w bardziej ustronne miejsce i tam się zabawimy.-dodał i zaczął ciągnąć mnie w stronę męskiej toalety.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Weszliśmy do kabiny, po czym zamknął drzwi. Przestraszona skuliłam się i usiadłam w rogu. Podszedł do mnie i kucnął tak że moja twarz znajdowała się naprzeciw jego krocza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Wiem, że podoba ci się to co teraz widzisz. Myślę że mój penis byłby zadowolony gdybyś się nim zajęła skarbie.-wyszeptał tuż przy moim uchu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zacisnęłam wargi i odwróciłam głowę modląc się by to wszystko było tylko chorym koszmarem. Łzy niekontrolowanie spływały mi po policzkach tworząc na nich strużki rozmazanego tuszu do rzęs.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Patrz na mnie jak do ciebie mówię.- warknął łapiąc mnie za włosy i jednym szarpnięciem unosząc głowę. -I ani mi się waż ryczeć albo drzeć mała suko. -syknął, wolną ręką luzując pasek przy spodniach. Poderwałam się z miejsca chcąc uciec jak najdalej stąd, cała się trzęsłam, a serce waliło mi jak młotem. Chłopak tylko się zaśmiał i zagrodził mi drogę swoim ciałem, opierając ręce na ścianie po obu stronach mojej głowy. Naparł na mnie i przysunął wargi do mojej szyj, na co od razu zareagowałam. Ułożyłam dłonie na jego klatce piersiowej, odpychając go na tyle na ile pozwalały mi moje siły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Puść mnie do cholery.- wyszlochałam starając się wyrwać, lecz wszelkie moje starania szły na marne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Skarbie spokojnie, przecież to lubisz. Ruchasz się z innymi więc ze mną też możesz, jestem taki jak inni, no może poza tym że sprawię ci dużo większą przyjemność niż wszyscy, którzy dotychczas cię dymali.- wymruczał z parszywym uśmiechem.- Uklęknij.- dodał i spojrzał się na mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Błagam...Daj mi spokój.- łkałam, patrząc się w jego oczy z prośbą o litość.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-No już klękaj i mnie nie wkurwiaj.- wydarł się, złapał za moją rękę i szarpnął, przez co upadłam na kolana tak jak chciał.- Rozepnij mi spodnie.- rozkazał, uważnie mi się przyglądając. Zacisnęłam powieki modląc się żeby ten cały koszmar już się skończył.- Zrób to, nie będę się kurwa powtarzał.- warknął, zaciskając szczękę. Wiedziałam, że jeśli się sprzeciwię, to będzie tylko gorzej. Drżącymi dłońmi zaczęłam powoli rozpinać jego rozporek, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach ze zdwojoną siłą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Pośpiesz się nie mam całego dnia.- powiedział i sam zaczął ściągać spodnie. Złapałam za jego bokserki po bokach i zaczęłam je zdejmować. Już po chwili przed moimi oczami pokazał się jego nabrzmiały penis.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Weź go w rękę.- odparł i zadziornie się do mnie uśmiechnął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie proszę. Pozwól mi iść...Wypuść mnie.- szeptałam, cały czas płacząc, ale on jedynie spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Złapał za moją rękę i położył ją na swoim przyrodzeniu. Pomimo tego, że starałam mu się ją wyrwać, on nie dawał za wygraną. Na siłę zaczął nią poruszać, przygryzając przy tym wargę, a ja miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuję. Chłopak jęknął cicho i z każdą kolejną chwilą coraz bardziej przyśpieszał swoje ruchy, doprowadzając mnie do jeszcze większych napadów płaczu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Nie rycz.