sobota, 12 października 2013

Rozdział 1.

Obudziły mnie poranne promienie słońca wpadające do mojego pokoju.Przekręciłam się na drugą stronę 7.00 czas wstawać-pomyślałam i leniwie podniosłam się z łóżka, a następnie pokierowałam się do łazienki w celu odbycia porannej toalety. Szybko umyłam zęby, przeczesałam włosy oraz nałożyłam na rzęsy tusz. Po opuszczeniu łazienki ubrałam się w łososiową spódnicę z wysokim stanem oraz turkusową bluzkę na ramiączka, na nogi założyłam kremowe balerinki, wzięłam torbę i gotowa zeszłam do kuchni, gdzie spotkałam swoją mamę.
-Hej kochanie, zrobiłam ci naleśniki, a tu masz sok. -powiedziała i wskazała ruchem dłoni na stół. -Mam nadzieję, że nie denerwujesz się przed pierwszym dniem w szkole. Wiem, że na początku może ci być trudno, ale zobaczysz że szybko się zaaklimatyzujesz. -dodała i uśmiechnęła się promienie.
-Mam taką nadzieję. -odparłam i zaczęłam jeść.
Zerknęłam na zegar wiszący na ścianie i odsunęłam od siebie talerz z niedojedzonym naleśnikiem, dopijając do końca swój sok. Wstałam od stołu obciągając spódnicę, przejechałam językiem po zębach, przeczesując przy tym włosy. Chwyciłam torbę leżącą na krześle obok i zgarnęłam ze stołu telefon, z przyzwyczajenia sprawdzając czy nie dostałam żadnej wiadomości. Westchnęłam ciężko czując, że brzuch boli mnie coraz bardziej, prawdopodobnie dlatego, że byłam cholernie zestresowana.
-Chodźmy, nie chcę spóźnić się już pierwszego dnia. -mruknęłam zakładając torbę na ramię.
-Rose mówiłam ci, żebyś się nie przejmowała, dasz sobie radę. -spojrzała się na mnie. Posłałam jej pokrzepiający uśmiech chcąc pokazać jej że jest okej, nie miałam ochoty na rozmowę.
-Czekam w samochodzie. - rzuciłam po czym wyszłam z domu.
Już po chwili do mnie dołączyła  i w ciszy jechałyśmy do szkoły. Z każdą minutą mój brzuch bolał coraz bardziej, a ręce niemiłosiernie mi się pociły.
-Jesteśmy na miejscu . Nie denerwuj się tak, skarbie zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. -powiedziała po raz kolejny moja rodzicielka i pocałowała mnie w policzek.
-Taa mam taką nadzieję. -mruknęłam i wysiadłam z samochodu, który zaraz zniknął za zakrętem. Powolnym krokiem zaczęłam iść w stronę nieznanego mi budynku. Tak jak myślałam, od razu po przekroczeniu progu szkoły wzrok wszystkich uczniów utkwiony był w moją osobę. -Dasz radę Rosejesteś silna, udawaj że ich tutaj nie ma. - powtarzałam sobie w myślach, ale z każdym krokiem coraz bardziej w to wątpiłam. Poprawiłam sobie torbę na ramieniu kurczowo ściskając w dłoni jej pasek. Czułam się tu tak cholernie obco, wszyscy patrzyli na mnie jakbym miała co najmniej pięć głów. Z natury byłam osobą, która nie lubi być w centrum uwagi więc chyba możecie domyślić się co w tym momencie czułam. Wzięłam głęboki oddech powoli idąc przed siebie. Do dzwonka zostało 10 minut, a ja musiałam jeszcze znaleźć sekretariat, gdzie miałam odebrać swój plan lekcji. Ta szkoła była ogromna, a ja nie miałam pojęcia gdzie pójść, poczułam że brzuch zaciska mi się ze stresu jeszcze bardziej niż wcześniej. Najchętniej zawróciłabym i po prostu stąd wyszła. Śledziłam wzrokiem wszystkie drzwi po kolei, szukając tych które doprowadziłyby mnie do mojego celu. W pewnym momencie jak spod ziemi wyrosły mi drzwi z napisem "SEKRETARIAT". Odetchnęłam z ulgą, czując jak kamień spada mi z serca. Zapukałam i weszłam do środka mrucząc ciche "Dzień dobry".
-Dzień dobry kochanie, ty pewnie jesteś Rose. Chodź dam ci plan i zaraz zawołam kogoś kto oprowadzi cię po szkole. -powiedziała  radośnie niska brunetka ,która podała mi kartkę z planem zajęć i na chwilę wyszła.
-To jest Matt, przewodniczący naszej szkoły. - odparła kobieta. - Oprowadź proszę Rose po szkole.- zwróciła się do chłopaka, który uśmiechnął się i przytaknął ruchem głowy. Przygryzłam nerwowo dolną wargę zerkając w międzyczasie na lekcje które miałam dzisiaj mieć.W pewnym momencie chłopak wyciągnął do mnie dłoń, drugą podtrzymując plecak na swoim ramieniu.
