-Jesteś moją wnuczką i najważniejsze jest dla mnie twoje szczęście, nie chce mieszać w twoim życiu, dlatego zachowam to dla siebie. A jeśli chodzi o dziadka, to nim się nie martw, jest ślepy jak kret. - zaśmiałyśmy się.
-Dziękuje, kocham cię. - przytuliłam kobietę, całując w policzek.
-Leć już do Mike'a, ja sama dam radę to dokończyć. - pogoniła mnie.
-No dobrze, zrobię nam jeszcze herbatę.
Uśmiechnęłam się do niej i weszłam po schodach do pokoju. Po otworzeniu drzwi zobaczyłam, że mój synek usnął przytulony do Justina, który spokojnie mu się przyglądał.
-Zrobiłam ci herbatę z cytryną. - podałam kubek chłopakowi, a sama usiadłam na ciepłym dywanie opierając głowę o ścianę. Po paru minutach Justin dołączył do mnie.
-Jest po 23, a mi nie chce się spać. - mruknął.
-Mam tak samo. - zaśmiałam się, spuszczając głowę.
-Możemy pogadać tak szczerze? Mam do ciebie kilka pytań. - przygryzł wargę, uśmiechając się.
-Jasne. - sięgnęłam po koc z fotela i okryłam się nim. - A więc słucham.
-Dobrze. - zaczął. - Wiem, że wyrządziłem ci cholerną krzywdę i zachowałem się jak pieprzony łajdak, ale co poczułaś gdy dowiedziałaś się że jesteś w ciąży? - oblizałam spierzchnięte wargi, starając się ułożyć w głowie odpowiedź.
-Na początku nie chciałam tego do siebie dopuścić, łudziłam się że to chory sen, z którego zaraz się obudzę i wszystko będzie tak jak dawniej. Nie chciałam tego dziecka i tak było aż do momentu, w którym zobaczyłam go podczas badania USG. Potem pierwsze ruchy w brzuchu, miałam go w sobie przez 9 miesięcy i kiedy wreszcie się urodził wszystkie złe wspomnienia zniknęły. Liczył się tylko on, był taki malutki, jak jakaś laleczka. - mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. - A potem się zaczęło, wstawanie w nocy, płacz, wymioty i tak cały czas, ale miałam to gdzieś, ponieważ go kochałam, był i nadal jest dla mnie najważniejszy. Pamiętam jego ząbkowanie, o Boże jak on płakał, czasami nosiłam go przez cały dzień, a on w ogóle się nie uspokajał. Potem raczkowanie, wszędzie było go pełno, musiałam chodzić za nim krok w krok bo bałam się, że może zrobić sobie krzywdę. Potem zaczął chodzić, pamiętam jak kiedyś jedliśmy z rodzicami obiad, a on przebiegł nam pod stołem, był taki mały że bez problemu mógł sobie pod nim chodzić. No i moment, w którym zaczął mówić, zezłościł się na mnie w parku bo zabrałam mu loda, chciałam mu tylko wytrzeć buzię i właśnie wtedy powiedział do mnie po raz pierwszy "mamo". Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszyłam, miałam ochotę skakać z radości. - zaśmiałam się, kończąc moją przemowę.
-Chciałbym w tym wszystkim uczestniczyć, mam nadzieje że zrekompensuje wam ten czas, chociaż to będzie bardzo trudne. - odparł, przeczesując włosy dłonią. -A co na to twoi rodzice?
-Gdy dowiedzieli się o ... gwałcie, byli zszokowani, chyba każdy rodzic by był. Przez długi czas byli źli, ale kiedy urodziłam Mike'a ich podejście całkowicie się zmieniło. Pokochali go, tak samo jak ja. On ma w sobie jakiś urok przyciągania do siebie dobrych ludzi. - odparłam, pijąc ciepłą ciecz.
-No pewnie po kimś to ma. - na ustach chłopaka pojawił się delikatny uśmieszek. - Masz ... miałaś kogoś, w sensie jakiegoś chłopaka? Jeśli nie chcesz to nie musisz odpowiadać. - speszony spuścił wzrok.
