-Cio to jeśt? Dośtałeś plezient? - ciekawy podrapał się po główce i wydymał usta. Wziąłem go na ręce i podszedłem w stronę pakunku.
-Zobacz tu jest jakaś karteczka. Jest tutaj napisane "Mike". - uśmiechnąłem się.
-To plezient dla mnie? - zapytał radosny i klasnął w swoje rączki. Podszedł do niego i powoli rozwiązał kokardę, a następnie zdjął pokrywkę. Na widok prezentu jego oczy się powiększyły, a na twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
-Wow, ale siupel kolejka. - zaczął. - Ale ja nić dla ciebie nie mam. - spuścił główkę.
-Nic nie szkodzi. Będę się cieszył, jeśli powiesz mi, że udało mi się trafić z prezentem i ci się podoba.
-Jeśt świetny! - wykrzyknął i zrobił coś co mnie zaskoczyło. Objął mnie rękami wokół szyi i mocno przytulił. - Dzia! - dodał.
- No dobra to może ją złożymy? - zapytałem posyłając mu zachęcający uśmiech.
-A maś inśtlukcię? - zamrugał kilkakrotnie swoimi oczkami przyprawiając mnie nagłym napadem śmiechu.
-Mam, spokojnie. - uśmiechnąłem się szeroko, zdejmując kolejkę z łóżka na podłogę.
***
Po złożeniu zabawki co trwało około godziny, zaczęliśmy zabawę. Nigdy nie pomyślałbym, że zabawa z dwuletnim dzieckiem sprawi mi tyle radości. Przez cały czas uśmiechałem się jak jakiś totalny idiota. Nagle Mike po raz kolejny włączył kolejkę, która szybko zaczęła jechać po torach które zbudowaliśmy. Na jego twarzy pojawiło się ogromne skupienie. To może wydawać się śmieszne, ale ja wyglądam zupełnie tak samo kiedy na przykład pisze ważne raporty lub wypełniam papiery, lub poświęcam czemuś dużo uwagi. To dla mnie takie obce, ale uwielbiam siebie w nowej roli.
Po kolejnej godzinie zabawy, żartów i wygłupów, roześmiany Mike podszedł do mnie na czworaka wdrapując się mi na kolana.
-Jeśtem głodny. - zmarszczył nosek, wciąż podążając wzrokiem za pędzącą po torach kolejką.
-To chodź do kuchni, sprawdzimy co mam dobrego. - wyłączyłem zabawkę biorąc go na ręce i schodząc z nim na dół. Miałem nadzieję że Mary zrobiła jakieś zakup, bo nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem coś w domu, zwykle jadam na mieście. Wszedłem z malcem do kuchni i podszedłem do lodówki, otwierając ją. Tak jak myślałem - świeciło pustkami. W środku były jedynie puszki energetyków i butelki coli. Podrapałem się po karku z zakłopotaniem. Po chwili otworzyłem jedną z szafek wyjmując z niej nutellę i paluszki.
-Lubisz nutellę? - uśmiechnąłem się szeroko do malca.
-Bardzo, ale mama nie poźwala mi jej cięśto jeść, bo mówi zie ziąbki się psiują. - spojrzał na mnie, a ja cicho zachichotałem.
-Nic się nie stanie. Zresztą mama nie musi wiedzieć, że ją jadłeś, to będzie taka nasza męska tajemnica. - szepnąłem, a chłopiec uśmiechnął się szeroko ukazując swoje ząbki.
-Okej. - klasnął w rączki. Udaliśmy się do salonu, gdzie posadziłem małego na kanapie. Odkręciłem słoik z nutellą, podając mu ją. Mike wyjął z paczki jednego paluszka maczając go w czekoladzie i zaczynając chrupać.
-Dobre? - uniosłem brwi.
-Pyśne. - odprarł, nabierając na palca trochę kremu i zlizując go, tym samym brudząc sobie bródkę i policzki.
Po zjedzeniu, zacząłem zbierać rzeczy Mike'a do jego plecaka. Ubrałem go i wyszliśmy na dwór. Jazda minęła nam w bardzo radosnej i miłej atmosferze, ponieważ Mike cały czas opowiadał mi o tym co działo się w bajkach, które lubi oglądać. Gdy dojechaliśmy do domu Rose, wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę mieszkania. Odruchowo spojrzałem na zegarek, aby zobaczyć czy wyrobiłem się przed wyznaczonym czasem. Na moje szczęście okazało się że jest dopiero 19.30.
-Nareszcie jesteście. - przytuliła Mike'a. - Byłeś grzeczny?