- wysapał podpierając się wolną ręką o ścianę. Jego oddech stał się nierówny, odchylił głowę do tyłu, zaciskając zęby by stłumić jęki które coraz częściej wypływały z jego ust. Czułam się tak cholernie upokorzona, wolałabym umrzeć niż przeżywać to wszystko. Szatyn przyśpieszył jeszcze bardziej, cicho sapiąc i przeklinając pod nosem. Nagle złapał za moja włosy i zaczął mnie ciągnąc w górę, przez co stałam z nim twarzą w twarz. Gwałtownie pchnął mnie na ścianę i zaczął podciągać moją spódniczkę. Biłam go z całych sił i starałam się odepchnąć, ale on złączył moje ręce nad głową i mocno je trzymał. W tym momencie się poddałam, nie miała już siły z nim walczyć. Chciałam żeby zrobił to jak najszybciej i zostawił mnie w spokoju. Jak na złość zaczął ssać moją szyję i szeptać do ucha obrzydliwe rzeczy. Swoją dłoń położył na mojej nodze i zaczął nią jeździć w górę i w dół. W pewnym momencie dojechał do moich majtek, odsunął na bok cienki materiał, przez co miał pełen dostęp do mojego miejsca intymnego. Momentalnie złapałam za jego rękę chcąc go odepchnąć, uczucie upokorzenia jakie w tym momencie czułam było nie do opisania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Shh spokojnie.- wymruczał z podnieceniem w głosie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przejechał opuszkami palców po wnętrzu mojego uda, a ja chyba całkowicie niekontrolowanie wydałam z siebie głośny pisk, który od razu został stłumiony przez dłoń chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Co ty odpierdalasz?- warknął mi w twarz, a jego oczy pociemniały, co jeszcze bardziej mnie przeraziło.- Zamknij mordę bo chyba nie chcemy, żeby ktoś nas usłyszał, hmm?- syknął wbijając palce w moje biodro.- Będziesz cicho?- spojrzał mi w oczy. Niepewnie kiwnęłam głową, wiedząc że jeśli nie będę z nim "współpracować" to będzie jeszcze gorzej.- Cóż skarbie chciałem być delikatny, ale pokrzyżowałaś moje plany.- zaśmiał się ironicznie i dosłownie w tym samym momencie gwałtownie we mnie wszedł. Ból który poczułam był nie do opisania. Miałam wrażenie, że rozerwało mnie od środka. Mocno zacisnęłam powieki i błagałam w myślach, by to wszystko się już skończyło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chłopak z sekundy na sekundę przyśpieszał swoje ruchy i wbijał się we mnie coraz mocniej i głębiej. Poczułam jak jego ciało drży, a wydawane przez niego jęki są coraz głośniejsze. Jego pchnięcia były coraz szybsze, nie musiałam długo czekać, ponieważ już po chwili doszedł. Odsunął się ode mnie i zaczął się ubierać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dzięki za wszystko, mieli racje mówiąc, że jesteś dobra w te klocki. Nie potrzebne było to całe twoje przedstawienie z płaczem i szarpaniem. Masz tu 20 dolców, żebyś potem nie gadała że nic nie dostałaś. Muszę już spadać, ale na pewno jeszcze się spotkamy.- powiedział po czym puścił do mnie oczko i wyszedł.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy zostałam sama, osunęłam się po ścianie i usiadłam na zimnej podłodze, cały czas płacząc. Czułam się fatalnie zarówno psychicznie jak i fizycznie. Wszystko potwornie mnie bolało, chciałam wstać i wyjść z tej szkoły jak najszybciej, jednak wątpiłam czy będę w stanie zrobić choć jeden krok. Schowałam twarz w kolanach, cicho szlochając. Drżącymi dłońmi wyjęłam z bocznej kieszeni torby swój telefon, chcąc sprawdzić godzinę. Do końca lekcji zostało dziewięć minut, a ja choćby nie wiem co, musiałam się stąd ulotnić przed przerwą. Wzięłam głęboki oddech, oblizując swoje spierzchnięte wargi. Nadal nie docierało do mnie to, co wydarzyło się przed chwilą. Dlaczego ten chłopak mi to zrobił? Dlaczego tak mnie zranił? Poczułam kolejny potok łez wypływających spod moich powiek. Przytrzymując się ściany, powoli wstałam z podłogi, czując przeszywający ból w okolicach podbrzusza. Łkałam cicho bojąc się, że ktokolwiek może mnie usłyszeć. Wzięłam torbę i wolnym krokiem wyszłam z kabiny. Podeszłam do umywalki i odkręciłam wodę, po czym opłukałam sobie twarz, aby pozbyć się rozmazanego tuszu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyszłam z toalety i zaczęłam iść w stronę wyjścia, a z każdym kolejnym krokiem ból nasilał się coraz bardziej. Nagle drzwi jednej z klas otworzyły się i wyszła z nich uśmiechnięta Stella. Gdy mnie zobaczyła jej wyraz twarzy diametralnie się zmienił. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-O Boże! Rose co się stało?- wykrzyknęła i szybko do mnie podbiegła. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Proszę cię zabierz mnie do domu.- wyszeptałam.