-Nie jest okej. Mam jednego mężczyznę, ma na imię Mike. Nie ma i nie było nikogo innego. A ty ... masz kogoś? - zagadnęłam, a moje policzki przybrały różowego koloru.
-Była taka jedna, ale tak jak powiedziałem była. - przygryzłam wargę, podziwiając widok za oknem.
-Co Mike dostanie od ciebie na święta? - zapytał szatyn.
-Kupiłam mu takie małe samochodziki, jest do nich taka rampa, po której mogą jeździć.
-Ja kupiłem mu taki duży samochód na pilota, przeniosłem go już do garażu z twoim dziadkiem. Chyba powinienem już iść, jest późno. Musimy częściej rozmawiać. - wstaliśmy, chłopak poszedł do drzwi i gdy miał już wychodzić, cofnął się i odwrócił. Nachylił się w moją stronę i złożył delikatny pocałunek na moim policzku.
-Dobranoc. - szepnął, cicho opowiedziałam i zamknęłam za nim drzwi. Po jego wyjściu, delikatnie dotknęłam swojego policzka i uśmiechnęłam się. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam swoją piżamę, składającą się z luźnej koszulki i dresowych spodni, szybko się w nią przebrałam i położyłam się obok synka, przykrywając nas kołdrą. Pocałowałam go w główkę i już po chwili usnęłam.
Od naszego przyjazdu minęły już trzy dni. Chłopcy całe dnie spędzają na dworze, a ja pomagam babci, przed jutrzejszą wigilią. Zrobiłyśmy już chyba z 10 potraw, posprzątałyśmy w domu, nic nie poradzę na to że u mojej babci wszystko musi być na wysokim poziomie. Jak na swoje lata, jest bardzo energiczna i żywiołowa. - pomyślałam, rozbierając Mike'a z kurtki.
-Mamo ulepiliśmy ź tatom takiego duziego bałwana! - oznajmił mi uradowany.
-To już chyba 5. - odpowiedziałam, zdejmując mu szalik.
-Ale ten jeśt najfajniejsi. - uśmiechnął się do mnie i pocałował. - Zrobiś nam golonciom ciekolade?
-Już zrobiłam, czeka na was w kuchni. - odparłam, odwieszając kurtkę na wieszak. Ruszyłam do kuchni, gdzie Justin i Mike właśnie kończyli swoje napoje.
-Mamo, bo ja i tata chciemy ziebyś pośła ź nami na sianki. - mój synek, podszedł do mnie, robiąc maślane oczka.
-Nie dawno wróciliście z dworu. - odpowiedziałam, biorąc go na ręce.
-Plosie, dam ci buziaka jak siem źgodziś. - zrobił dzióbek z ust, kierując go w moją stronę.
-No dobrze niech wam będzie. - zaśmiałam się i zaczęłam go całować po policzkach, a mały śmiał się wniebogłosy.
-Juś... plosie ... puść mnie ... mamo. - mówił przez śmiech. Przestałam i spojrzałam się na niego poważnie.
-To chodźmy się ubrać. - ruszyłam z synkiem do przedpokoju, gdzie się ubraliśmy. Justin już po chwili dołączył do nas i całą trójką wyszliśmy na dwór, wzięliśmy sanki i ruszyliśmy w stronę małych górek, z których zjeżdżałam, będąc jeszcze małą dziewczynką.
-Dobrze, więc wejdź z tatą na szczyt, a ja zostanę tutaj i złapię cię gdy zjedziesz, okej? - uśmiechnęłam się szeroko na co malec kiwnął główką i razem z Justinem wszedł na niezbyt wysoki pagórek. Już po chwili Mike zaczął zjeżdżać piszcząc i śmiejąc się w najlepsze.
-Trzymaj się! - krzyknęłam do niego ze śmiechem, a gdy był blisko mnie chwyciłam za krawędzie sanek zatrzymując go.