-Tiak mamo. Dośtałem od Juśtina plezient wieś? - mówił, a dziewczyna zdejmowała mu buciki.
-Tak? - zapytała, a potem przeniosła wzrok na mnie, a ja jedynie się do niej uśmiechnąłem. - Jesteś głodny?
-Nie, jadłem z Juśtinem. - puściłem mu oczko, przeczesując włosy.
-Okej w takim razie ja pójdę nalać ci wody do wanienki, a wy tu zostańcie. - wypuściła z ust powietrze i weszła do łazienki.
Po chwili usłyszeliśmy wołanie, jak się okazało Rose przygotowała kąpiel. Mały rozebrał się i wszedł do wanienki, po czym zajął się zabawkami. Rose i ja w tym czasie usiedliśmy w salonie.
-Szukasz pracy? - przerwałem niezręczną ciszę.
-Co? Skąd wiesz? - spojrzała na mnie z zaskoczeniem, marszcząc brwi.
-Widzisz, ja wiem wszystko. - uśmiechnąłem się opierając łokcie na kolanach. Dziewczyna wywróciła teatralnie oczami zakładając nogę na nogę.
-No tak szukam, i co w związku z tym? - oblizała usta, patrząc na mnie.
-A więc zwolniłem sekretarkę i teraz potrzebuję kogoś na jej miejsce. Wydaje mi się, że ty będziesz odpowiednią osobą. Co ty na to?
-Justin sama nie wiem. Myślałam o jakiejś dorywczej pracy, a twoja oferta taka nie jest. Zapewne musiałabym pracować przez pięć dni z tygodniu, a przypominam ci że w tym czasie musiałabym zrobić coś z Mike'm. Mogłabym wozić go do mamy, ale po pewnym czasie ona miałaby mnie już dość, więc sama nie wiem. - odparła, oblizując spierzchnięte usta.
-Rozumiem, może dam ci parę dni na to żebyś sobie to na spokojnie przemyślała?
-Okej, postaram się jak najszybciej dać ci odpowiedź. - odparła i podkurczyła nogę.
-Jest coś jeszcze co muszę ci powiedzieć. - zatrzymałem się i spojrzałem w jej oczy. - Chce powiedzieć Mike'owi, że jestem jego ojcem. To chore, kiedy on pyta się o mojego syna, a ja muszę kłamać. Zaufał mi i bardzo mnie polubił w tak szybkim czasie. Uwielbiam spędzać z nim czas i z tego co widać ze wzajemnością z jego strony. Chciałbym żeby wiedział o tym że ma tatę, mimo tego że kilka lat temu zachowałem się jak ostatni ... szmaciarz, w sumie to nawet mało powiedziane, ale teraz chce być częścią jego małego niewinnego świata i bardzo mi na nim zależy. - skończyłem swoją przemowę i czekałem na jakąkolwiek reakcję. Spojrzała się na mnie i otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale po chwili znowu je zamknęła i patrzyła się wszędzie byleby nie na mnie.
-Powiedź coś. - zacząłem bawić się swoimi palcami.
-Co mam ci powiedzieć? Przyznam się szczerze, że to nie jest dla mnie radosna wiadomość i jak widać nie skaczę ze szczęścia, ale z drugiej strony cieszę się że mi to powiedziałeś i co najważniejsze nie wyparłeś się Mike'a. - ostatnie zdanie wyszeptała i lekko się uśmiechnęła.
-Nie ma szans na to żebym się go wyparł. nawet jeśli nie wiadomo jak bardzo bym chciał to i tak jesteśmy jak dwie krople wody. - również się zaśmiałem.
-Mamusiu! - usłyszeliśmy wołanie.
-Już idę kochanie! - odkrzyknęła 19- latka, a po chwili razem z chłopcem wyszli z łazienki. Mike był ubrany w jednoczęściową piżamkę i szlafrok, a na głowie miał kaptur. Radosny podbiegł do mnie i usiadł obok. Wyjąłem swój telefon i kazałem mu się uśmiechnąć, po czym zrobiłem zdjęcie, które od razu wylądowało na mojej tapecie.
-Juśtin psiecitaś mi dzisiaj teś baję? - zrobił słodkie oczka, a rączki złożył jak do modlitwy.
-Jasne.
Wziąłem go na ręce i ruszyliśmy w stronę jego pokoiku, Rose usiadła na fotelu, a ja razem z malcem na łóżku. Otworzyłem książkę i zacząłem czytanie, będąc w połowie Mike mi przerwał.