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Po wejściu do domu od razu udałam się do swojego pokoju, a następnie do łazienki. Nie wytrzymałam i dałam upust swoim emocjom. Zaczęłam się rozbierać, by już po chwili wejść pod prysznic. Odkręciłam wodę i nalałam płynu na gąbkę, zaczynając szorować nią swoje ciało, chcąc zmyć z siebie cały brud, który czułam. Z każdą chwilą moja skóra robiła się coraz bardziej czerwona, mimo to nie przestawałam trzeć, zupełnie jakby to miało pomóc mi pozbyć się z siebie jego dotyku, który wciąż odtwarzał się w mojej głowie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny owijając się miękkim ręcznikiem. Wyszłam z łazienki nie patrząc nawet na swoje odbicie w lustrze, nie chciałam się widzieć, czułam się jak śmieć i wyglądałam z pewnością tak samo. Wróciłam do swojej sypialni i pomimo tego, że w domu nie było nikogo prócz mnie, przekręciłam kluczyk w drzwiach. Poczułam, że do moich oczu znowu cisną się łzy. W tym momencie chciałam po prostu zasnąć i choć na chwilę zapomnieć o tym koszmarze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zsunęłam z siebie ręcznik i założyłam świeżą bieliznę oraz pierwszą lepszą koszulkę. Od razu weszłam na łóżko, opatulając się miękką, ciepłą kołdrą. Wtuliłam się w poduszkę i zacisnęłam powieki, kurczowo ściskając w dłoni kraniec pościeli. Dlaczego to przytrafiło się akurat mi? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">_________________________________________________________________</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>CZYTASZ = KOMENTUJESZ </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBmxuV7r0RiAurX05OEPNU3H7qElSBCmWyoQ8Bth0AHWQXHgsqxP-LMWfAn3nq8_oQvbGisacEGYiLdaiaI6csrJ4vtlVOFwkJmjVbYRU9f2byEFMwaGitWkH2vESliN6xeokQqsmh5Lff/s1600/tumblr_mq3337wf3X1snxorxo1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="298" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBmxuV7r0RiAurX05OEPNU3H7qElSBCmWyoQ8Bth0AHWQXHgsqxP-LMWfAn3nq8_oQvbGisacEGYiLdaiaI6csrJ4vtlVOFwkJmjVbYRU9f2byEFMwaGitWkH2vESliN6xeokQqsmh5Lff/s320/tumblr_mq3337wf3X1snxorxo1_500.png" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
</div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-74265115158789071842013-10-12T15:43:00.002+02:002013-11-24T16:20:01.812+01:00Rozdział 1.<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Obudziły mnie poranne promienie słońca wpadające do mojego pokoju.Przekręciłam się na drugą stronę 7.00 czas wstawać-pomyślałam i leniwie podniosłam się z łóżka, a następnie pokierowałam się do łazienki w celu odbycia porannej toalety. Szybko umyłam zęby, przeczesałam włosy oraz nałożyłam na rzęsy tusz. Po opuszczeniu łazienki ubrałam się w łososiową spódnicę z wysokim stanem oraz turkusową bluzkę na ramiączka, na nogi założyłam kremowe balerinki, wzięłam torbę i gotowa zeszłam do kuchni, gdzie spotkałam swoją mamę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej kochanie, zrobiłam ci naleśniki, a tu masz sok. -powiedziała i wskazała ruchem dłoni na stół. -Mam nadzieję, że nie denerwujesz się przed pierwszym dniem w szkole. Wiem, że na początku może ci być trudno, ale zobaczysz że szybko się zaaklimatyzujesz. -dodała i uśmiechnęła się promienie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Mam taką nadzieję. -odparłam i zaczęłam jeść.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zerknęłam na zegar wiszący na ścianie i odsunęłam od siebie talerz z niedojedzonym naleśnikiem, dopijając do końca swój sok. Wstałam od stołu obciągając spódnicę, przejechałam językiem po zębach, przeczesując przy tym włosy. Chwyciłam torbę leżącą na krześle obok i zgarnęłam ze stołu telefon, z przyzwyczajenia sprawdzając czy nie dostałam żadnej wiadomości. Westchnęłam ciężko czując, że brzuch boli mnie coraz bardziej, prawdopodobnie dlatego, że byłam cholernie zestresowana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Chodźmy, nie chcę spóźnić się już pierwszego dnia. -mruknęłam zakładając torbę na ramię.