-Ale to fajne! - krzyknął chłopiec klaszcząc w rączki. -Zjeździałem juś ź tatom, telaz chciem ź tobą. - zarządził i zaczął prowadzić mnie na szczyt górki. Justin przyglądał nam się z uśmiechem, a gdy razem z synkiem usiadłam na sankach, pchnął nas lekko byśmy zjechali. Pomimo tego ile miałam lat, muszę przyznać, że wspaniale się bawiłam.
-Telaz zjedź z tatom. - zachichotał Mike na co mu zawtórowałam.
-Nie sądzę żeby to był dobry pomysł, jeszcze sanki się pod nami załamią. - zaśmiałam się poprawiając małemu czapkę.
-To jest bardzo dobry pomysł i nic się nie załamie, chodź. - wyszczerzył się szatyn na co przewróciłam oczami z rozbawieniem i oboje weszliśmy na szczyt, a Mike został na dole bawiąc się śniegiem.
-Boże. - parsknęłam śmiechem gdy siedliśmy na "pojeździe", to musiało wyglądać komicznie. Dwójka pełnoletnich ludzi bawiąca się dziecięcymi sankami. Nagle Justin odepchnął się nogą i oboje zjechaliśmy, lecz u podnóża pagórka wywróciliśmy się lądując na zimnym, miękkim śniegu. Los tak chciał że wylądowałam na Justinie, który miał z całej sytuacji niezły ubaw.
-To nie jest śmieszne. - pisnęłam choć sama również zachichotałam. Szatyn odgarnął mi kosmyk niesfornych włosów z twarzy uśmiechając się delikatnie. Nasze twarzy zaczęły się do siebie zbliżać, przenosiłam wzrok z oczu na usta chłopaka i z powrotem. Gdy byliśmy niebezpiecznie blisko siebie, poczułam jak uderza mnie coś w ramię. Od razu odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam Mike'a, który chyba postanowił urządzić sobie z nami bitwę na śnieżki. Justin również na niego spojrzał i oboje wstaliśmy ze śniegu kręcąc głowami z rozbawienie. Otrzepałam się ze śniegu i poprawiłam swój szalik. Justin ulepił małą kulkę i rzucił nią w chłopca, przez co ten zaczął się śmiać. Aby uniknąć zimnego i niefajnego uderzenia, postanowiłam się ulotnić i dyskretnie wrócić do domu. Jako że chłopcy byli zajęci w najlepsze bitwa na śnieg, to bez większych problemów, wróciłam do domu. Rozebrałam się, zrobiłam gorącą czekoladę i weszłam do mojego pokoju, postawiłam kubek z ciepłym napojem na szafce. Z fotela wzięłam koc, którym się okryłam i usiadłam na łóżku. Zaczęłam powoli pić czekoladę, która była idealna na zimowe dni. Wzięłam do ręki książkę i zaczęłam ją czytać. Po około 30 minutach ktoś postanowił mi przerwać, ponieważ usłyszałam pukanie. Powiedziałam ciche "proszę" i już po chwili zobaczyłam Justina.
-Hej, jesteśmy już, Mike usnął, w sumie to wcale mu się nie dziwię bo wybawił się za wszystkie czasy. -powiedział szatyn siadając na brzegu łóżka.
-Musieliście strasznie zmarznąć bo cały się trzęsiesz. Mam koc, chodź to się nakryjesz. - kiwnęłam zachęcająco głową w jego stronę.
Chłopak natychmiast usiadł obok mnie i szczelnie się nakrył.
-Co czytasz? - zapytał zerkając na moją lekturę.
-Oskar i pani Róża. Jeśli mam być szczera to bardzo mi się spodobała. - mruknęłam, uśmiechając się.
Między nami zapadła cisza, bardzo niezręczna cisza, którą na szczęście przerwał Justin.