-Juuuśtin? - przedłużył moje imię.
-Hmm? - mruknąłem, poprawiając kołdrę.
-Dzisiaj widziałem w domu twojom zionę, a gdzie był twój sinek? - swoim wzrokiem zaczął wypalać mi dziurę w twarzy, a ja kompletnie nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Zerknąłem na Rose, która nerwowo poprawiła się w fotelu, zaciskając wargi. Przeczesałem palcami włosy, wypuszczając powietrze z ust. Czułem, że to był odpowiedni moment.
-Wiesz, w zasadzie mamy ci coś do powiedzenia z mamusią. - spojrzałem w jego brązowe oczka, które w tym momencie ze zdezorientowaniem wpatrywały się to we mnie, to w szatynkę. Żołądek zacisnął mi się ze strachu, a w głowie miałem istny chaos. Jak Mike zareaguje na wieść, że jestem jego ojcem? W tym momencie poczułem jak łóżko delikatnie się ugina pod czyimś dodatkowym ciężarem. Uniosłem wzrok, widząc Rose siedzącą po drugiej stronie chłopca. Przełknąłem ślinę starając się zebrać na odwagę. Wyobraźcie sobie co musiałem wtedy czuć.
-Posłuchaj skarbie. - brunetka przerwała ciszę, wpatrując się w malca. On jedynie kiwnął główką, na znak, że rzeczywiście słucha.
-Pamiętasz jak opowiadałem ci o moim synku? - wszedłem jej w słowo.
-No tiak, chciałbym siem w końcu z nim pobawić. - mruknął. Westchnąłem cicho, bawiąc się koszulą.
-Właściwie odrobinę cię okłamałem. To znaczy, ma na imię Mike i ma dwa latka, ale on nie mieszka w moim domu.
-A gdzie? - chłopiec ze skupieniem wpatrywał się w moje oczy.
-Siedzi właśnie przede mną. - uśmiechnąłem się delikatnie, będąc cholernie zdenerwowanym.
-Cio? -zapytał nie rozumiejąc całej sytuacji.
-To ty jesteś moim synkiem. - powiedziałem spokojnie, chociaż w środku wręcz mną nosiło i czułem jakby od jego odpowiedzi zależało moje życie.
_______________________________________________________________
Po kolejnej godzinie zabawy, żartów i wygłupów, roześmiany Mike podszedł do mnie na czworaka wdrapując się mi na kolana.
-Jeśtem głodny. - zmarszczył nosek, wciąż podążając wzrokiem za pędzącą po torach kolejką.
-To chodź do kuchni, sprawdzimy co mam dobrego. - wyłączyłem zabawkę biorąc go na ręce i schodząc z nim na dół. Miałem nadzieję że Mary zrobiła jakieś zakup, bo nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem coś w domu, zwykle jadam na mieście. Wszedłem z malcem do kuchni i podszedłem do lodówki, otwierając ją. Tak jak myślałem - świeciło pustkami. W środku były jedynie puszki energetyków i butelki coli. Podrapałem się po karku z zakłopotaniem. Po chwili otworzyłem jedną z szafek wyjmując z niej nutellę i paluszki.
-Lubisz nutellę? - uśmiechnąłem się szeroko do malca.
-Bardzo, ale mama nie poźwala mi jej cięśto jeść, bo mówi zie ziąbki się psiują. - spojrzał na mnie, a ja cicho zachichotałem.
-Nic się nie stanie. Zresztą mama nie musi wiedzieć, że ją jadłeś, to będzie taka nasza męska tajemnica. - szepnąłem, a chłopiec uśmiechnął się szeroko ukazując swoje ząbki.
-Okej. - klasnął w rączki. Udaliśmy się do salonu, gdzie posadziłem małego na kanapie. Odkręciłem słoik z nutellą, podając mu ją. Mike wyjął z paczki jednego paluszka maczając go w czekoladzie i zaczynając chrupać.
-Dobre? - uniosłem brwi.
-Pyśne. - odprarł, nabierając na palca trochę kremu i zlizując go, tym samym brudząc sobie bródkę i policzki.
Po zjedzeniu, zacząłem zbierać rzeczy Mike'a do jego plecaka. Ubrałem go i wyszliśmy na dwór. Jazda minęła nam w bardzo radosnej i miłej atmosferze, ponieważ Mike cały czas opowiadał mi o tym co działo się w bajkach, które lubi oglądać. Gdy dojechaliśmy do domu Rose, wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę mieszkania. Odruchowo spojrzałem na zegarek, aby zobaczyć czy wyrobiłem się przed wyznaczonym czasem. Na moje szczęście okazało się że jest dopiero 19.30.