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose mówiłam ci, żebyś się nie przejmowała, dasz sobie radę. -spojrzała się na mnie. Posłałam jej pokrzepiający uśmiech chcąc pokazać jej że jest okej, nie miałam ochoty na rozmowę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Czekam w samochodzie. - rzuciłam po czym wyszłam z domu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Już po chwili do mnie dołączyła i w ciszy jechałyśmy do szkoły. Z każdą minutą mój brzuch bolał coraz bardziej, a ręce niemiłosiernie mi się pociły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Jesteśmy na miejscu . Nie denerwuj się tak, skarbie zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. -powiedziała po raz kolejny moja rodzicielka i pocałowała mnie w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Taa mam taką nadzieję. -mruknęłam i wysiadłam z samochodu, który zaraz zniknął za zakrętem. Powolnym krokiem zaczęłam iść w stronę nieznanego mi budynku. Tak jak myślałam, od razu po przekroczeniu progu szkoły wzrok wszystkich uczniów utkwiony był w moją osobę. -Dasz radę Rosejesteś silna, udawaj że ich tutaj nie ma. - powtarzałam sobie w myślach, ale z każdym krokiem coraz bardziej w to wątpiłam. Poprawiłam sobie torbę na ramieniu kurczowo ściskając w dłoni jej pasek. Czułam się tu tak cholernie obco, wszyscy patrzyli na mnie jakbym miała co najmniej pięć głów. Z natury byłam osobą, która nie lubi być w centrum uwagi więc chyba możecie domyślić się co w tym momencie czułam. Wzięłam głęboki oddech powoli idąc przed siebie. Do dzwonka zostało 10 minut, a ja musiałam jeszcze znaleźć sekretariat, gdzie miałam odebrać swój plan lekcji. Ta szkoła była ogromna, a ja nie miałam pojęcia gdzie pójść, poczułam że brzuch zaciska mi się ze stresu jeszcze bardziej niż wcześniej. Najchętniej zawróciłabym i po prostu stąd wyszła. Śledziłam wzrokiem wszystkie drzwi po kolei, szukając tych które doprowadziłyby mnie do mojego celu. W pewnym momencie jak spod ziemi wyrosły mi drzwi z napisem "SEKRETARIAT". Odetchnęłam z ulgą, czując jak kamień spada mi z serca. Zapukałam i weszłam do środka mrucząc ciche "Dzień dobry".</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Dzień dobry kochanie, ty pewnie jesteś Rose. Chodź dam ci plan i zaraz zawołam kogoś kto oprowadzi cię po szkole. -powiedziała radośnie niska brunetka ,która podała mi kartkę z planem zajęć i na chwilę wyszła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-To jest Matt, przewodniczący naszej szkoły. - odparła kobieta. - Oprowadź proszę Rose po szkole.- zwróciła się do chłopaka, który uśmiechnął się i przytaknął ruchem głowy. Przygryzłam nerwowo dolną wargę zerkając w międzyczasie na lekcje które miałam dzisiaj mieć.W pewnym momencie chłopak wyciągnął do mnie dłoń, drugą podtrzymując plecak na swoim ramieniu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Matt.-uśmiechnął się w moim kierunku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Rose.-uścisnęłam jego rękę ,nieśmiało odwzajemniając gest.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Miło mi cię poznać.- oblizał usta i zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, kontynuował. -Chodź, oprowadzę cię.-kiwnął głową w kierunku drzwi po czym wyszliśmy z powrotem na korytarz. Znowu zostałam obdarzona denerwującymi spojrzeniami, czy oni nigdy nie widzieli człowieka?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ruszyłam za Mattem, który opowiadał mi gdzie jest która klasa czy inne pomieszczenia takie jak łazienka czy stołówka. W pewnym momencie zobaczyłam stojącą nieopodal blondynkę ubraną w spódniczkę, obcisłą bluzkę ledwie zakrywająca pępek i szpilki. Patrzyła się na mnie takim wzrokiem, że dosłownie wypalała dziurę w mojej twarzy swoim mrożącym spojrzeniem, ja jednak postanowiłam zignorować jej zachowanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-A tu mamy klasę biologiczną i to by było na tyle. - odparł brunet i uśmiechnął się.- Jakbyś jeszcze czegoś potrzebowała to zawsze możesz na mnie liczyć, a teraz muszę już iść bo mam trening koszykówki. Przyjdź na halę na przerwie, zobaczysz jak gramy.