-Rose co byś zrobiła gdybym cię teraz pocałował? -wypalił. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Spojrzałam na jego pełne, malinowe usta i miałam cholerną ochotę poczuć je na sobie. Ale z drugiej strony nie chciałam tego pocałunku, ponieważ ... ponieważ ... no dobra chciałam żeby mnie pocałował i to bardzo. Nie musiałam długi czekać, ponieważ szatyn za moją odpowiedź wziął milczenie i złączył nasze usta.
_______________________________________________________________
Jesteście niesamowici! Nie dość, że mamy ponad 30 tysięcy wyświetleń bloga to jeszcze 47 komentarzy pod rozdziałem 15 <3 Jak sami widzicie zaczyna się dziać między Rose i Justinem kdshajdhshd! Buziaki i do następnego! <33
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Oni są zbyt słodcy! Rozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńadsdesdsjhfcyusaedjoiuhfc o kurde ale Justin wypalił hahha ale tak się bardzo cieszę że coś się między nimi dzieje czekałam na to pomimo że wyrządził Rose krzywdę to widać że tego żałuje jakhdiauehdwia po prostu ich kocham <3333333333333333333333
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, oni sa slodcy. fajny prezent urodzinowy wchodze i jest nowy
OdpowiedzUsuńTo jest takue ustvlogzarvkgx
OdpowiedzUsuń<33 Oni w końcu muszą być razem ! :) ;*
OdpowiedzUsuńjeju <3 czekam nn
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńSłodziaki *.*
OdpowiedzUsuńAddxfcdggcghfg tak bardzo kochane :)) czekam na nm xd
OdpowiedzUsuńooo jakie to kochaneee<33 nie moge sie doczekac aż wszystko sie między nimi ułoży :D
OdpowiedzUsuńDodawaj jak najszybciej 17 :**
Jejciu końcówka najlepsza ♥ Nie mogę się doczekać następnego!! xx
OdpowiedzUsuńasdfghjkl świetne <3333333
OdpowiedzUsuńKurde najlepsze opowiadanie jakie czytam... jest swietne i juz sie nie moge doczekac kiedy bedzie nastepnyrodzial.... i jeszcze skonczylas na takim momencie.... awwww /Mizu
OdpowiedzUsuńAwww słodko :)
OdpowiedzUsuńWspanialy. Oby w koncu byli razem :) / Paulla
OdpowiedzUsuńTo jest jeden z lepszych polskich blogow. Swietny. Szkofa ze go bardziej nie promujecie. Ale osobiscie kocham go xx.
OdpowiedzUsuńCudo! Cudo! Kocham ich to jestbtakie xjxkxnxjzmbcjsmkdnjsodnismaowmqsjxnzmcnjos i awww
OdpowiedzUsuńMoze w koncu beda razem:P
OdpowiedzUsuńRozdzail super zreszta jak kazdy:D
Takie idealne!!! Poprostu i romantyczne i pozytysne hzhsbxckejc BŁAGAM O NASĘPNY SZYYYYYBKO :)
OdpowiedzUsuńAwwwww
OdpowiedzUsuńAle romantycznie! !! W końcu się pocałowali :) czekam na nn akurat w takim momencie się skończyło :( Najlepszy blog ever :) !!!!
OdpowiedzUsuńJezu niech oni już będą razem XDD to jest takie słodkie
OdpowiedzUsuńBoże niech oni są już ze sobą!! <3
OdpowiedzUsuńAwwwww wspaniały :))))) kocham :))
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaa kocham to <3
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga, normalnie. Jeden z moich faworytów !