-Nareszcie jesteście. - przytuliła Mike'a. - Byłeś grzeczny?
-Tiak mamo. Dośtałem od Juśtina plezient wieś? - mówił, a dziewczyna zdejmowała mu buciki.
-Tak? - zapytała, a potem przeniosła wzrok na mnie, a ja jedynie się do niej uśmiechnąłem. - Jesteś głodny?
-Nie, jadłem z Juśtinem. - puściłem mu oczko, przeczesując włosy.
-Okej w takim razie ja pójdę nalać ci wody do wanienki, a wy tu zostańcie. - wypuściła z ust powietrze i weszła do łazienki.
Po chwili usłyszeliśmy wołanie, jak się okazało Rose przygotowała kąpiel. Mały rozebrał się i wszedł do wanienki, po czym zajął się zabawkami. Rose i ja w tym czasie usiedliśmy w salonie.
-Szukasz pracy? - przerwałem niezręczną ciszę.
-Co? Skąd wiesz? - spojrzała na mnie z zaskoczeniem, marszcząc brwi.
-Widzisz, ja wiem wszystko. - uśmiechnąłem się opierając łokcie na kolanach. Dziewczyna wywróciła teatralnie oczami zakładając nogę na nogę.
-No tak szukam, i co w związku z tym? - oblizała usta, patrząc na mnie.
-A więc zwolniłem sekretarkę i teraz potrzebuję kogoś na jej miejsce. Wydaje mi się, że ty będziesz odpowiednią osobą. Co ty na to?
-Justin sama nie wiem. Myślałam o jakiejś dorywczej pracy, a twoja oferta taka nie jest. Zapewne musiałabym pracować przez pięć dni z tygodniu, a przypominam ci że w tym czasie musiałabym zrobić coś z Mike'm. Mogłabym wozić go do mamy, ale po pewnym czasie ona miałaby mnie już dość, więc sama nie wiem. - odparła, oblizując spierzchnięte usta.
-Rozumiem, może dam ci parę dni na to żebyś sobie to na spokojnie przemyślała?
-Okej, postaram się jak najszybciej dać ci odpowiedź. - odparła i podkurczyła nogę.
-Jest coś jeszcze co muszę ci powiedzieć. - zatrzymałem się i spojrzałem w jej oczy. - Chce powiedzieć Mike'owi, że jestem jego ojcem. To chore, kiedy on pyta się o mojego syna, a ja muszę kłamać. Zaufał mi i bardzo mnie polubił w tak szybkim czasie. Uwielbiam spędzać z nim czas i z tego co widać ze wzajemnością z jego strony. Chciałbym żeby wiedział o tym że ma tatę, mimo tego że kilka lat temu zachowałem się jak ostatni ... szmaciarz, w sumie to nawet mało powiedziane, ale teraz chce być częścią jego małego niewinnego świata i bardzo mi na nim zależy. - skończyłem swoją przemowę i czekałem na jakąkolwiek reakcję. Spojrzała się na mnie i otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale po chwili znowu je zamknęła i patrzyła się wszędzie byleby nie na mnie.
-Powiedź coś. - zacząłem bawić się swoimi palcami.
-Co mam ci powiedzieć? Przyznam się szczerze, że to nie jest dla mnie radosna wiadomość i jak widać nie skaczę ze szczęścia, ale z drugiej strony cieszę się że mi to powiedziałeś i co najważniejsze nie wyparłeś się Mike'a. - ostatnie zdanie wyszeptała i lekko się uśmiechnęła.
-Nie ma szans na to żebym się go wyparł. nawet jeśli nie wiadomo jak bardzo bym chciał to i tak jesteśmy jak dwie krople wody. - również się zaśmiałem.
-Mamusiu! - usłyszeliśmy wołanie.
-Już idę kochanie! - odkrzyknęła 19- latka, a po chwili razem z chłopcem wyszli z łazienki. Mike był ubrany w jednoczęściową piżamkę i szlafrok, a na głowie miał kaptur. Radosny podbiegł do mnie i usiadł obok. Wyjąłem swój telefon i kazałem mu się uśmiechnąć, po czym zrobiłem zdjęcie, które od razu wylądowało na mojej tapecie.
-Juśtin psiecitaś mi dzisiaj teś baję? - zrobił słodkie oczka, a rączki złożył jak do modlitwy.
-Jasne.