-dodał i zaczął znikać z mojego pola widzenia. Po jego odejściu, pośpiesznie znalazłam klasę matematyczną. pod którą się zatrzymałam i czekałam na nauczyciela. Nie minęło dużo czasu ponieważ już po chwili zadzwonił dzwonek i uczniowie zaczęli się zbierać do swoich klas, przez co na korytarzu zrobiło się niezłe zamieszanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po wejściu do klasy, usiadłam w jednej z wolnych ławek na samym początku, nagle dosiadła się do mnie czerwonowłosa dziewczyna z optymistycznym uśmiechem na twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-Hej jestem Stella, a ty jesteś Rose. - powiedziała pośpieszenie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Cześć, miło mi się poznać. - odparłam wyjmując zeszyt i dopiero po chwili jakby mnie olśniło. Skąd zna moje imię skoro widzimy się po raz pierwszy?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Amm... a skąd wiesz jak się nazywam? - spojrzałam na nią ze zdezorientowaniem. Dziewczyna spojrzała na mnie i przygryzła wargę jakby zastanawiając się nad tym, czy odpowiedzieć mi na to pytanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Cała szkoła plotkuje o tobie i o Macie. Z tego co wiem całe zamieszanie rozpoczęła Jasmine, nie wiem czego ta dziewczyna od ciebie chce ale jak widać ma zamiar totalnie zniszczyć ci reputację.- powiedziała, a na jej twarzy pojawił się grymas. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Ale przecież on mnie tylko oprowadził po szkole.- odpowiedziałam i zrobiłam skwaszoną minę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-To jest Jasmine, nie zrozumiesz jej. Jest szaleńczo zakochana w Macie, chociaż on zdradza ją z tysiącem innych dziewczyn i jest z nią tylko dla seksu. Chore ale prawdziwe. -powiedziała i zaczęłyśmy pisać zadania z tablicy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Matematyka minęła mi w bardzo szybkim tempie, po usłyszeniu dzwonka spakowałam swoje rzeczy i razem ze Stellą wyszłyśmy na korytarz. Większość uczniów poszła na halę sportową gdzie odbywał się mecz koszykówki. Jednak my postanowiłyśmy zostać na korytarzu i w spokoju porozmawiać.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-A więc dawno temu się przeprowadziłaś? -zapytała czerwonowłosa.</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie, jakiś tydzień temu.- odpowiedziałam i poczułam ostre szarpnięcie za rękę.</span></span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Co do cholery? - gwałtownie się odwróciłam chcąc sprawdzić kto jest moim "napastnikiem". W tym momencie ujrzałam przed sobą tą samą dziewczyną która dzisiaj rano obserwowała mnie i Matta. Dopiero po chwili dotarło do mnie że to Jasmine we własnej osobie. Wbijała swoje sztuczne paznokcie w moje przedramię a wzrokiem wypalała mi dziurę w twarzy. Syknęłam cicho z bólu wyrywając rękę z jej ucisku, mogę się założyć, że ona była jakaś niezrównoważona psychicznie. Stella zmarszczyła brwi wchodząc pomiędzy nas.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">-Daj jej spokój. - mruknęła z irytacją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie wtrącaj się. - prychnęła, lekko ją odpychając i ponownie podchodząc do mnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Jakim prawem zbliżasz się do mojego faceta? - syknęła mi w twarz swoim piskliwym głosem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-O co ci chodzi? - wymamrotałam poprawiając torbę na ramieniu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Dobrze wiesz o co mi chodzi mała suko. Myślisz że tak po prostu mi go odbijesz? Dopiero co przyszłaś do tej szkoły i już się panoszysz ale musisz wiedzieć że trafiłaś pod zły adres. To ja jestem gwiazdą tej szkoły skarbie. - uśmiechnęła się sztucznie odrzucając włosy do tyłu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-On tylko mnie oprowadzał, nikt nie chce ci nikogo odbijać... - zaczęłam ale ona kompletnie mnie nie słuchała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie kłam! - pisnęła. -Dobrze wiem co knujesz ale nie uda ci się to. Matt jest tylko mój a ty nie masz prawa się do niego zbliżać. Ze mną się nie zadziera, skoro odważyłaś się zbliżyć do mojego faceta, ja zrobię ci z życia piekło. - zaśmiała się ironicznie po czym odwróciła się i odeszła, stukając głośno swoimi obcasami o podłogowe płytki.