-Matt.-uśmiechnął się w moim kierunku.
-Rose.-uścisnęłam jego rękę ,nieśmiało odwzajemniając gest.
-Miło mi cię poznać.- oblizał usta i zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, kontynuował. -Chodź, oprowadzę cię.-kiwnął głową w kierunku drzwi po czym wyszliśmy z powrotem na korytarz. Znowu zostałam obdarzona denerwującymi spojrzeniami, czy oni nigdy nie widzieli człowieka?
Ruszyłam za Mattem, który opowiadał mi gdzie jest która klasa czy inne pomieszczenia takie jak łazienka czy stołówka. W pewnym momencie zobaczyłam stojącą nieopodal blondynkę ubraną w spódniczkę, obcisłą bluzkę ledwie zakrywająca pępek i szpilki. Patrzyła się na mnie takim wzrokiem, że dosłownie wypalała dziurę w mojej twarzy swoim mrożącym spojrzeniem, ja jednak postanowiłam zignorować jej zachowanie.
-A tu mamy klasę biologiczną i to by było na tyle. - odparł brunet i uśmiechnął się.- Jakbyś jeszcze czegoś potrzebowała to zawsze możesz na mnie liczyć, a teraz muszę już iść bo mam trening koszykówki. Przyjdź  na halę na przerwie, zobaczysz jak gramy.-dodał i zaczął znikać z mojego pola widzenia. Po jego odejściu, pośpiesznie znalazłam klasę matematyczną. pod którą się zatrzymałam i czekałam na nauczyciela. Nie minęło dużo czasu ponieważ już po chwili zadzwonił dzwonek i uczniowie zaczęli się zbierać do swoich klas, przez co na korytarzu zrobiło się niezłe zamieszanie.
Po wejściu do klasy, usiadłam w jednej z wolnych ławek na samym początku, nagle dosiadła się do mnie czerwonowłosa dziewczyna z optymistycznym uśmiechem na twarzy.
-Hej jestem Stella, a ty jesteś Rose. - powiedziała pośpieszenie.
-Cześć, miło mi się poznać. - odparłam wyjmując zeszyt i dopiero po chwili jakby mnie olśniło. Skąd zna moje imię skoro widzimy się po raz pierwszy?
-Amm... a skąd wiesz jak się nazywam? - spojrzałam na nią ze zdezorientowaniem. Dziewczyna spojrzała na mnie i przygryzła wargę jakby zastanawiając się nad tym, czy odpowiedzieć mi na to pytanie.
-Cała szkoła plotkuje o tobie i o Macie. Z tego co wiem całe zamieszanie rozpoczęła Jasmine, nie wiem czego ta dziewczyna od ciebie chce ale jak widać ma zamiar totalnie zniszczyć ci reputację.- powiedziała, a na jej twarzy pojawił się grymas. 
-Ale przecież on mnie tylko oprowadził po szkole.- odpowiedziałam i zrobiłam skwaszoną minę. 
-To jest Jasmine, nie zrozumiesz jej. Jest szaleńczo zakochana w Macie, chociaż on zdradza ją z tysiącem innych dziewczyn i jest z nią tylko dla seksu. Chore ale prawdziwe. -powiedziała i zaczęłyśmy pisać zadania z tablicy. 
Matematyka minęła mi w bardzo szybkim tempie, po usłyszeniu dzwonka spakowałam swoje rzeczy i razem ze Stellą wyszłyśmy na korytarz. Większość uczniów poszła na halę sportową gdzie odbywał się mecz koszykówki. Jednak my postanowiłyśmy zostać na korytarzu i w spokoju porozmawiać.
-A więc dawno temu się przeprowadziłaś? -zapytała czerwonowłosa.
-Nie, jakiś tydzień temu.- odpowiedziałam i poczułam ostre szarpnięcie za rękę.
-Co do cholery? - gwałtownie się odwróciłam chcąc sprawdzić kto jest moim "napastnikiem". W tym momencie ujrzałam przed sobą tą samą dziewczyną która dzisiaj rano obserwowała mnie i Matta. Dopiero po chwili dotarło do mnie że to Jasmine we własnej osobie. Wbijała swoje sztuczne paznokcie w moje przedramię a wzrokiem wypalała mi dziurę w twarzy. Syknęłam cicho z bólu wyrywając rękę z jej ucisku, mogę się założyć, że ona była jakaś niezrównoważona psychicznie. Stella zmarszczyła brwi wchodząc pomiędzy nas.
-Daj jej spokój. - mruknęła z irytacją.
-Nie wtrącaj się. - prychnęła, lekko ją odpychając i ponownie podchodząc do mnie. 
-Jakim prawem zbliżasz się do mojego faceta? - syknęła mi w twarz swoim piskliwym głosem.
-O co ci chodzi? - wymamrotałam poprawiając torbę na ramieniu.