OdpowiedzUsuńsuper, po prostu the best <3
OdpowiedzUsuńŚwietny czekan na następny akbdkskabsbsksj Rose i Justin awww <33
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
OdpowiedzUsuńNie mogę sie już doczekać następnego ten był świetny <3
OdpowiedzUsuńŚWIETNY! ŚWIETNY! ŚWIETNY! ŚWIETNY! ŚWIETNY! ŚWIETNY! czekam na dalsze rozdzialy! :D
OdpowiedzUsuńaaaaaaaa <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że ten pocałunek coś zapoczątkuje :)
i coś czuję , że niedługo do akcji wkroczy Jasmine... :(
hehehehehehehehheheh, zaczyna się dziać, oj zaczyna xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak każdy *.*
Powodzenia w dalszej pracy xx
Boski
OdpowiedzUsuńAwww.....oni wszyscy są tacy słodcy.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Czekam nn <3
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Wspaniały rozdział!Czekam na kolejny. Mój tt to @NewYorkIsMy
OdpowiedzUsuńtak nienawidzę ff z dziećmi, ale to jest cudowne, jejciu *-* takie słodkie. możesz informować mnie o nowych rozdziałach na tt, proszę? :) @oliifka
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.@ Swaggie
OdpowiedzUsuńWspaniałe opowiadanie o Jusie i Rose :) A ten rodział był świetny, a zwłaszcza końcówka. W sumie to dziwne, że Rose się w nim zakochuje po tym co Justin jej zrobił. W realu pewnie by mu nie wybaczył, ale to jest fikcja, więc... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńKażdy człowiek jest inny i w inny sposób do tego podchodzi, Rose jest typem osoby, która chce żeby wszystko było dobrze, z resztą i tak się już dużo nacierpiała :)
UsuńOni są tacy słodcy :) czekam na kolejny :))
OdpowiedzUsuńAwww słodko *.*
OdpowiedzUsuńczekam na nn <333
OdpowiedzUsuńświetnyyy ;)
OdpowiedzUsuńKocham ten blog <33 to jest moje ulubione opowiadanie :) <333
OdpowiedzUsuń"-Rose co byś zrobiła gdybym cię teraz pocałował? (...) no dobra chciałam żeby mnie pocałował i to bardzo. Nie musiałam długi czekać, ponieważ szatyn za moją odpowiedź wziął milczenie i złączył nasze usta."
OdpowiedzUsuńJA: http://data2.whicdn.com/images/61646074/large.gif
bfgidbvhfgvihdfgvudfidbjgk
Normalnie nie mogę. Tyle na to czekałam. Pocałowali się. Tak! Oni muszą być razem. Są sobie pisani. Wiedziałam,że na tym wyjeździe się coś wydarzy. Mój ulubiony rozdział jak dotąd. Zresztą każdy następny jest moim ulubionym. Chcę mi się piszczeć,skakać cokolwiek. Pocałowali się! hbcjdbsjfvbkjdfvh I teraz się zastanawiam co zrobi Rose. Justin pewnie będzie chciał być z nią itd. W końcu to on chciał pocałunku pierwszy. [skdbfvgjfbgdfghiu] Zakładam,że Rose podejdzie do tego sceptycznie,albo i nie. Hmmmmm.... Po tym co on zrobił jej to i tak szybko mu wybaczyła. Ale wydaję mi się też,że tą jej nienawiść do niego przykryło to,że jest tak "podobny" do Mike'a. Kocha Mike i patrząc na Justin'a widzi go w nim i nie może go przez to nie lubić. Taka moja teoria. Zignorujcie. Zresztą kto oprze się urokowi Justin'a?! Niewykonalne! I do tego jest słodki,uroczy,dobry,pomocny i to jak dogaduję się z Mikiem. Facet idealny <3 ach. Rozmarzyłam się. To właśnie przez takie ff mam wysokie wymagania haha
Musze już kończyć.
Okay,pewnie już was zanudziłam. Sorki :)
Kocham ten rozdział (sjdbvkdfbki). Czekam na następny <33333
@MyLoveSell
Dokładnie, jak można oprzeć się urokowi Justina, ale tak na serio Rose polubiła go także za jego podejście do Mike'a i wspaniały charakter <3
UsuńKażdy popełnia błędy i Rose o tym wie, może właśnie dlatego tak szybko mu wybaczyła, z resztą bądź co bądź każda matka chce żeby jej dziecko miało w życiu jak najlepiej i miało dwójkę rodziców.
Dziękujemy Ci za ten wspaniały komentarz, mamy nadzieję że będzie takich dużo więcej ;3 Buziaki :* Ada i Klaudia <33