Wziąłem go na ręce i ruszyliśmy w stronę jego pokoiku, Rose usiadła na fotelu, a ja razem z malcem na łóżku. Otworzyłem książkę i zacząłem czytanie, będąc w połowie Mike mi przerwał.
-Juuuśtin? - przedłużył moje imię.
-Hmm? - mruknąłem, poprawiając kołdrę.
-Dzisiaj widziałem w domu twojom zionę, a gdzie był twój sinek? - swoim wzrokiem zaczął wypalać mi dziurę w twarzy, a ja kompletnie nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Zerknąłem na Rose, która nerwowo poprawiła się w fotelu, zaciskając wargi. Przeczesałem palcami włosy, wypuszczając powietrze z ust. Czułem, że to był odpowiedni moment.
-Wiesz, w zasadzie mamy ci coś do powiedzenia z mamusią. - spojrzałem w jego brązowe oczka, które w tym momencie ze zdezorientowaniem wpatrywały się to we mnie, to w szatynkę. Żołądek zacisnął mi się ze strachu, a w głowie miałem istny chaos. Jak Mike zareaguje na wieść, że jestem jego ojcem? W tym momencie poczułem jak łóżko delikatnie się ugina pod czyimś dodatkowym ciężarem. Uniosłem wzrok, widząc Rose siedzącą po drugiej stronie chłopca. Przełknąłem ślinę starając się zebrać na odwagę. Wyobraźcie sobie co musiałem wtedy czuć.
-Posłuchaj skarbie. - brunetka przerwała ciszę, wpatrując się w malca. On jedynie kiwnął główką, na znak, że rzeczywiście słucha.
-Pamiętasz jak opowiadałem ci o moim synku? - wszedłem jej w słowo.
-No tiak, chciałbym siem w końcu z nim pobawić. - mruknął. Westchnąłem cicho, bawiąc się koszulą.
-Właściwie odrobinę cię okłamałem. To znaczy, ma na imię Mike i ma dwa latka, ale on nie mieszka w moim domu.
-A gdzie? - chłopiec ze skupieniem wpatrywał się w moje oczy.
-Siedzi właśnie przede mną. - uśmiechnąłem się delikatnie, będąc cholernie zdenerwowanym.
-Cio? -zapytał nie rozumiejąc całej sytuacji.
-To ty jesteś moim synkiem. - powiedziałem spokojnie, chociaż w środku wręcz mną nosiło i czułem jakby od jego odpowiedzi zależało moje życie.
_______________________________________________________________
Dziękujemy! Nie spodziewałyśmy się że pod 8 rozdziałem pojawi się aż tyle komentarzy, w tak krótkim czasie! Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo Nas to cieszy i motywuje! Do następnego! xoxo
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
ciekawe jaka bedzie jego reakcja :) uwielbiamn te opowiadanie :D @roomdemz
OdpowiedzUsuńJuz nie moge sie doczekac następnego !!!! Kocham !!
OdpowiedzUsuńOMG powiedział mu :)! !! Błagam o następny :) Zajębiście piszecie :-D. Kocham to ♥
OdpowiedzUsuńsuwhduw, chce następny <3
OdpowiedzUsuńOmg szlajecie! Kolejny rozdział <3 Już nie mogę się doczekać reakcji Mike'a ! Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńSuper, super, super... dawać nastepny ;p
OdpowiedzUsuńBooozeee.hfyvxhhzed dawaaj nastepny proszee
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńKocham to ! <3
OdpowiedzUsuńKocham Kocham kiedy następny ?? <3
OdpowiedzUsuńjsfshusehruse Mike <3 wreszcie się dowie ciekawe jak zaraguje :) kiedy nn ?????? mam nadzieje ze JAK NAJSZYBCIEJ co ?? :)
OdpowiedzUsuńhjdfydfvhgdsfrugfha
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKocham Cię <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy ♥
OdpowiedzUsuńSuper *.* czekam na następny
OdpowiedzUsuńsupeeer <3 czekam na nn .
OdpowiedzUsuńfthdhdthft swietny ! <3 czekam na next. ;)
OdpowiedzUsuńświetny :))))
OdpowiedzUsuńjejku , z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej <3 nie mogę oderwać się od opowiadania ;D uwielbiam was i czekam na nn xoxo @mrraau
OdpowiedzUsuńŚwoetnyy <33
OdpowiedzUsuńjezu,ale się denerwowałam na tym rozdziale a na końcówce to już wgl mój brzuch wywijał fikołki. To jest niesamowite i czekam na następny<3
OdpowiedzUsuńOsrałam się
OdpowiedzUsuńHccmlgxg