-Dobrze wiesz o co mi chodzi mała suko. Myślisz że tak po prostu mi go odbijesz? Dopiero co przyszłaś do tej szkoły i już się panoszysz ale musisz wiedzieć że trafiłaś pod zły adres. To ja jestem gwiazdą tej szkoły skarbie. - uśmiechnęła się sztucznie odrzucając włosy do tyłu.
-On tylko mnie oprowadzał, nikt nie chce ci nikogo odbijać... - zaczęłam ale ona kompletnie mnie nie słuchała.
-Nie kłam! - pisnęła. -Dobrze wiem co knujesz ale nie uda ci się to. Matt jest tylko mój a ty nie masz prawa się do niego zbliżać. Ze mną się nie zadziera, skoro odważyłaś się zbliżyć do mojego faceta, ja zrobię ci z życia piekło. - zaśmiała się ironicznie po czym odwróciła się i odeszła, stukając głośno swoimi obcasami o podłogowe płytki.Westchnęłam z irytacją.
W czasie gdy Jamine była już na końcu holu zadzwonił dzwonek na lekcje. Stella posłała mi pocieszający uśmiech i delikatnie przytuliła, po czym poszła na lekcje. Podczas gdy korytarze robiły się puste ja cały czas stałam w miejscu i rozmyślałam o tej kłótni z blondynką. Dopiero po chwili się otrząsnęłam i zaczęłam szukać klasy chemicznej, ale jak na złość nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Podążałam przez korytarze ,które wydawały mi się ciągnąć w nieskończoność.To już było męczące, czułam się jak w jakimś labiryncie a nie w zwyczajnej szkole. W pewnym momencie ktoś zaszedł mnie od tyłu i złapał za łokieć, a mi o mało serce nie wyskoczyło z piersi. W pierwszym momencie pomyślałam, że to znowu Jasmine, ale gdy do moich nozdrzy dotarł mocny zapach męskich perfum, wiedziałam że to nie może być ona. W mojej głowie zapalił się kontrolna lampka, od razu odwróciłam głowę chcąc sprawdzić kim jest osoba która swoją drogą wciąż trzymała moją rękę w ucisku. Miałam głęboką nadzieję że to Matt, w końcu to jedyny chłopak ze szkoły którego znam. Moim oczom ukazał się jednak nieznajomy chłopak którego nie widziałam wcześniej na korytarzu ani razu. Przełknęłam ślinę mrużąc lekko oczy. Jako że dookoła panował lekki półmrok zdążyłam zauważyć tylko rysy jego twarzy i postawione na żel włosy, dopiero gdy mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności, przyjrzałam mu się dokładniej.
-Nie powinnaś być na lekcji skarbie? - uśmiechnął się w perfidny sposób przyciągając mnie do siebie jeszcze bardziej, jakby chcąc upewnić się że nie ucieknę. 
-J-jestem tu nowa, szukałam klasy. - wydukałam chcąc opanować głos który momentalnie zaczął mi lekko drżeć.
-Z pewnością. - mruknął sarkastycznie oblizując swoje wargi. -Z tego co słyszałem niezłe z ciebie ziółko. Pewnie umówiłaś się już z kolejnym kolesiem w szkolnym kiblu. Który to już dzisiejszego dnia hm? - przysunął swoją twarz do mojej, a z jego ust nie schodził ten perfidny uśmieszek. -Wiesz, tak się składa że naszła mnie ochota, a tobie jeden klient w tą czy w tą nie zrobi różnicy, więc co powiesz na szybki numerek w jednej z kabin? - wychrypiał mi w usta. -Pokażesz co potrafisz mała dziwko. - przygryzł dolną wargę zaciskając dłoń na moim tyłku.
_________________________________________________________________

No i mamy pierwszy rozdział. Bardzo chciałybyśmy, żeby to opowiadanie się Wam spodobało, chociaż same wiemy, że pierwsze rozdziały nie należą do najciekawszych. Jeśli dobrnęliście do końca, byłoby miło gdybyście zostawili po sobie pamiątkę w postaci komentarza. One naprawdę motywują a my chciałybyśmy wiedzieć co sądzicie o naszej pracy! xoxo


9 komentarzy:

  1. taka afera pierwszego dnia w szkole :o huhu ciekawie sie zapowiada. + ładnie napisane ;)
    ~ A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem ci , że rozdział jest niezły jak na pierwszy, dobrze, że dałaś do myślenia na koniec, aż chce się przeczytać następny :D Zdarzyło ci się parę powtórzeń, ale nie szkodzi, nie mam do czego się przyczepić ;) czekam na następny xxx <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku, bardzo mi się podoba! : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah mała dziwko, za kogo on się ma ja sie pytam ?
    :D

    OdpowiedzUsuń