</span>Westchnęłam z irytacją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W czasie gdy Jamine była już na końcu holu zadzwonił dzwonek na lekcje. Stella posłała mi pocieszający uśmiech i delikatnie przytuliła, po czym poszła na lekcje. Podczas gdy korytarze robiły się puste ja cały czas stałam w miejscu i rozmyślałam o tej kłótni z blondynką. Dopiero po chwili się otrząsnęłam i zaczęłam szukać klasy chemicznej, ale jak na złość nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Podążałam przez korytarze ,które wydawały mi się ciągnąć w nieskończoność.To już było męczące, czułam się jak w jakimś labiryncie a nie w zwyczajnej szkole. W pewnym momencie ktoś zaszedł mnie od tyłu i złapał za łokieć, a mi o mało serce nie wyskoczyło z piersi. W pierwszym momencie pomyślałam, że to znowu Jasmine, ale gdy do moich nozdrzy dotarł mocny zapach męskich perfum, wiedziałam że to nie może być ona. W mojej głowie zapalił się kontrolna lampka, od razu odwróciłam głowę chcąc sprawdzić kim jest osoba która swoją drogą wciąż trzymała moją rękę w ucisku. Miałam głęboką nadzieję że to Matt, w końcu to jedyny chłopak ze szkoły którego znam. Moim oczom ukazał się jednak nieznajomy chłopak którego nie widziałam wcześniej na korytarzu ani razu. Przełknęłam ślinę mrużąc lekko oczy. Jako że dookoła panował lekki półmrok zdążyłam zauważyć tylko rysy jego twarzy i postawione na żel włosy, dopiero gdy mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności, przyjrzałam mu się dokładniej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Nie powinnaś być na lekcji skarbie? - uśmiechnął się w perfidny sposób przyciągając mnie do siebie jeszcze bardziej, jakby chcąc upewnić się że nie ucieknę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-J-jestem tu nowa, szukałam klasy. - wydukałam chcąc opanować głos który momentalnie zaczął mi lekko drżeć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;" xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">-Z pewnością. - mruknął sarkastycznie oblizując swoje wargi. -Z tego co słyszałem niezłe z ciebie ziółko. Pewnie umówiłaś się już z kolejnym kolesiem w szkolnym kiblu. Który to już dzisiejszego dnia hm? - przysunął swoją twarz do mojej, a z jego ust nie schodził ten perfidny uśmieszek. -Wiesz, tak się składa że naszła mnie ochota, a tobie jeden klient w tą czy w tą nie zrobi różnicy, więc co powiesz na szybki numerek w jednej z kabin? - wychrypiał mi w usta. -Pokażesz co potrafisz mała dziwko. - przygryzł dolną wargę zaciskając dłoń na moim tyłku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">_________________________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">No i mamy pierwszy rozdział. Bardzo chciałybyśmy, żeby to opowiadanie się Wam spodobało</span><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">, chociaż same wiemy, że pierwsze rozdziały nie należą do najciekawszych. </span><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Jeśli dobrnęliście do końca, byłoby miło gdybyście zostawili po sobie pamiątkę w postaci komentarza. One naprawdę motywują a my chciałybyśmy wiedzieć co sądzicie o naszej pracy! xoxo</span></span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjw95WM7Hk-nixwCFr6H6lIujr1OBmrJzD91v1IkTD8y3epAea1DcmIdrymMowbYpRCspn638WhM516unK6mLnFMTOpGhY0m24Wr8RqtaDHl4J_C0rgffPAun-Cx_ZtoIXTNq3cfEDKq0X/s1600/tumblr_mma6phpnnr1qft27fo6_250.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="221" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjw95WM7Hk-nixwCFr6H6lIujr1OBmrJzD91v1IkTD8y3epAea1DcmIdrymMowbYpRCspn638WhM516unK6mLnFMTOpGhY0m24Wr8RqtaDHl4J_C0rgffPAun-Cx_ZtoIXTNq3cfEDKq0X/s320/tumblr_mma6phpnnr1qft27fo6_250.png" width="320" /></a></div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-8350516334614578435.post-67041179557580582692013-10-04T21:18:00.001+02:002013-10-16T19:06:07.920+02:00Prolog.<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">To tak jakbyś krzyczał, ale nikt Cię nie słyszy. Czujesz się zawstydzony, że ktoś może być tak ważny, że bez niego jesteś nikim. Nikt nigdy nie zrozumie jak bardzo to boli. Czujesz się beznadziejnie, ale nic nie może Cię ocalić. A kiedy jest już po wszystkim, niemal pragniesz, żeby te wszystkie złe rzeczy powróciły, bo razem z nimi przyjdą też dobre.</span></div>
justeeen.94http://www.blogger.com/profile/10830195452151588752noreply@blogger.com2